Olynyk wraca do gry

Kelly Olynyk pozostał w 12-osobowym składzie reprezentacji Kanady, która powalczy w tym tygodniu o awans do Igrzysk Olimpijskich w Rio De Janeiro w 2016 roku. Podkoszowy został powołany już na mecze przygotowawcze, ale w pierwszym spotkaniu doznał groźnie wyglądającego urazu kolana i w kolejnych meczach na parkiecie się już nie pojawił. Mimo to, znalazł się w dwunastce, która zagra w Meksyku. Kanadyjczycy zapewniają, że po tych kilku dniach przerwy z Olynykiem wszystko jest już w porządku i będzie on w stanie pomóc swojej reprezentacji wywalczyć pierwszy od 2000 roku awans na Igrzyska Olimpijskie. Zdaje się więc, że skończy się tylko na strachu, choć kontuzja mogła być znacznie poważniejsza.

Ryzyko kontuzji, jakie niesie za sobą gra dla reprezentacji to temat, który powraca w zasadzie nieustannie. Nie inaczej jest tym razem, bo Olynyk doznał urazu w pierwszym spotkaniu przygotowawczym i nie wyglądało to zbyt dobrze. Kanadyjczyk po zderzeniu z jednym z graczem upadł na parkiet jak kłoda, lecz na całe szczęście obyło się bez poważniejszych uszkodzeń kolana. Niemniej jednak, zawsze dobrą sprawą jest gra przeciwko niezłym rywalom w meczach o stawkę niż w pokazówkach, gdzie bronić to można dobrego miejsca na trybunach.

Trzeba mieć więc nadzieję, że uraz ten nie przeszkodzi Olynykowi w kolejnych tygodniach, w czasie których nie tylko będzie on walczył ze swoją reprezentacją, ale też przygotowywał się do następnego sezonu w barwach Celtics. A łatwo mu przecież nie będzie, bo przecież zespół pozyskał latem dwóch kolejnych podkoszowych w osobach Davida Lee oraz Amira Johnsona, a z draftu doszedł młody Jordan Mickey. Pod koszem jest więc niezły tłok, dlatego też Olynyk będzie musiał pokazać sporo dobrego w walce o minuty w rotacji Brada Stevensa.