Przed rokiem zaraz po rozpoczęciu offseasonu pojawiło się na naszej stronie tzw. FAQ, gdzie wyjaśniłem pokrótce kilka ciekawych kwestii związanych z letnią przerwą w NBA. Jako że kolejny offseason zbliża się wielkimi krokami to warto znów zrobić coś podobnego i wytłumaczyć parę kwestii, choć oczywiście będzie jeszcze jedna większa zapowiedź tegorocznego offseasonu i tego, co może nas czekać w Bostonie. W poprzednim odcinku wyjaśniałem pokrótce, czym jest salary cap i ile będzie wynosić jego próg w przyszłym sezonie, a teraz wezmę na tapetę kwestię kontraktów maksymalnych, ponieważ wiele osób różnie rozumie i być może nie do końca pojmuje pojęcie takiej umowy.
W ramach przypomnienia tego, co ustaliliśmy w poprzednim odcinku:
- po drafcie w składzie Celtics jest dziewięciu zawodników, którzy w przyszłym sezonie zarobią łączną sumę około $43 milionów dolarów (do tego być może dojdzie jeszcze dwóch graczy z drugiej rundy, z czego Jordan Mickey raczej na pewno dostanie kontrakt, a Marcus Thronton powinien pakować się do Europy),
- jako że próg salary cap na przyszły sezon ma wynieść około $67.1 miliona to Celtowie po wykonaniu koniecznych operacji będą mieli około $24 miliony dolarów cap space, czyli wolnej przestrzeni w salary cap, którą będą mogli wykorzystać na podpisanie graczy z rynku wolnych agentów.
To wszystko to oczywiście przypuszczenia i zaokrąglenia, wyliczenia są na plus/minus, dlatego też przyjąłem, że tego cap space będzie około $24 milionów, co stanowi nasz punkt wyjściowy. Ta suma może się oczywiście zmniejszyć – i zapewne się zmniejszy – po podpisaniu własnych wolnych agentów, wśród których priorytetem zdaje się być Jae Crowder. Nie wiadomo natomiast, co dalej z Bassem, Jerebko oraz Datome.
Przyjmując jednak, że Crowder dostanie kontrakt na poziomie około $6 milionów dolarów rocznie (na przykład ładne $24 miliony / cztery lata gry) to tego cap space Celtics będą mieli $18 milionów. A to powinno bez problemu starczyć na jeden kontrakt maksymalny, no chyba, że… ano właśnie, z jednej strony to $18 milionów to dużo, ale z drugiej strony przecież płaca graczy NBA ciągle rośnie i za parę lat – po wejściu nowych przepisów i nowych progów salary cap oraz luxury tax – nikogo nie będzie dziwić, kiedy Jimmy Butler czy inny Paul George będą zarabiać w jeden sezon tyle, co jeszcze paręnaście lat temu zawodnicy zarabiali przez całą karierę.
Przytoczeni tutaj zawodnicy będą mogli na kontrakty maksymalne liczyć, ale istnieje przecież przeświadczenie, że jest to dość wąska grupa zawodników – tylko najlepsi z najlepszych, elita ligi. Prawda jest jednak nieco inna, bo kontrakt maksymalny kontraktowi maksymalnemu nierówny. I dlatego nie każdy zawodnik z kontraktem maksymalnym to od razu zawodnik zdolny walczyć o statuetkę MVP sezonu regularnego.
Jakim cudem maks maksowi nierówny? Ano takim, że na wysokość takiego kontraktu składają się dwa czynniki, wśród których wyróżniamy staż zawodnika w lidze oraz wysokość progu salary cap na dany sezon. Bardzo dobrze obrazuje to tabelka, w której prócz pułapów maksymalnych na poprzedni sezon można też już przewidzieć, jak będzie wyglądał pierwszy rok kontraktu maksymalnego podpisanego tego lata:
Staż | Kwota maksymalna | 2014/15 | 2015/16 |
0-6 | 25% wartości salary cap | $14.75 mln | $15.8 mln |
7-9 | 30% wartości salary cap | $17.67 mln | $18.9 mln |
10+ | 35% wartości salary cap | $20.64 mln | $22.1 mln |
EDIT: Okazuje się jednak, że przy ustalaniu kontraktów maksymalnych bierze się trochę inną kwotę salary cap (pozostałość z poprzedniego CBA), dlatego też te wartości procentowe są trochę mniejsze niż 25, 30 i 35.
Sumy duże, ale to pokazuje tylko, jak wielkich rozmiarów będą kontrakty maksymalne po podniesieniu progu salary cap do nawet $108 milionów w sezonie 2017/18. Ten skok sprawia zresztą, że to lato jest ostatnim, w którym umowa maksymalna nie będzie jeszcze tak wysoka, a więc teoretycznie warto przepłacić zawodnika w lipcu tego roku, bo za 365 dni ten kontrakt może nie wyglądać już wcale na przepłacenie (albo po prostu za 365 dni trzeba będzie zawodników przepłacać jeszcze bardziej). Warto dodać, że w teorii stać będzie Celtów na każdego maksa, jeśli oczywiście Ainge zrezygnuje z podpisywania nowej umowy z Crowderem.
Wtrącenie: to nie znaczy, że Celtics musieliby się z Crowderem pożegnać – po prostu najpierw musieliby podpisać kontrakt z wolnym agentem z rynku, a dopiero potem zająć się swoim zawodnikiem. To oczywiście zależy też od tego, czy podpisanie kontraktu z wolnym agentem wymagałoby zrzeczenia się praw do Jae Crowdera, ale do salary cap zespołu wlicza się tylko malutka, warta $1.2 miliona oferta kwalifikacyjna.
Kolejne lata w kontrakcie maksymalna to oczywiście podwyżka, ale ta jest już zależna od tego, jakie prawa do danego zawodnika ma klub (a raczej jakimi prawami objęci są zawodnicy). Ci z prawami Birda, którzy zdecydują się podpisać nową umowę z tym samym zespołem mogą liczyć nawet na 7.5-procentową roczną podwyżkę. Wszystko to sprawia jednak, że gracze nie chcą cierpieć z bycia wolnymi agentami w złym czasie i dlatego już decydują się na krótsze umowy, dzięki czemu nie tylko rośnie ich staż na parkietach (tak ważny przy umowach maksymalnych, wszak im dłużej grasz, tym więcej możesz zarobić), ale i szansa na ogromne pieniądze.
Tak postąpił LeBron James, tak postąpiło mnóstwo innych agentów i można być pewnym, że tego lata także znajdziemy sporo zawodników, którzy przyjmą podobną strategię (już mówi się, że Jimmy Butler takiej krótszej umowy będzie szukał). Słowem podsumowania, w tej lidze potrzeba gwiazd, a te można pozyskać na różne sposoby, wśród których prym wiedzie chyba wolna agentura. Po raz pierwszy od wielu lat, Boston Celtics będą mieli tego lata sporo pieniędzy do wydania, ale należy przy tym pamiętać, że maks maksowi nierówny i kontrakt maksymalny dla takiego Tobiasa Harrisa nie oznacza wcale, że ten będzie zarabiał tyle co LeBron James.
p.s. Tobias Harris pojawia się tutaj nieprzypadkowo, Celtics są jednymi z faworytów do podpisania z nim kontraktu, choć należy pamiętać, że będzie on zastrzeżonym wolnym agentem, choć niejasne są intencje Orlando Magic. Ale naprawdę warto o niego powalczyć, o czym więcej w najbliższym czasie.