Isaiah Thomas pasuje do Bostonu nie tylko stylem gry, ale też swoją osobowością. Otwartość, szeroki uśmiech, poczucie humoru, a do tego również bardzo fajne podejście do mediów. To zresztą niejako totalne przeciwieństwo Rajona Rondo i być może również dlatego Isaiah jest tak dobrze w Bostonie odbierany. Trzeba postawić sobie jednak sprawę jasno – Thomas bawi się z kibicami Celtics w okrutny sposób. O co chodzi? Ano o to, że Thomas wykorzystuje swojego twittera, aby swoimi niby-nic-znaczącymi postami dawać bostońskim fanom do myślenia. Tam zretweetuje LaMarcusa Aldridge’a, kiedy indziej napomknie coś o miłości albo też o wyjeździe do Hiszpanii w skonkretyzowanych celach.
To wszystko to oczywiście pół-żartem, pół-serio. Czyli tak, jak bawi się z nami Thomas. Zaczęło się od podania dalej jednego z postów Aldridge’a, który jest przecież wolnym agentem, a wcześniej był łączony z Celtics jako potencjalny target na rynku agentów. I ni stąd, ni zowąd kilka dni później Aldridge pojawił się w Bostonie jak gdyby nigdy nic. Trudno tu jednak doszukiwać się jakichkolwiek znaków, bo to rzeczywiście była wizyta jak gdyby nigdy nic, choć gdzieniegdzie słychać było niepotwierdzone plotki, że Aldridge spotkał się z Isaiahem.
Potem był tweet samego już Thomasa, który z jednej strony był bardzo miłym tweetem w stronę miasta, ale z drugiej strony wielu kibiców dopatrzyło się ukrytego przekazu. Otóż 25-letni rozgrywający napisał, że Boston to tylko i wyłącznie miłość, z tym, że miłość to po angielsku oczywiście love, a Thomas nie omieszkał napisać tego wielkimi literami. To wznieciło kolejne spekulacje na temat Kevina Love w Bostonie, tym bardziej, że podkoszowy Cavaliers zna się Thomasem od małego – panowie są zresztą dobrymi przyjaciółmi.
No i ledwie kilka dni temu okazało się, że Thomas wyleci w tym tygodniu do Hiszpanii. Na treningi? Nie wiadomo. Na wakacje? Nie wiadomo. Sam Thomas podpowiedział jednak, że ma nadzieję spotkać tam naprawdę utalentowanego podkoszowego. Kogo miał na myśli? Na pewno nie Quincy Acy’ego. Ale bardzo prawdopodobne, że to wskazówka dotycząca Marka Gasola, który przecież też będzie tego lata wolnym agentem. Kilka dni odstępu, trzy tweety i wszystkie zdają się dotyczyć potencjalnych celów Danny’ego Ainge’a.
Zdaje się więc, że Isaiah Thomas bardzo wziął sobie do serca słowa właśnie Ainge’a, który to u swojego rozgrywającego szukał podpowiedzi na temat ewentualnych wzmocnień zespołu. Wiadomo przecież, że generalny menedżer Celtów od jakiegoś czasu posiada konto na twitterze, dlatego też nie powinno dziwić, że Thomas wybrał taki sposób wskazywania swoich propozycji. Offseason w Bostonie w pełni!