Dwa zwycięstwa do playoffów

Dzięki zwycięstwie nad Cleveland Cavaliers już tylko dwóch zwycięstw potrzeba Celtom, aby zapewnić sobie udział w fazie play-off. Te dwa zwycięstwa w trzech ostatnich meczach tego sezonu to konieczność, jeżeli Celtowie chcą być panami swojego własnego losu i nie chcą oglądać się na innych. Łatwo nie będzie, bo z trzech kolejnych rywali wszyscy notowani są wyżej od podopiecznych Brada Stevensa. Warto jednak pochwalić bostoński zespół, który na trzy spotkania przed końcem rozgrywek może samodzielnie kontrolować sytuację, nie będąc zależnym od innych – to z pewnością spory sukces Celtów, ale jeszcze większym sukcesem będzie oczywiście awans do fazy posezonowej.

Ten jest coraz bliższy i coraz bardziej możliwy. Sobotnia przegrana Miami Heat z Toronto Raptors sprawiła, że ekipa z Florydy szanse na awans ma już tylko matematyczne. Heat musieliby bowiem wygrać dwa pozostałe spotkania (tu akurat prawdopodobieństwo jest spore, bo w kalendarzu mają jeszcze Orlando Magic u siebie oraz Philadelphia 76ers na wyjeździe) i liczyć, że Celtics oraz Nets nie wygrają żadnego z pozostałych meczów. Jest to oczywiście możliwe, ale raczej mało prawdopodobne.

O wiele bardziej prawdopodobne jest to, że Celtowie swój awans będą świętować już w niedzielę. Co musi się stać, aby w Bostonie nastała radość? Otóż Celtowie muszą pokonać Cleveland Cavaliers u siebie, a Indiana Pacers muszą przegrać – także u siebie – z Oklahoma City Thunder. Tabela na chwilę obecną:

Miejsce Drużyna W L % GB
7. Boston Celtics 37 42 .468
8. Brooklyn Nets 37 42 .468
9. Indiana Pacers 36 43 .456 1.0
10. Miami Heat 35 45 .438 2.5

Celtics i Nets mają taki sam bilans, ale to Zieloni znajdują się wyżej, gdyż przemawia za nimi pierwszy tie-breaker, czyli wynik bezpośredniej serii podczas sezonu regularnego – Celtowie wygrali trzy z czterech spotkań przeciwko Nets, podobnie zresztą jak przeciwko Indiana Pacers. Jedynie Miami Heat mają tie-breaker nad Celtami, dlatego też Bostończycy powinni wysłać chyba skrzynkę dobrego kanadyjskiego piwa (jest takie?) do Toronto, aby podziękować zawodnikom Raptors za teoretyczne wyeliminowanie Heat z wyścigu.

Teraz spójrzmy jeszcze na najbliższych przeciwników wszystkich zespołów:

12.04 13.04 14.04 15.04
Boston Celtics Cavaliers Raptors @Bucks
Brooklyn Nets @Bucks Bulls Magic
Indiana Pacers Thunder Wizards @Grizzlies
Miami Heat Magic @76ers

Celtics mogą nie mieć najłatwiejszego terminarza (ten mają chyba Heat, dlatego tym lepiej, że prawie się już nie liczą), ale prawda jest taka, że im więcej silniejszych zespołów pod koniec rozgrywek, tym większe szanse, że sporo z nich nie wystawi najmocniejszego składu, oszczędzając siły przed fazą play-off. LeBron James raczej na pewno nie zagra w niedzielnym spotkaniu Celtów, możliwe też, że odpocząć niektórym zawodnikom da Dwyane Casey z Toronto, choć tam wciąż walczą jeszcze o trzecie miejsce z Chicago Bulls.

I tak, jeśli Celtowie wygrają dwa z trzech pozostałych meczów to awans zapewnią sobie sami. Będą mieli bowiem na koncie 39 zwycięstw, a więc nie zagrożą im już Heat, którzy na ten moment mogą mieć maksymalnie tylko 37 wygranych, ale nie zagrożą im też Indiana Pacers, którzy mogą co prawda wygrać wszystkie swoje spotkania i mieć taki sam bilans jak drużyna z Beantown, ale wtedy na korzyść Celtów zadziała tie-breaker. Można też przyjąć wariant optymistyczny, o którym wspomniałem wcześniej – dzisiejsza wygrana Celtów nad Cavaliers oraz porażka Pacers z Thunder także da awans, bo w takim wypadku Pacers pozostaną już tylko dwa mecze do wygrania, a więc w najlepszym razie będą mogli zrównać się z bilansem z Celtami, ale z powodu tie-breakera nie będą już w stanie ich wyprzedzić.

Wszystko to zasługa bardzo dobrej formy bostońskiego zespołu od czasu przerwy na All-Star Weekend. Celtowie mają od tego momentu czwartą najwyższą liczbę wygranych w całej lidze, a więcej mają tylko takie tuzy jak Cavaliers, Spurs oraz Warriors. Od jakiegoś czasu Bostończycy są po prostu bestiami, jeśli chodzi o drugie mecze z back-to-back. Zwycięstwem w Cleveland zakończyli 18-meczową serię domowych wygranych Cavaliers. Była to też szósta z rzędu wygrana na wyjeździe, co jest najlepszym wynikiem od czasu Big Three.

Na razie Celtowie nie mają tego „komfortu”, aby wybrać sobie przeciwnika w pierwszej rundzie. Przyjmą więc cokolwiek im się dostanie, niezależnie od tego, czy to będą Hawks czy Cavaliers. Z tymi drugimi byłoby zapewne trudniej i niech nie zmyli was ta wygrana w Cleveland. Zresztą na ten moment to właśnie Cavs byliby rywalami Celtów i jeśli ci skończą sezon na siódmym miejscu to tak też się ostanie. Miejsce numer osiem oznacza grę przeciwko Jastrzębiom, czyli przeciwko topowej drużynie Wschodu.

Hawks czy Cavs – sam awans do fazy play-off będzie wielkim sukcesem tej młodej drużyny. I nieważne będzie, czy uda im się cokolwiek – choćby jeden mecz – w tej pierwszej rundzie urwać. Tę drużynę połączyło bowiem to, że wszyscy są przeciwko nim, że mało kto w nich wierzy. My wierzymy, dlatego trzymajmy kciuki za bostońskich zawodników, którzy awans do fazy posezonowej przywitają z otwartymi rękoma i potraktują to jako kolejną szansę na udowodnienie, że 1) w pełni na ten awans zasłużyli, 2) w playoffach jest ich rzeczywiste miejsce.