G4: Koniec sezonu Celtów (0-4)

Boston Celtics kończą sezon brzydkim meczem w TD Garden, w trakcie którego doszło do wielu incydentów, a w pierwszej połowie o wiele częściej mieliśmy do czynienia z sytuacjami pozaboiskowymi niż rzeczywistą grą. Ale i tutaj nie było zbyt ładnie, bo Celtics zamiast dać sobie szansę na wygranie chociaż jednego spotkania w tej serii to brutalnie – sami siebie i z własnej winy – tej szansy się pozbawili. Kolejny słabiutki mecz rozegrał Isaiah Thomas, natomiast Jared Sullinger w bardzo dobrym stylu skończył sezon, w którym miał przecież już nie grać. Tymczasem Kevin Love oraz Jae Crowder opuścili parkiet z kontuzjami, a Kendrick Perkins od dziś nie będzie już tak miło witany w TD Garden.

BOXSCORE | GALERIA

Celtics znów jakimś cudem byli w tym meczu dość blisko do końca. Cudem, bo to był mecz, w którym zagrali tak, jakby po prostu nie chciało im się już wracać do Ohio. Ledwie trzy trafione trójki z 23 prób, bardzo słaba postawa na linii rzutów wolnych (24/37) oraz 14 popełnionych strat. Ten mecz nie był najlepszą laurką drużyny, która skończyła sezon 2014/15 szybkim 0-4 w pierwszej rundzie fazy play-off, mimo że sezon regularny kończyła jako jeden z najgorętszych teamów w lidze, mając za sobą świetne kilka tygodni.

Talenta Cavaliers okazał się nie do przeskoczenia. Tym bardziej, jeśli Cavaliers mieli w tej serii w zasadzie cały czas dwóch najlepszych zawodników na parkiecie, a czasami to i nawet trzech. Aż do spotkania numer cztery, kiedy Kelly Olynyk chyba nieintencjonalnie, ale jednak chyba niesportowo przycisnął rękę Kevina Love, któremu wyskoczyło ramię. Love od razu pobiegł do szatni i już z niej nie wyszedł. Mogłoby się wydawać, że Celtics zwietrzą gdzieś tutaj szansę – tym bardziej, że w pierwszych trzech meczach Love liderował Cavaliers pod względem zbiórek i trafiał bardzo dobre 47 procent zza łuku.

Tymczasem Cavs pięć z pierwszych siedmiu punktów w tym meczu zdobyli po zbiórkach w ataku. Thomas pozostał w Ohio, bo znów źle wszedł w mecz, znów był tym nieprzewidywalnym i nieskutecznym Thomasem i po pierwszej kwarcie miał dwie straty oraz 0/4 z gry. Nie było w pierwszej kwarcie także Marcusa Smarta, który spóźnił się 15 minut na rozgrzewkę (podobno zaspał). LeBron nie trafiał (4/12 do przerwy), ale kreował (5 asyst), natomiast Tyler Zeller znów zaliczył fajny start w ataku (8 punktów), ale potwierdził, że choć statystycznie obrońcą jest niezłym to w praktyce wiele jeszcze lodowców musi się stopić, aby zaczął straszyć w pomalowanym.

Kyrie Irving trafił więc trójkę na koniec pierwszej odsłony i Cavs już wygrywali 29-19. Potem zaliczyli kolejny znany nam w tej serii run 12-0 i wygrywali 41-23, bo przecież czemu nie wykorzystać łatwych punktów z błędów popełnianych przez Celtics – siedem punktów drugiej szansy, osiem punktów po stratach i tylko osiem mniej niż ogólny wynik Celtics. Te kilkanaście minut od początku meczu gdzieś do połowy drugiej kwarty to był chyba najgorszy okres gry Celtów w tej serii. Ale potem nie było wcale ładniej, bo Kendrick Perkins zrobił to:

Pytanie tylko, czemu dostało się Crowderowi? Może dlatego, że chwilę wcześniej to właśnie on oraz Jared Sullinger wprowadzili trochę ożywienia do gry Celtics. Jest też kolejne pytanie – czemu za tę całą sytuację Perk nie wyleciał z boiska, a zamiast tego dostał faul niesportowy pierwszego stopnia oraz faul techniczny do spółki z Crowderem? Tutaj lepsze spojrzenie na samą zasłonę. Niestety to nie było najgorsze, co przytrafiło się Crowderowi tego wieczora. Ale zanim do tego doszło Celtics mieli za sobą okropną pierwszą połowę, w której nie trafili ani jednej trójki, rzucali na 36-procentowej skuteczności z gry i przegrywali 21 punktami.

Isaiah Thomas był 0/7, Evan Turner był 0/4. Celtics mieli też 10 strat. Auć.

Takie samo auć powiedział też zresztą Jae Crowder zaraz po przerwie, kiedy JR Smith przypomniał, że jest graczem o najmniejszym IQ (nie mówię o basketball IQ, mówię o ogólnym IQ, bo tutaj Dion Waiters ma jednak lekką przewagę) w całej lidze, po raz kolejny obierając sobie na target ulubieńca bostońskiej publiczności. Crowder nie dość, że przyjął cios w twarz to jeszcze podkręcił sobie przy tym kolano i parkietu nie opuścił o własnych siłach. Do gry oczywiście już nie wrócił. JR Smith oczywiście z parkietu został wyrzucony.

Isaiah Thomas cały czas pudłował, pierwsze punkty z gry zdobył przy 11 rzucie w połowie trzeciej odsłony. Celtics cały czas pudłowali też zza łuku, ale i Cavaliers przyłączyli się do festiwalu cegieł, trafiając w trzeciej kwarcie ledwie cztery z 20 prób. Głównie dzięki temu gospodarze jeszcze do tego meczu próbowali wrócić, wygrywając trzecią ćwiartkę 25-13 i zmniejszając straty do ledwie dziewięciu punktów. Coraz lepsze efekty przyniosła gra do kosza, a Sullinger w tym czwartym meczu wyglądał już jak ten Jared Sullinger (21 punktów, 11 zbiórek). Celtics dobrze wykorzystywali te momenty, w których na parkiecie nie było Mozgova (3 bloki).

Niestety, w czwartej kwarcie znów zabrakło talentu. Isaiah Thomas może i koniec końców uciułał te swoje 21 punktów, ale zdobył je z 17 rzutów i 12 rzutów wolnych. Przynajmniej on te rzuty wolne trafiał. Udane wjazdy zaliczał dopiero wtedy, kiedy Cavs już powoli odpuszczali. A mogli to zrobić, bo James i Kyrie znów przejęli mecz w czwartej kwarcie, w czym nie przeszkodził im brak Love’a czy kolejny słaby mecz ławki (James Jones był 0/6 za trzy, Matthew Dellavedowa 1/4). X-faktorem okazał się tym razem Iman Shumpert, który był w tym meczu różnicą. Różnicą na 15 punktów, 10 zbiórek oraz dwa przechwyty, trzy bloki i 175 centymetrów Isaiaha Thomasa.

Celtics kończą sezon w swoim stylu. Walcząc do samego końca. Ale kończą go szybkim 0-4 w pierwszej rundzie. Czy się opłacało? Zebrane doświadczenie powinno zaprocentować w przyszłości. Dla wielu z tych zawodników to był pierwszy raz w fazie play-off. Pokazali spory charakter, mnóstwo walki i mieli kilka naprawdę fajnych momentów, ale przede wszystkim dali bostońskim kibicom wiele radości, począwszy gdzieś od połowy lutego. I za to DZIĘKUJEMY. Kolejny sezon za nami, przed nami oczekiwanie na następny, a w międzyczasie draft oraz wolna agentura. Na podsumowania i zapowiedzi przyjdzie jeszcze czas. A na teraz to wszystko, do napisania.

#WeAreTheCeltics