Golden State Warriors zostali mistrzami NBA! W szóstym meczu finałów na parkiecie w Cleveland pokonali tamtejszych Cavaliers wynikiem 105-97 i zdobyli pierwsze od 40 lat mistrzostwo. Drużyna z Oakland odniosła więc niebywały sukces, wchodząc na szczyt już w pierwszym sezonie pracy Steve’a Kerra. MVP zmagań finałowych został Andre Iguodala, który odebrał nagrodę z rąk kontuzjowanego Billa Russella. Iggy wygrał w głosowaniu z LeBronem Jamesem, otrzymując siedem z 11 głosów. LeBron poniósł więc kolejną przykrą porażkę w finałach, mimo fenomenalnych występów indywidualnych, notując jedną z najlepszych serii pojedynczego gracza w historii ligi. Na sześć finałów zwyciężył jednak tylko w dwóch.
Tymczasem Harrison Barnes po raz pierwszy posmakował alkoholu, pijąc mistrzowskiego szampana. Jeśli czekał na dobra okazję to znalazł najlepszą z możliwych. Z drugiej strony, po tak słabych finałach alkohol może być tutaj jednym z rozwiązań, aby szybko o swoich występach zapomnieć.
Stef Kury przeszedł do historii, tym razem już oficjalnie. Curry nie otrzymał co prawda głosów na MVP, ale za to został pierwszym w historii graczem, który na drodze do finałów pokonał wszystkich czterech kolegów z najlepszej piątki NBA na koniec sezonu regularnego. Anthony Davis poległ w pierwszej rundzie, Marc Gasol w drugiej, James Harden w finałach konferencji, a LeBron James w wielkim finale. To się nazywa dominacja.
Z drugiej strony, LeBron został pierwszym w historii graczem, który był najlepszym punktującym, zbierającym i asystującym spośród wszystkich zawodników w finałach, czyli licząc obie drużyny. To też się nazywa dominacja.
Jerry West pozostaje jedynym, który otrzymał nagrodę MVP jako przegrany. Reggie Miller nie pozostaje natomiast najlepszym strzelcem za trzy w jednych playoffach. Jego rekordowe 58 trójek zostało łatwo przez najlepszego strzelca w historii ligi pobite. Curry zaliczył aż 98 trafień zza łuku, potwierdzając tylko, że jest niesamowity.
Ray Allen powinien się obawiać o swój rekord.
Shaun Livingston mistrzem NBA. Leandro Barbosa mistrzem NBA!!
Andre Iguodala przeszedł z kolei drogę od startera przez szóstego gracza aż do MVP finałów. Z nim na parkiecie LeBron trafiał 38 procent rzutów, a Cavs byli 55 punktów na minusie. Gdy Iggy schodził skuteczność LeBrona szybowała do 44 procent, podczas gdy Cavaliers byli lepsi o 30 punktów od Warriors. Zasłużony czy nie – MVP.
Jak widać, nie trzeba umieć trafiać rzutów wolnych.
Gratulacje dla Warriors, gratulacje dla coacha Kerra i jego sztabu. Alvin Gentry, który od przyszłego sezonu będzie coachem New Orleans Pelicans, zapowiedział, że za rok wróci do finałów z Anthonym Davisem. Kerr kazał mu zmiatać, wszak Gentry ze sztabu odchodzi. Wojownicy odpadli rok temu w pierwszej rundzie. Boston Celtics odpadli w pierwszej rundzie w tym roku. Wszystko jest możliwe, Avery Bradley pyta zresztą, dlaczego to nie Celtics mieliby grać w przyszłorocznych finałach (odpowiedź to chyba LeBron James). Tymczasem jest już po sezonie, za nieco ponad tydzień rozpoczynamy jednak kolejny. NBA!