Sullinger: Nie chcę odchodzić

Jared Sullinger będzie tego lata zastrzeżonym wolnym agentem i jak sam przyznał, choć stara się nie skupiać na przyszłości to jednak koniec końców chciałby pozostać w Bostonie. Ale na ten moment bardzo trudno przewidzieć, czy będzie to w ogóle możliwe, bo ten zbliżający się offseason będzie wielką zagadką – także pod względem składu bostońskiej formacji podkoszowej, który może się znacząco zmienić. Dość powiedzieć, że tylko Kelly Olynyk ma gwarantowany kontrakt na przyszły sezon, podczas gdy przyszłość całej reszty stoi pod znakiem zapytania – Amir Johnson oraz Jonas Jerebko mają umowy niegwarantowane, a Tyler Zeller także wejdzie na rynek jako zastrzeżony wolny agent.

Jest też oczywiście Jordan Mickey, z którym Celtics podpisali w ubiegłym roku największy w historii kontrakt, jeśli chodzi o gracza wybranego w drugiej rundzie draftu, ale 21-latek to na razie melodia przyszłości. Ciekawie zapowiadają się więc ruchy Danny’ego Ainge’a, przed którym bardzo ważne lato i sporo będzie zależało od tego, czy będzie to lato z sukcesami (czytaj: czy uda się sprowadzić gwiazdę). Głównie dlatego na ten moment bardzo trudno jest stwierdzić, jakie plany Ainge ma wobec swoich zastrzeżonych wolnych agentów.

Celtowie będą mogli wyrównać każdą ofertę złożoną Zellerowi oraz Sullingerowi, ale nie jest powiedziane, że to zrobią – tym bardziej, że mogą nie chcieć wydawać grubych pieniędzy na tę dwójkę. Sully zapewnia jednak, że chciałby w Bostonie pozostać, choć akurat jego agent nie był wcale zmartwiony tym, że obu stronom nie udało się dojść do porozumienia w sprawie przedłużenia obecnej umowy przed startem trwającego sezonu. Ale sam zainteresowany mówi, że Boston zajmuje wyjątkowe miejsce w jego sercu:

„Kiedy grasz dla najlepszej organizacji w NBA, widzisz te wszystkie mistrzowskie banery, tych wszystkich fanów to nie chcesz opuszczać tego miejsca, bo zajmuje ono wyjątkowe miejsce w twoim sercu. Celtics są pierwszym zespołem, dla którego zagrałem w NBA i mam nadzieję, że będą też ostatnim.”

A to by oznaczało, że 23-latek chciałby spędzić w Beantown całą swoją karierę i co by nie mówić, nie tak dawno podobnie myślało wielu kibiców bostońskiego zespołu. Ale kolejny sezon, w którym widać nadwyżkę kilogramów, a nie widać postępu w grze to nie jest dobry prognostyk na przyszłość. Sully na ten moment skupia się jednak przede wszystkim na pomaganiu drużynie, bo jak powiedzieli mu weterani: jeśli wygrywasz to wszystko samo się ułoży. Pytanie do Was – też chcecie, aby Jared zakładał koszulkę C’s w kolejnych sezonach?