Rusza karuzela transferowa NBA

Na kalendarzach już połowa grudnia, a w związku z tym nieoficjalnie rusza karuzela transferowa w NBA, bowiem to właśnie do 15 grudnia nie można było transferować zawodników, którzy podpisali latem nowe kontrakty. A skoro można już transferować prawie wszystkich – prawie, bo deadline u niektórych zawodników, np. Jae Crowdera, który po prostu przedłużył umowę, potrwa jeszcze miesiąc – to czas zacząć plotkowanie. Na razie tych plotek nie ma oczywiście dużo, ale przecież rok temu jak grom z jasnego nieba, ledwie cztery dni po 15 grudnia, spadła na nas informacja, że Danny Ainge znalazł nowy dom dla Rajona Rondo. A potem było jeszcze przecież kilka kolejnych transferów Danny’ego Tradera.

Pytanie brzmi, czy i w tym sezonie powinniśmy szykować się na podobny rollercoaster. Zdaje się jednak, że nie, bo Celtowie powoli znajdują swoją tożsamość, robiąc to w ostatnich tygodniach nawet bez Marcusa Smarta, który pod koniec obecnego tygodnia będzie poddany kolejnym badaniom, które określą, czy możliwy jest jego powrót do gry. Wykrystalizowała się pierwsza piątka oraz najważniejsi rezerwowi, co nie oznacza jednak, że nie ma pewnych przetasowań, bo przecież miejsce w rotacji stracił Tyler Zeller, a coraz mniej gra Jonas Jerebko.

Bardzo więc możliwe, że obaj są “na wylocie” z Bostonu, choć to też dość daleko idące stwierdzenie, bo obaj w tym sezonie nie zachwycają i nie mają wielkiej wartości, poza kontraktem Szweda, w którym $5 milionów dolarów na przyszły sezon jest niegwarantowane. Najbardziej łakomym kąskiem może okazać się więc David Lee, który z jednej strony daje drużynie niezłe wsparcie, z drugiej ma ogromny, kończący się kontrakt (ponad $15 milionów), a jakby tego było mało to blokuje nieco Bradowi Stevensowi pójście w small-ball.

Jeśli więc C’s mieliby kogoś transferować to właśnie David Lee wydaje się być najbardziej prawdopodobną opcją. Nie zapominajmy też o wielkiej ilości picków, jakie posiada w swoim arsenale Ainge, a przecież nie wszystkie da się wykorzystać, dlatego też kilka z nich będzie musiało zostać wytransferowane i może posłużyć jako cenna rzecz do wzmocnienia drużyny w trakcie sezonu. A przecież jest po co wzmacniać, bo C’s w trzecim sezonie pod wodzą Brada Stevensa wyrastają na pewną ekipę do fazy play-off w Konferencji Wschodniej.

Wwentualne wzmocnienie mogłoby sprawić, że Celtics nie tylko byliby pewniakami do playoffs, ale też staliby się poważnym kandydatem do czegoś więcej niż tylko pierwsza runda fazy posezonowej. A w przypadku Danny’ego Ainge’a można być pewnym, że gdy tylko nadarzy się dobra okazja to bez wahania przyklepie transfer – tak było w ubiegłym sezonie, kiedy to np. ukradł Isaiaha Thomasa z Phoenix Suns. Pozostaje jeszcze kwestia tego, czy i tym razem znajdzie się partner do transferów, bo i do tego tańca potrzeba (co najmniej) dwojga.

Na razie żadnych większych plotek nie ma, na listach transferowych swoich klubów mają być na przykład Ryan Anderson czy Markieff Morris. Warto więc sprawdzić, które kluby po 1/4 sezonu mają problemy i mogą być w stanie nacisnąć przycisk “reset”: Memphis Grlizzies nie grają zbyt dobrze, zagrożony utratą pracy jest trener, a więc być może do wyjęcia byłby 30-letni już Marc Gasol. Wcale nie lepiej rzeczy mają się w Houston i choć trudno jest sobie wyobrazić transferowanie Jamesem Hardenem to jednak nie takie rzeczy ta liga widziała.

Wciąż i wciąż w różnych sugestiach pojawia się osoba Danillo Gallinariego z będących w przebudowie Denver Nuggets i byłaby to propozycja dla Celtów całkiem niezła, gdyby nie fakt, że Gallinari od kilku sezonów ma sporo problemów zdrowotnych. Poza tym, Włoch byłby niezłym fitem w Bostonie i dałby Celtom potrzebny scroing punch ze skrzydła. Warto wspomnieć, że Nuggets mieli transferować Gallinarim w okolicach draftu i wtedy plotkowano, że Celtics są jednym z zainteresowanych zespołów, więc kto wie, może coś z tego będzie.

Niezbyt dobre rzeczy dzieją się też w Waszyngtonie, ale tam akurat trudno szukać wzmocnień, chyba że pozyskać doświadczonego i pomocnego Jareda Dudleya,. Wolves robili rozeznanie i sprawdzali zainteresowanie Shabazzem Muhammadem, natomiast być może do wyjęcia z 76ers byłby Robert Covington, choć kto wie, czy nowe twarze w zarządzie lubią wybory w drafcie tak jak Sam Hinkie. Wszystko na razie jest tylko domysłem, dlatego z uwagą będziemy śledzić pierwsze plotki transferowe, bo to przecież też jest kwintesencja NBA.