SL: Celtics 91 – 85 Blazers

Boston Celtics nie mogą przestać wygrywać. W swoim pierwszym meczu w fazie mistrzowskiej ligi letniej w Las Vegas pokonali drużynę Portland Trail Blazers, choć Noah Vonleh oraz Ra’shad James dali twardy opór. Na dodatek, już po kilku minutach gry w drugiej kwarcie parkiet z kontuzją prawej ręki opuścił Marcus Smart, ale na całe szczęście badania nie wykazały żadnego złamania, choć Smart potrzebował aż pięciu szwów. Na ten moment nie wiadomo, czy 21-latek będzie dostępny do gry w sobotę, kiedy to Celtics w kolejnej rundzie zmierzą się z San Antonio Spurs, ale najprawdopodobniej Celtowie nie będą ryzykować i Smart swoje występy w summer league już zakończył.

BOXSCORE

Marcus Smart od początku był na misji, jako że w ostatnich meczach grał dobrze, ale trafiał mało lub wcale. Tym razem atakował kosz, dwukrotnie zdobył punkty po wejściu, dołożył też kolejną trójkę, ale to by było na tyle, bo w drugiej kwarcie kontuzjował sobie środkowy palec i z wielkim bólem parkiet opuścił. Celtics przegrywali wtedy dość wyraźnie (nie wiadomo, czy był to skutek faktu, iż na parkiecie był Keith Bogans), ale chwilę po zejściu Smarta w końcu zdawali się znaleźć swoją grę w ataku, co przyniosło im kilka skutecznych akcji, a trafienia za trzy spowodowały, że odrobili straty z pierwszej kwarty i do przerwy prowadzili 47-43.

Od początku drugiej połowy Celtics założyli na ekipie Blazers magiczny zamek i ekipa z Portland była w stanie zdobyć tylko jeden punkt w ciągu czterech minut gry. Celtowie odskoczyli w tym czasie na 17 oczek, na co Blazers odpowiedzieli dopiero w ostatniej kwarcie, notując zryw 14-2, którym doprowadzili do remisu na cztery minuty przed końcem spotkania. Chwilę potem trafili kolejną już trójkę i wyszli nawet na prowadzenie. Niestety dla Celtów, w ich grze pojawiło się mnóstwo błędów, ale raz jeszcze wielkie jaja pokazał Terry Rozier, który znów trafił kilka wielkich rzutów, w tym trójkę, która dała Celtom trzy punkty przewagi. Rozier dokończył dzieła zniszczenia na linii rzutów wolnych. Ostatecznie skończyło się na sześciu punktach przewagi.

  • Terry Rozier | 19 punktów (5/11 FG, 2/4 3PT, 7/8 FT), 3 zbiórki

Tym razem już nie jako rozgrywający (bo ledwie jedna asysta, ale też tylko jedna strata), jednak wciąż z ogromnym wpływem na grę bostońskiego zespołu. Dość powiedzieć, że z nim na parkiecie Celtics byli o 28 punktów lepsi od rywali. Rozier spisał się w obronie, ale najwięcej dołożył w ataku, gdzie w końcu na przyzwoitej skuteczności zrobił sporo dobrego. We wcześniejszych spotkaniach trafiał daggery, tym razem jednak najpierw trzeba było trafić rzut na prowadzenie, co Rozier w wielkim stylu zrobił. Ten chłopak ma chyba stalowe nerwy.

  • Jordan Mickey | 13 punktów (4/10 FG, 5/6 FT), 11 zbiórek, 2 asysty

Cichy bohater spotkania. W ataku starał się robić dużo – były wjazdy pod kosz, była nawet gra tyłem do kosza i kilka fadeaway’ów, przy czym tylko jeden znalazł drogę do kosza. W obronie tym razem tylko jeden blok, ale tak czy siak jego prezencja była dla Celtów bardzo ważna, bo wraz z Ralphem Sampsonem zdawali się kontestować każdy rzut Blazers (do czwartej kwarty, kiedy to coś się w tej bostońskiej obronie popsuło za sprawą dobrego ruchu piłki Blazers). No i po raz kolejny zebrał dwucyfrową ilość piłek.

  • RJ Hunter | 9 punktów (1/8 FG, 6/7 FT), 4 asysty, 3 straty

Czasami chce za bardzo, czego dowodem jest aż siedem pudeł i trzy straty. Ale potencjał ma ogromny, czego dowodem są cztery asysty, przy których Hunter wykazał się świetną wizją gry. Tym razem nieskuteczny, ale moim zdaniem swoją dotychczasową postawą w tegorocznych ligach letnich po prostu zjada Jamesa Younga.

  • James Young | 9 punktów (2/8 FG, 1/2 3PT, 4/5 FT), 2 zbiórki

Wrócił do gry i to samo w sobie jest dobrą wiadomość, ale znów nie zachwycił, ani nawet nie pozostawił dobrego wrażenia. Był aktywny, ale nieskuteczny i poza dziewięcioma punktami niewiele tak w zasadzie zrobił. I tak, zamiast dobrymi występami na lidze letniej dać choćby nadzieję, że w przyszłym sezonie stanie się ważnym zawodnikiem w rotacji Brada Stevensa, Young daje póki co podstawy, by uważać, że kolejny sezon znów spędzi w D-League.

  • Ralph Sampson III | 6 punktów (3/4 FG), 3 zbiórki, blok

Zasłużył na wyróżnienie, choćby za fajny touch w ataku, gdzie pokazał kilka fajnych akcji. W obronie przydawały się jego długie ręce, które do spółki z Mickey’em wielokrotnie powodowały przestrzelone rzuty ze strony Blazers.

  • reszta

Każdy bostoński zawodnik punktował, wszyscy oprócz Marcusa Thorntona mieli na koncie co najmniej pięć punktów. Celtics wymusili 14 strat Blazers, po raz kolejny prezentując dobrą obronę – choć w czwartej kwarcie się nie popisali, bo rywale zaczęli dzielić się piłką, co było głównym powodem odrobienia przez nich strat i tej zaciętej końcówki. W trakcie meczu przy mikrofonie pojawił się Evan Turner. Przed Celtami mecz ćwierćfinałowy, w którym zmierzą się w sobotę o 22:0 czasu polskiego z drużyną San Antonio Spurs.