Towns lepszy od Thomasa w finale

Karl Anthony-Towns wygrał konkurs umiejętności podczas All-Star Saturday, choć nagłówki i tak skradł najlepszy w tym wieku konkurs wsadów. Niemniej jednak, Skills Challenge też przyniósł sporą dawkę fajnych emocji, bo dopiero w finale wyższość rywala musiał uznać Isaiah Thomas, który dwie poprzednie rundy przeszedł jak burza. Jak sam mówi, wszystko przez to, że dwa kroki Townsa to jak sześć jego. Tak czy siak, konkurs był dobrą zabawą i dobrym wstępem przed niedzielą, kiedy to 27-letni rozgrywający zadebiutuje w All-Star Game. I jeśli jest jedna naprawdę pożyteczna z tego rzecz to jest nią fakt, że tego typu eventy sprzyjają zacieśnianiu więzi – tym bardziej, jeżeli jest się tak zabawnym gościem jak Isaiah.

Nie jest tajemnicą poliszynela, że da się Isaiaha Thomasa lubić. Powód jest prostu: Isaiah to dusza towarzystwa, mały i zabawny kompan, ale też po prostu fajny gość. I dzięki temu świetnie potrafi odnaleźć się w takich wydarzeniach jak All-Star Weekend, a to z pewnością działa na korzyść Celtics – w sobotę wszystkie serwisy obiegła informacja o tym, że pewien zawodnik pytał Thomasa o Boston. Ten nie chciał powiedzieć, o kogo chodziło, ale wszyscy domyślają, że tym graczem był łączony ostatnio z Celtami podkoszowy Al Horford.

Wracając jednak do konkursu – Isaiah od samego początku mówił, że przyjechał do Toronto po zwycięstwo i był o jedną trójkę od wygranej. Wcześniej łatwo pokonał Emmanuela Mudiaya w pierwszej oraz C.J. McColluma w drugiej rundzie, wygrywając wśród niskich zawodników. W finale czekał na niego zwycięzca wśród wysokich, czyli Karl-Anthony Towns. W tym roku po raz pierwszy w konkursie występowali przedstawiciele podkoszowych – oprócz Townsa byli to DeMarcus Cousins, Anthony Davis oraz Draymond Green.

Jak Thomas sam powiedział po zakończeniu konkursowych zmagań, mógłby pogodzić się z porażką z guardem. Ale z wysokim? I choć przyznał, że zawiódł wszystkich niskich zawodników to jednak nie dość, że był naprawdę blisko zwycięstwa (Towns spudłował dwie pierwsze próby zza łuku), to przecież w obecnych czasach podkoszowi to już nie są “drwale”, ale coraz bardziej i bardziej wszechstronni zawodnicy. Ba, nawet taki 213-centymetrowy Towns trafia w tym sezonie z lepszą skutecznością zza łuku (38 procent) niż właśnie Thomas (35 procent).

Nastała era w NBA, w której wysocy bywają równie wszechstronni jak niscy. Wprowadzenie ich do Skills Challenge było ciekawym pomysłem i ostatecznie potwierdziło, że podkoszowi mogą już rywalizować z obrońcami. Thomas już zapowiedział, że w przyszłym roku też chce wziąć udział w konkursie i będzie chciał, póki nie zwycięży. Ma też jednak jedną propozycję zmiany: zawodnicy powinni biec na przeciwne kosze, aby nie wchodzić sobie w drogę w przypadku, gdy – tak jak w tą sobotę – będą szli łeb w łeb.