Boston Celtics mieli jeden dzień odpoczynku, ale grali u siebie, a niestety od jakiegoś czasu mają ogromne problemy z motywacją na mecze w TD Garden. Ale ich największym problemem jest wciąż brak klasowego strzelca, bo choć Isaiah Thomas fajny jest to jednak w tym sezonie coraz częściej nie wystarcza i Celtowie nie potrafią grać w końcówkach. Dlatego też przegrali z Pistons mimo ogromu błędów drużyny z Detroit. I nie pomógł też najlepszy występ w tym sezonie Amira Johnsona, który gra z kontuzją, a mimo to wygląda ostatnio naprawdę dobrze. Drugi z rzędu mecz opuścił jednak Avery Bradley i nie wystąpi on też w Chicago, gdzie Celtowie zagrają w czwartek z Bykami drugi mecz z back-to-back.
Bradley planuje wrócić w niedzielę i oby rzeczywiście wrócił, bo bez niego bostońska siła rażenia zza łuku kuleje tym bardziej. W środę nic tego nie zapowiadało, bo nowa pierwsza piątka Celtics – drugi z rzędu mecz, w którym od pierwszej minuty zagrali Kelly Olynyk i Evan Turner – raz jeszcze zagrała dobrze, trafiając w pierwszej kwarcie 61 procent swoich rzutów na 33 punkty, a sam Olynyk miał dziesięć oczek. Jared Sullinger zagrał tylko 15 minut, David Lee wypadł z rotacji, nie zgadza się z tym, ale sam mówi, że to coach podejmuje decyzje.
61 procent skuteczności w pierwszej kwarcie i chyba poniżej 30 procent przez trzy kolejne. Drugi unit zaczął od 1/8 w drugiej kwarcie, ale Celtowie prowadzili do przerwy, bo nie istniał Drummond (dwa punkty, trzy faule do przerwy). Jeszcze w trzeciej kwarcie to gospodarze mieli 11 punktów przewagi, bo Pistons popełniali błąd za błędem (18 strat), często nawet bez wyraźnej presji Celtics. Cały czas świetnie grał Amir (3/3 w trzeciej odsłonie, 8/14 ogółem, 16 punktów, 1 zbiórek, 2 bloki), ale reszta zespołu? Złożyła się na okropne 2/19 z gry.
Tak czy siak, Bostończycy prowadzili dziewięcioma punktami na starcie czwartej kwarty. Isaiah Thomas był do tego czasu 1/13 na siedem punktów, ale potem stoczył mały pojedynek z Reggie’em Jacksonem (24 punkty) i mimo zdobycia 15 ostatnich oczek swojego zespołu, pojedynek ten przegrał. Wielką trójkę trafił też Stanley Johnson, a kiedy Celtowie mieli szansę na akcję 3+1 (faul na trójce Thomasa i faul przy ostatnim wolnym na Smarcie) to jednak zarówno Thomas, jak Smart nie trafili po jednym rzucie i było po meczu. 94-99.
Isaiah Thomas na 22 punkty, ale z aż 20 rzutów oraz dziesięć bardzo dobrych asyst. Nie siedziało mu, miał lekki uraz nadgarstka i można kwestionować jego podejście, aby rzucać i wierzyć, że teraz wpadnie, ale pokazuje to, jak wielkim problemem jest dla Celtów, że tak w zasadzie ich jedyną opcją na końcówki jest 175-centymetrowy zawodnik. Evan Turner solidny na 17 punktów, Jae Crowder trochę mniej na 16 oczek. Ławka zdobyła łącznie ledwie 13 oczek, trafiając tylko pięć z 24 rzutów. Marcus Smart był 1/10 z gry. Danny, czas chwycić telefon?