C’s wygrywają na Brooklynie

Z inną pierwszą piątką, z większą agresją i w końcu ze zwycięstwem. Boston Celtics wyglądali na inną drużynę i wygrali na Brooklynie z tamtejszymi Nets, choć to nie był wcale łatwy mecz, ani tym bardziej blowout. Nowy rekord kariery w punktach ustanowił Jae Crowder, który po podpisaniu ubiegłego lata nowej umowy zdecydowanie gra sezon życia i potwierdza tylko, że wykonał ostatnio ogromny postęp. Do swoich 25 punktów dołożył też sześć zbiórek, trzy przechwyty i osiem wizyt na linii rzutów wolnych, trafiając bardzo ważne rzuty w crunchtime, kiedy to Nets – grający już bez Jarretta Jacka, który w sobotę w Bostonie zerwał ACL – próbowali jeszcze Celtów nastraszyć. 19 oczek zdobył Isaiah Thomas.

BOXSCORE

Evan Turner zastąpił Avery’ego Bradleya, a Kelly Olynyk rozciągnął grę w miejsce Jareda Sullingera i Celtowie wystrzelili na 37 punktów w pierwszej kwarcie, grając agresywną koszykówkę po obu stronach parkietu i wychodząc na 15 punktów przewagi po 12 minutach gry. Jared Sullinger ma ostatnio swoje problemy i nie gra najlepiej, dlatego też Brad Stevens zdecydował się włożyć do pierwszej piątki Olynyka, który sam co prawda wybitnie nie zagrał (4/11 FG, 1/4 3PT, 9 punktów), ale zrobił wiele dobrego choćby dla Amira Johnsona.

Johnson bez Sullingera obok miał w końcu trochę miejsca w paint i mógł parę razy zaprezentować swoją przecież całkiem niezłą grę tyłem czy przodem do kosza. Brook Lopez tym razem nie był jak gracz tygodnia w konferencji wschodniej i masakrował tylko na starcie trzeciej kwarty, ale wtedy też dobre minuty w ofensywie dawał Amir (6/7 FG, 12 punktów, trzy asysty, dwa bloki). Lopez zakończył mecz z 19 punktami, ale spudłował osiem z 14 rzutów i z nim na parkiecie Nets byli -9. Gorzej wypadł tylko Bojan Bogdanović.

Chorwat zaliczył co prawda pierwsze w karierze double-double, ale trafił tylko trzy z 14 prób i ani jednego z siedmiu rzutów zza łuku. Nets jako drużyna trafili zresztą tylko sześć z 28. Naprawdę świetnie wygląda ostatnio Thaddeus Young, który chyba bardzo mocno chciałby się z Brooklynu wyrwać. Celtics chcieliby się za to wyrwać ze swojej ofensywnej przeciętności i to wyjściowe ustawienie daje nadzieje, bo ta nowa pierwsza piątka w 19 minut wspólnej gry zdobyła 47 punktów, trafiając 19 z 33 rzutów i była o dziesięć punktów lepsza od rywali.

Kontuzja Avery’ego Bradleya nie wydaje się być jednak poważna, dlatego też nie wiadomo, czy w kolejnych meczach nie będziemy świadkami kolejnych zmian. Sullinger jakby odnalazł się na ławce i zaliczył double-double, choć znów zabrakło skuteczności. Celtowie popełnili tylko siedem strat (cztery z nich miał Evan Turner, który także zanotował double-double), a sami wymusili twardą i agresywną obroną 14 błędów Nets, po których zdobyli 20 punktów. Marcus Smart zagrał 24 minuty, wygarnął turlającą się piłkę i był akrobatą:

To były bardzo ważne punkty i mała przypominajka, że Smart potrafi kończyć przy obręczy. 21-latek zakończył mecz z siedmioma punktami, trzema asystami i czterema zbiórkami (wszystkie w ataku). Tyler Zeller był fatalny na 2/9 z gry, James Young nie trafił ani jednego z trzech rzutów zza łuku, a Jonas Jerebko spędził na parkiecie ledwie siedem minut. Olynyk trafił tylko jedną trójkę (reszta drużyny ledwie pięć), ale swoją obecnością naprawdę otworzył pomalowane i Celtowie zdobyli z paint aż 54 punkty. Kolejny mecz w środę z Pistons.

p.s. i można się już uspokoić, było to ostatnie spotkanie z Nets w tym sezonie. Bilans? 2-2.