Niestety, mamy kolejną kontuzję w obozie Boston Celtics. Avery Bradley został uderzony w biodro w drugiej kwarcie przegranego spotkania z Brooklyn Nets i na drugą połowę już nie wyszedł. Nie poleciał też z drużyną na Brooklyn, gdzie Celtowie będą mieli okazję do rewanżu. To zła informacja, bo to kolejny uraz Avery’ego Bradleya i kolejny uraz startera, co znów nie pozwoli Stevensowi na granie optymalnym ustawieniem. Tym bardziej, że ostatnio do gry wrócił Marcus Smart i w obliczu absencji Bradleya zagrał aż 24 minuty (16 w drugiej połowie), dając swojemu zespołowi świetne wsparcie pod koszem i w obronie. Brak Bradleya to także szansa dla młodszych zawodników bostońskiej ekipy.
Na razie nie wiadomo, czy Bradley opuści tylko jeden mecz, czy też uraz biodra wyeliminuje go z gry na dłużej. Dobrze jednak, że Brad Stevens może już korzystać ze Smarta, który co prawda wciąż nie jest jeszcze w stu procentach sobą, ale gra coraz lepiej i powinien liczyć na sporo minut. Drugą połowę sobotniego meczu z Nets rozpoczął jednak Evan Turner, który w kilku ostatnich meczach dał się poznać jako skuteczny kończący w okolicach obręczy, ale tak czy siak Celtom będzie brakować tej agresywnej obrony Bradleya.
Z drugiej strony, 25-latek po bardzo gorącym starcie sezonu ostatnio obniżył loty w ofensywie i w trzech poprzednich meczach zdobył łącznie tylko 21 oczek, trafiając ledwie jedną z dziesięciu trójek. Jego absencja może też oznaczać więcej minut dla Jamesa Younga lub R.J. Huntera, przy czym ten drugi także zmaga się z lekkim urazem. Rookie kontuzjował ramię podczas swojego debiutu w D-League, kiedy to zdobył 28 punktów. Mimo kontuzji, Hunter podsumował grę dla Maine Red Claws jako coś pozytywnego i budującego.