Magic ulegają w TD Garden

W piątek wieczorem pisałem, że ostatnio wiele dobrego dzieje się w Bostonie. Na całe szczęście w sobotę to wciąż są aktualne słowa. Boston Celtics wygrali po raz piąty z rzędu, pokonali Orlando Magic wynikiem 113-94 i zrównali się dzięki temu bilansem z Atlanta Hawks, którzy zajmują czwarte miejsce w Konferencji Wschodniej. Sześć zwycięstw nad kreską to najlepszy wynik od początku pracy Brad Stevensa w Beantown. Dodatkowo, za nami już jedenasty kolejny mecz, w którym Celtowie zdobyli 100 lub więcej punktów. I tym razem nie potrzebowali wcale wielkiego meczu od swojego all-stara, którego obserwował Floyd Mayweather. Ponad połowę punktów zdobyli bowiem bostońscy rezerwowi.

BOXSCORE

Isaiah Thomas nie tylko zaprosił na ten mecz Floyda Mayweathera, który jest jego dobrym przyjacielem, ale też sam otrzymał miłą niespodziankę, jaką był filmik z gratulacjami za wybór do All-Star Game. Thomas miał jednak trochę problemów z obrońcami Magic i zdobył „tylko” 14 punktów (dołożył też osiem asyst, ale i cztery straty), jednak Celtowie nie potrzebowali tym razem tak wiele od swojego lidera. Świetne zawody rozegrała bowiem ławka rezerwowych, gdzie czterech ludzi miało 13 lub więcej punktów, a łącznie uzbierali ich aż 62.

Wszystko za sprawą czwartej kwarty, kiedy to Kelly Olynyk zdobył dziewięć punktów z rzędu, świetnie jako rozgrywający spisywał się Evan Turner, kolejne punkty dokładał Marcus Smart, a Jonas Jerebko kończył swoją perfekcyjną noc, nie myląc się przy ani jednym rzucie. 22-4 po paru minutach kwarty, w pewnym momencie 15 punktów z rzędu bez odpowiedzi rywali. Nokaut, z którego Mayweather byłby dumny. Isaiah nawet na minutę nie wyszedł na parkiet w czwartej kwarcie, byli za to (i nic nie wnieśli) James Young czy R. J. Hunter.

Dla Magic była to ósma porażka z rzędu, chociaż przez większość meczu – aż do trzeciej kwarty – trzymali w miarę bliski dystans do Celtów. Udało się gospodarzom wyłączyć nieco z gry Nikolę Vucevica, stosując na początku sporo podwojeń, które przynosiły bardzo dobre efekty i Vuc miał tylko dwa punkty w pierwszej kwarcie. Potem dostawał więc piłkę na szczycie paint i zabierał ze sobą pod kosz wolniejszego Sullingera, znajdując w końcu sposób na punkty. Ale koniec końców miał tylko 14 oczek i oddał 11 rzutów z gry (przy średniej 15.3).

Na początku świetny start miał Jared Sullinger, choć obie drużyny miały spore problemy z umieszczeniem piłki w koszu i zapowiadało się to na pojedynek dwóch solidnych bloków obronnych. Ale C’s trafili 50 procent swoich rzutów (w tym 10/24 zza łuku) i dobrym dzieleniem się piłką (28 asyst, dziewięć na 12 trafień w świetnej czwartej kwarcie, którą wygrali 27-17) poradzili sobie z defensywą Magic. Double-double dla Sullingera i Jerebko, po 16 punktów zdobyli Smart i Olynyk. 15 oczek oraz osiem asyst miał Turner. W niedzielę rewanż w Orlando.