Nored wraca do NCAA

Jeff Goodman z ESPN doniósł w niedzielę, że według jego źródeł Ronald Nored został zatrudniony jako asystent głównego trenera na uniwerku Northern Kentucky, gdzie będzie pracował dla coacha Johna Brannena. Jest to kolejny spory cios dla bostońskiego sztabu szkoleniowego, ale też kolejny dowód na to, jak bardzo szanowani są bostońscy współpracownicy Brada Stevensa. Nored to zresztą ktoś, kogo Stevens wyczarował w zasadzie w stu procentach – obaj Panowie znają się jeszcze z czasów pracy Stevensa na uczelni Butler, gdzie obaj odnosili spore sukcesy. Obecny trener Celtics zawsze bardzo miło wypowiadał się na temat swojego wychowanka, podkreślając jego wpływ na osiągnięcia drużyny Bulldogs.

I tak, kiedy Stevens został trenerem Celtics latem 2013 roku to jedną z pierwszych osób, które samemu zatrudnił w swoim sztabie był właśnie Ronald Nored, który mianowany został wtedy asystentem od spraw rozwoju. Stevens przywoływał historię rekrutacji Noreda na uczelnię Butler, przypominając, że ten „nie umiał dryblować, podawać czy rzucać”. Zanim więc zaoferował mu stypendium zwrócił się do trenera szkoły średniej, w której grał Nored, a ten zapytał więc dlaczego Stevens decyduje się dać Noredowi szansę. Odpowiedź była prosta:

„Daje z siebie wszystko i jest najlepszym liderem, jakiego widziałem.”

Co ciekawe, zaraz po przeprowadzce do Bostonu nie miał gdzie mieszkać, dlatego też rodzina Stevensów zgodziła się przyjąć go na jakiś czas pod swój dach, a raczej do piwnicy, gdzie pomieszkiwał. I tak się z nim zżyli, że ciężko było im się z nim rozstać, kiedy znalazł już sobie własne lokum – głównie z powodu świetnej energii, jaką wnosił do domu każdego dnia. Kibicom postać Noreda – który zakończony sezon spędził przy D-League – może wydawać się nieco tajemnicza i nieznana, ale coach Stevens doskonale wie, że traci bardzo utalentowanego asystenta, który w marcu tego roku skończył ledwie 25 lat. Powodzenia, Ronald!