To raczej na pewno nie jest tylko plotka – Boston Celtics nawet nie tyle pytali, co składali oferty za Kostę Koufosa z Memphis Grizzlies. Choć z tym składaniem to też mogło być różnie, bo nie zapominajmy, że Danny Ainge zrobił w ubiegłym sezonie jeden deal z Grizzlies, wymieniając tam Jeffa Greena i to zapewne przy tej okazji w rozmowach pojawił się center greckiego pochodzenia, choć ostatecznie w Bostonie nie wylądował. Zamiast niego pojawił się Tayshaun Prince, ale i on długo w barwach Celtics nie pograł. Bardzo jednak prawdopodobne, że Ainge raz jeszcze spróbuje Koufosa do Bostonu ściągnąć, gdyż podkoszowy jest wolnym agentem, a priorytetem Grizzlies jest zatrzymanie Marka Gasola.
I tak, może okazać się, że zatrzymanie obu europejskich podkoszowych będzie dla drużyny z Memphis zbyt drogie. Najgorszy scenariusz ziści się wtedy, gdy Koufos otrzyma dobrą ofertę, a Gasol cały czas będzie zastanawiał się, co zrobić. A można być pewnym, że Koufos przyciągnie sporo zainteresowanych, bo jest po prostu solidnym centrem, który potrafi blokować, nieźle zbierać, ale i punktować. W ostatnim sezonie notował per36 średnio 11.2 punktów, 11.4 zbiórek oraz 1.7 bloku, a na przestrzeni całej kariery (osiem sezonów) te średnie wypadają nawet odrobinę lepiej – 12.7/11.0/1.9 przy skuteczności z gry na poziomie prawie 53 procent.
Grizzlies zaryzykowali, kiedy w trakcie sezonu odrzucali oferty za Koufosa – a te składali m.in. Cleveland Cavaliers, ale Celtics też byli zaangażowani. Wtedy ekipa misiów grizzly zyskałaby na wymianie 26-latka, podczas gdy teraz może stracić go w zasadzie ot tak i nie dostając nic w zamian. Pozostaje oczywiście kwestia tego, na jaki kontrakt Koufos rzeczywiście zasługuje, ale możliwe, że w oczach włodarzy bostońskiego zespołu podpada on pod kategorię zawodników drugiego planu, których Celtics będą szukać i może także odrobinę przepłacać. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że Koufos zarobił w zeszłym sezonie równiutkie $3 miliony dolarów.