Boston Celtics przegrywają drugi z rzędu meczu w tegorocznej Summer League Utah Jazz, tym razem ulegając drużynie Philadelphia 76ers. Na usprawiedliwienie można powiedzieć, że wolne dostał Marcus Smart, najlepszy bostoński zawodnik w inauguracyjnym spotkaniu Celtów tego lata. Bostończycy zagrali słabo, Sixers co prawda niewiele lepiej, dlatego też sam mecz był katorgą dla fana NBA. James Young wciąż nie może się chyba odnaleźć po dodaniu paru kilogramów do swojej sylwetki, Terry Rozier potwierdził tylko, że jest szybki, a Marcus Thornton, któremu wielu kibiców chciało dać szansę spisał się fatalnie i chyba na pewno czeka go w przyszłym sezonie gra w D-League lub wyjazd do Europy.
Uprzedzam, jeśli jeszcze nie patrzyliście w boxscore to nie patrzcie. Jeśli już spojrzeliście to współczuję. Ten mecz od początku był po prostu okropnym nawet-nie-widowskiem. Jahlil Okafor to niesamowicie duży dzieciak, który po atakowanej stronie parkietu będzie w tej lidze kimś, ale i on nie wynagrodził nam braku Marcusa Smarta, dlatego też próżno tu było szukać jakichkolwiek fajerwerków. Końcowy wynik spotkania mówi zresztą sam za siebie – liga letnia w najlepszym najgorszym wydaniu.
1/16 z gry obu drużyn w pierwszych minutach meczu. Brzmi jak typowy mecz z udziałem Sixers. Pierwsze punkty po dwóch minutach gry zdobył bardzo dobrym wejściem pod kosz Terry Rozier. Sixers z kolei pierwszy punkt mieli po trzech minutach, a jeden wykorzystany rzut wolny oznaczał, że na tablicy wyników był wynik 3-1. Ostatecznie po pierwszej kwarcie obie drużyny miały łącznie 28 oczek, trafiając wspólnie 11 z 32 oddanych rzutów. Najgorsze jednak, że w drugiej odsłonie obraz gry niewiele się zmienił. Ba, nawet się pogorszył. Festiwal strat, błędów, cegieł. I znów, łącznie zdobyto 25 punktów, do przerwy było 27-26 dla Sixers, a spośród 26 prób za trzy tylko dwie znalazły drogę do kosza. To nie wróżyło dobrze na kolejne 20 minut zmagań. Dosłownie zmagań.
Całe szczęście, że w drugiej połowie choć jedna drużyna zaczęła grać. Wielka szkoda, że byli to Sixers. A jakby tego było mało, znów wyszło na to, że młodzi Celtics są jak starsi Celtics i raz jeszcze Celtowie byli niszczeni w paint oraz na tablicach. W dwóch dotychczasowych meczach Bostończycy trafili tylko dziewięć z 54 oddanych trójek, natomiast pod względem zbiórek przegrywają sromotnie bilansem 66-100. W tym spotkaniu było to trzy na 29 prób zza łuku oraz tylko 35 zebranych piłek przy aż 55 zbiórkach po stronie 76ers.
- Terry Rozier | 14 punktów (4/11 FG, 0/3 3PT, 6/7 FT), 2 asysty, 2 przechwyty
Terry Rozier w każdym meczu będzie potwierdzał, że jest szybki. Tutaj z tej szybkości powstało wiele dobrego, bo Rozier bardzo łatwo wbijał się pod kosz, kilka razy udanie wykończył akcje, a do tego 7-krotnie stawał na linii rzutów wolnych, skąd zdobył sześć oczek. Miał też dwie asysty, dwa przechwyty i zagrał solidne spotkanie, choć rzut cały czas mu nie siedzi. Jako rozgrywający nie do końca sobie poradził, było kilka złych podań i decyzji, ale koniec końców może być zadowolonym z tego występu.
- James Young | 9 punktów (2/11 FG, 1/7 3PT, 4/5 FT)
Bezbarwny występ Jamesa Younga, który znów miał duże problemy ze skutecznością. Trafił tylko dwa z 11 rzutów, z czego tylko jedną trójkę. Najwidoczniej dodanie wagi spowodowało trochę problemów z rzutem, choć sam Young mówił po meczu, że przy oddawaniu tych rzutów on po prostu za dużo myśli.
- RJ Hunter | 0 punktów (0/3 FG), 3 zbiórki
Liga letnia to nie jest liga dla shooterów. Przynajmniej takie założenie możemy wyciągnąć, jeśli problemy z trafianiem ma nie tylko James Young, ale także RJ Hunter, który cały czas nie zdobył jeszcze punktu. W Bostonie się jednak nie martwią, mówiąc, że Hunter po prostu szuka swojego miejsca. Oby jak najszybciej znalazł, bo tego typu występy mogą przełożyć się na jego psychikę. Pokazał za to fajną wizję, posyłając jedno bardzo dobre podanie za plecami, które choć asystą się nie okazało to zasługuje na wyróżnienie.
- Marcus Thornton | 7 punktów (2/11 FG, 0/5 3PT, 3/3 FT), 3 zbiórki, 3 straty
Marcus Thornton to podobno także niezły strzelec, tymczasem on także miał ogromne trudności. Pod nieobecność Smarta dostał aż 20 minut gry, ale swojej szansy nie wykorzystał. Zagrał bardzo słabo, popełniał mnóstwo błędów, nie sprawdził się także jako rozgrywający, a na jego koncie nie ma ani jednej asysty.
- Jordan Mickey | 4 punkty (1/7 FG), 2 zbiórki, 3 bloki
Przeciwko Utah Jazz był najbardziej efektywnym graczem i najlepszym pierwszoroczniakiem, ale tym razem pozostał niewidoczny. Znów miał co prawda trzy bloki, ale znów nie istniał na tablicach. W ataku nie był już tak skuteczny, trafiając tylko jeden rzut na cztery punkty, jednak warto wspomnieć, jakie to było trafienie – świetny reverse wzdłuż linii końcowej na Jahlilu Okaforze. Ten move zrobił wrażenie, ale występ Mickey’ego już nie.
- CJ Fair | 10 punktów (5/9 FG, 0/3 3PT), 6 zbiórek, 3 asysty
Prawdopodobnie najlepszy zawodnik Celtics tego sptokania, czyli po raz kolejny bardzo solidny CJ Fair. Gdyby nie taki logjam pod koszem to pewnie miałby szanse na pozostanie w drużynie. Bardzo dobrze masował się pod koszem, jako jeden z dwóch graczy w zielonym stroju nie odstawał w walce na tablicach, zanotował trzy asysty, skutecznie kończył pod obręczą czy z mid-range i jedynie zza łuku miał problemy jak inni koledzy.
- Jonathan Holmes | 8 punktów (2/9 FG, 1/6 3PT, 3/3 FT), 7 zbiórek, 2 przechwyty, 2 bloki
Wyszedł w pierwszej piątce i choć miał problemy z trafianiem jak większość drużyny to jednak dał się zauważyć po bronionej stronie parkietu, gdzie jako jeden z niewielu udanie walczył na tablicach, a do tego solidnie prezentował się w obronie. Ale takimi meczami nie ma co liczyć na angaż w NBA.
- Royce O’Neale, Malcom Miller, Eric Buckner, Ralph Sampson III
Z tej grupy trudno kogokolwiek wyróżnić, choć O’Neale miał 6 punktów oraz 5 zbiórek. Sampson III wyszedł na parkiety ligi letniej po raz pierwszy, jako że wcześniej nie był zdolny gry jako zastępca Coltona Iversona. Corey Walden cały czas zmaga się z urazem, a Phil Pressey drugi mecz z rzędu siedział na ławce w ubraniu roboczym. Celtics kończą ligę letnią w Salt Lake City w czwartek, kiedy to w trzecim i ostatnim meczu tych rozgrywek zmierzą się z San Antonio Spurs. A już dwa dni później rozpoczną zmagania w Las Vegas.