Życiowy moment dla Thomasa

Isaiah Thomas czekał na takie wyróżnienie w zasadzie całe swoje życie i w ten szczególny weekend lutego mógł w końcu spełnić jedno ze swoich większych marzeń. W niedzielę wyszedł bowiem na parkiet jako all-star i potwierdził swoje miejsce wśród najlepszych w meczu, w którym Kobe Bryant pożegnał się z All-Star Game, a Russell Westbrook poprowadził Zachód do największego w historii zwycięstwa 196-173. Thomas zagrał na dziewięć punktów, trzy zbiórki, asystę i przechwyt, ale to nie statystyki się tutaj liczą, lecz sam fakt, że 27-latek znalazł się w gronie najlepszych obecnie graczy na świecie. I nic dziwnego, że Thomas już wyraził nadzieję, że nie był to jego ostatni taki weekend w karierze.

Bostoński rozgrywający przyznał po spotkaniu, że na początku było trochę nerwów i tremy, ale koniec końców ten All-Star Game był spełnieniem marzeń. Jedyne, czego Thomas żałował to że nie trafił więcej rzutów i tu rzeczywiście trochę szkoda, bo Isaiah był 4/11 z gry i tylko 1/5 zza łuku, a przecież w meczu tym zbyt wiele obrony nie było. Swoją najlepszą akcję 27-latek zaliczył w czwartej kwarcie, kiedy piłka po jego rzucie zatrzymała się między obręczą a tablicą i potrzebny był rzut sędziowski, do którego stanęli… Thomas oraz Steph Curry.

Thomas do piłki nawet nie skakał, zamiast tego poszedł na przechwyt i udało mu się wyłuskać piłkę od Bryanta, a następnie szybkim sprintem i szczęśliwym rzutem zakończyć akcję sukcesem. Po meczu Isaiah mówił, że to był to wielki zaszczyt uczestniczyć w ostatnim All-Star Game dla „najlepszego zawodnika mojej generacji” i być razem z nim na parkiecie podczas tego spotkania. Jak sam zaznaczył, cały weekend był świetny zarówno dla niego samego, jak i dla całej jego rodziny i dlatego też ma on nadzieję, że takich weekendów będzie więcej.

A biorąc pod uwagę fakt, że Thomas dopiero niedawno świętował swoje 27. urodziny to można uznać, że wchodzi teraz w najlepszy okres w swojej karierze i jeśli tylko dalej będzie jednym z głównych powodów sukcesów w Bostonie to na pewno będzie miał szanse, aby zaliczyć kolejne występy w Meczach Gwiazd. A tym bardziej, gdyby dzięki takim okazjom udało mu się przekonać do gry w Beantown któregoś z innych all-starów. Być może będzie to Al Horford, który był dziwnie obecny w oficjalnych serwisach społecznościowych Celtics.

Może też być to DeMarcus Cousins, z którym Isaiah jeszcze przed spotkaniem zrobił sobie zdjęcie i wstawił na swojego Instagrama z hashtagiem #Family, natomiast oficjalne konto Sacramento Kings pochwaliło się zdjęciem będących w uścisku Thomasa i Cousinsa, które podpisane zostało „Always brothers”. To już chyba oficjalnie może zakończyć plotki o rzekomym konflikcie między tymi graczmi, które zostały najpewniej wypuszczone przez samą organizację, aby mieć dobry powód, dlaczego pozbyto się Thomasa.

Tak czy siak, tego typu eventy na pewno pomagają zacieśniać więzi między zawodnikami, a już tym bardziej, jeśli jest się tak otwartym człowiekiem jak Isaiah Thomas, który dość nieoczekiwanie może stać się bardzo cennym dla Celtics ogniwem rekrutacyjnym. Tymczasem krótki skrót jego występu do obejrzenia poniżej.