Boston Celtics wtorkowym popołudniem czasu lokalnego przedstawili na konferencji prasowej czterech nowych, wybranych w teogorocznym drafcie zawodników. Na podium, obok generalnego menedżera Danny’ego Ainge’a oraz trenera Brada Stevensa pojawili się więc Terry Rozier, RJ Hunter, Jordan Mickey oraz Marcus Thornton. Oprócz paru ciekawych wypowiedzi dowiedzieliśmy się też m.in. z jakimi numerami zagrają. A jako że już za parę godzin rozpocznie się okres wolnej agentury to Ainge mówił także o wolnych agentach właśnie, ale nic nowego nie odkrył, bo jego zdaniem ci, którzy widzą siebie w Bostonie zdecydują się na dołączenie do zespołu. Nie mogło zabraknąć także żartu, że to nie jest ten Marcus Thronton.
Najważniejsze informacje i najciekawsze wypowiedzi:
- Marcus Thornton – nie, nie ten Marcus Thornton, ten drugi – najprawdopodobniej nie zagra w przyszłym sezonie w barwach Celtics, o czym klub poinformował go jeszcze przed draftem. Zamiast tego, wybrany z 45. pickiem w drafcie guard grać będzie w D-League lub w Europie, jednak Ainge zaznacza, że w klubie myślą, iż ten chłopak ma jasną przyszłość w Bostonie.
- Ainge wyjaśniał wybór Terry’ego Roziera z szesnastym pickiem, co dla wielu było wyborem zbyt wczesnym, w ten sposób, iż w ostatnich tygodniach przed draftem poszybował z 50. do 20. miejsca, jednak w Bostonie już od kilku miesięcy był tak wysoko na liście prospektów. Przez chwilę było w klubie przeświadczenie, że może ostanie się do 28. picku, że może warto zejść niżej i go wybrać, ale Celtics woleli nie ryzykować i wybrali po prostu najlepszego dostępnego gracza, jakiego do wyboru mieli.
- Sam zainteresowany został porównany przez generalnego menedżera do Tony’ego Allena, Delonte Westa oraz Avery’ego Bradleya, jeśli chodzi o duch walki, jaki sobą prezentuje. Rozier dodał także, że nie martwi się tym, ilu obrońców jest w składzie, ale tym, w jaki sposób będzie mógł pomóc zespołowi.
- Wybrany w drugiej rundzie z 33. pickiem podkoszowy Jordan Mickey już zapowiedział, że zamierza zrobić różnicę w defensywie. Sam zaznaczył, że jest graczem, który zaczyna przedstawiać się od tej defensywnej strony, a to różni go od większości zawodników wybranych w drafcie. Warto raz jeszcze przypomnieć, że choć Mickey nie jest 7-footerem to jednak był liderem kraju w zablokowanych rzutach w ubiegłym sezonie.
- RJ Hunter ma klasę, to widać i słychać. Ma do tego bardzo fajne podejście do mediów, ale i do fanów, dlatego też szybko może stać się ulubieńcem kibiców. Co ciekawe, na workout do Bostonu nie dotarł i jego agent myślał, że może to obniżyć jego szanse na wybór przez Celtics. Tak się jednak nie stało, a Hunter, który zaznaczył, że obecna NBA to liga strzelców, dodaje że będzie świetnie pasował do zespołu.
Brad Stevens zaznaczył, że najważniejsze dla tych młodych zawodników będzie kilka kolejnych dni, które niejako wprowadzą ich w rozgrywki summer leagues. Wszyscy wezmą bowiem udział w meczach rozgrywanych w Salt Lake City (6-9 lipca) oraz w Las Vegas (11-20 lipca), zresztą o składzie Celtics będzie trochę więcej już niedługo. Ainge dodał jeszcze, że zadaniem całej czwórki jest udowodnienie, iż Brad Stevens ich potrzebuje. Co do numerów – jak widać na zdjęciu powyżej, Rozier zagra z #12, Hunter z #28, Mickey z #55, a Thornton z #27.