SL: Celtics 101 – 69 Heat

Boston Celtics odnaleźli swoją tożsamość i od czterech meczów są niepokonani. Tym razem pokonali drużynę Miami Heat, aplikując im rekordowe tego lata 101 punktów i łatwo wygrywając 101-69. Najlepszym punktującym spotkania był dość niespodziewanie Marcus Thornton, który zdobył 21 oczek i zaliczył swój najlepszy mecz w tegorocznej edycji summer league. Dla Celtów było to trzecie zwycięstwo w Las Vegas. Teraz czas na rundę mistrzowską, w której Bostończycy dzięki kompletowi wiktorii są rozstawieni z numerem drugim, tak więc w środę mają dzień wolny, a w czwartek zmierzą się ze zwycięzcą środowego spotkania między Portland Trail Blazers a Minnesota Timberwolves.

BOXSCORE

Od samego początku można było zauważyć dwie rzeczy: to będzie dobry mecz Terry’ego Roziera w ataku i słaby mecz Marcusa Smarta. Rozier już na starcie bardzo dobrze wyglądał jako rozgrywający i widać było, że tym razem to on miał być głównodowodzącym, podczas gdy Smart miał grać więcej bez piłki. Na dobre mu to nie wyszło, bo zaliczył fatalne pod względem skuteczności spotkania, choć oczywiście wciąż robił różnicę w obronie, gdzie mierzył się z Justisem Winslowem – do czasu, kiedy ten kontuzjował kostkę i opuścił parkiet.

W końcu efektywny był Marcus Thornton, który agresywnie wchodził pod kosz i dostawał się na linię rzutów wolnych. To zresztą historia pierwszej połowy, po której Celtowie prowadzili 48-37, zatrzymując Heat na ledwie 31-procentowej skuteczności z gry, a sami punktowali głównie z pomalowanego (18 oczek) oraz z wolnych (15). Prawdziwe strzelanie rozpoczęło się w drugiej połowie, kiedy to Celtics zatrzymali Heat i nie pozwolili im zdobyć punktu przez ponad cztery minuty, a sami wyszli wtedy na 18 punktów przewagi.

Przed czwartą kwartą straty Heat wynosiły jednak tylko dziesięć oczek, ale po tym jak Marcus Smart trafił w końcu swój pierwszy w spotkaniu rzut, a potem Marcus Thornton znów miał kilka dobrych zagrań, Celtowie znów zaczęli odjeżdżać. Nagle zrobiło się 20 punktów przewagi, a dzieło zniszczenia dokończyli rezerwowi, czyli CJ Fair, który w końcu się obudził i zaprezentował solidną formę (tak jak robił to w każdym meczu w Salt Lake City, ale w żadnym poprzednim w Las Vegas) oraz Malcom Miller. Wspólnie złożyli się na 25 punktów.

  • Marcus Thornton | 21 punktów (5/8 FG, 2/2 3PT, 9/9 FT), 2 asysty, 2 przechwyty

Zdecydowanie najlepszy mecz Thorntona, który uwierzył w swój rzut i przez długi czas trafiał 100 procent rzutów. Koniec końców i tak zaliczył bardzo efektywne 21 punktów, pokazując również kilka dobrych akcji w obronie, ale zaliczając także dwie asysty. Udowodnił jednak przede wszystkim, że potrafi punktować.

  • Jordan Mickey | 7 punktów (3/7 FG, 1/4 FT), 11 zbiórek, 2 bloki

Cichy mecz Mickey’ego, który jednak kolejny już raz zaliczył dwucyfrową ilość zbiórek, pokazując, że zbierać jak najbardziej potrafi. W ataku już nie tak często wykorzystywany, ale miał kilka dobrych akcji, bardzo dobrze wykańczając choćby świetnie podanie od Roziera. To, co warto podkreślić to fakt, że Mickey świetnie biega do kontr, co często kończy się właśnie jego punktami. No i znów dołożył dwa bloki.

  • Terry Rozier | 7 punktów (3/10 FG, 1/3 3PT), 7 asyst, 2 przechwyty

Solidny mecz Roziera, który niestety cały czas szuka swojego rzutu. Podobne problemy miał przed rokiem Marcus Smart. Rozier z kolei miał kilka fajnych wejść, trafił też kolejną trójkę catch-and-shoot, a do tego zanotował siedem asyst, bardzo dobrze sprawdzając się w roli playmakera. Mądre podania, głowa zawsze w górze i zaledwie jedna strata. Oby tak dalej, bo Rozier musi rozwijać się jako rozgrywający.

  • Marcus Smart | 6 punktów (1/11 FG, 0/8 3PT), 3 asysty, 2 przechwyty

Tym razem nie siedziało, jednak Smart tak czy siak robił różnicę, grając jak zawsze dobrze w defensywie. Totalnie popsuł sobie statystyki zza łuku, nie trafiając ani jednej z ośmiu trójek. Chyba trochę zmęczony, nawet pomimo dwóch opuszczonych spotkań – wcześniej dawał z siebie wszystko, przeciwko Heat było widać, że uszło z niego powietrze.

  • Jonathan Holmes | 14 punktów (5/10 FG, 2/5 3PT, 2/2 FT), 5 zbiórek, 2 przechwyty

Kolejny już raz Holmes udowadnia, że pominięcie go w drafcie mogło być błędem. To typowy banger pod koszem, który wykorzystuje swój wzrost i atletyzm, by zbierać i skutecznie kończyć akcje, ale potrafi także wyjść na obwód, skąd tym razem trafił dwie trójki. Oby zakręcił się gdzieś blisko Celtics i został przynajmniej do obozu treningowego, bo w przyszłości może być z niego spory pożytek.

  • RJ Hunter | 13 punktów (4/7 FG, 2/3 3PT, 3/3 FT)

Solidny występ Huntera, który jest coraz pewniejszy siebie i sam przyznał, że na starcie ligi letniej w Salt Lake City tej pewności siebie nie miał prawie wcale. Teraz jednak jest pewną opcją z ławki, przeciwko Heat bardzo skuteczną. No i po raz kolejny potwierdził, że wizję gry ma ponadprzeciętną

  • reszta

Na wyróżnienie zasługują przede wszystkim Malcolm Miller oaz CJ Fair. Ten pierwszy był bezbłędny, trafił wszystkie rzuty i zdobył 13 punktów, ale co ciekawe nie zapisał się w żadnej innej kategorii statystycznej. Fair z kolei w końcu zaliczył lepsze spotkanie, dołożył 12 oczek, ale także dziewięć zbiórek i znów wyglądał solidnie. Teraz przed Celtami dzień wolnego i co najmniej dwa jeszcze mecze. Liga letnia potrwa do 20 lipca.