Knicks ograni w Wielkim Jabłku

Boston Celtics pokonali New York Knicks po raz trzeci w tym sezonie i utrzymali ósme miejsce w Konferencji Wschodniej, zbliżając się nawet nieco do Miami Het będących na pozycji numer siedem, którzy przegrali wczoraj z Atlanta Hawks (a ci zapewnili sobie dzięki temu pierwszą pozycję na Wschodzie). Nie był to mecz ładny, ani zbyt dobry w wykonaniu Celtów, ale zwycięstwo nad słabymi Knicks było niejako obowiązkiem. Potknięcie na tym etapie rozgrywek i przy walce o fazę play-off byłoby bardzo bolesne, dlatego też najważniejsze, że Bostończykom udało się osiągnąć sukces. Niezłe spotkanie rozegrał Isaiah Thomas, który wygląda coraz lepiej, choć wciąż widać po nim bardzo bolesną kontuzję.

BOXSCORE | GALERIA

To właśnie trójka Thomasa pod koniec trzeciej kwarty dała Celtom dziesięć punktów przewagi. Wcześniej najwyższe prowadzenie wynosiło 11 oczek, ale Knicks cały czas utrzymywali się dość blisko bostońskiej drużyny. W końcówce próbowali nawet jeszcze wyrwać to zwycięstwo, ale dobrze wykonywane rzuty wolne pozwoliły Celtics na zachowanie kilku punktów przewagi. To zresztą rzuty wolne są historią tego meczu, bo to właśnie rzuty wolne zrobiły różnicę. Celtowie aż 43 razy stawali na linii rzutów wolnych, zdobywając dzięki temu 34 punkty.

Pięć rzeczy, które zobaczyliśmy:

  1. Pięciu Celtów z co najmniej 10 punktami. Najwięcej miał wspomniany Thomas, który miał momenty dobre (jak akcja za cztery punkty), ale trafił tylko cztery z 13 rzutów (w tym dwie z siedmiu trójek), dlatego też do optymalnej formy wciąż jeszcze trochę brakuje. Sześć asyst jak najbardziej na plus, na dodatek tylko jedna strata i najlepszy w drużynie wskaźnik „+/-„.

  2. Double-double Brandona Bassa. 16 punktów, 10 zbiórek, 2 asysty. Bass niezbyt często występuje w rozmowach na temat najlepszego zawodnika w obecnym składzie Celtics, ale być może powinien.
  3. Avery’ego Bradleya zamykającego Langstona Gallowaya. Rookie nowojorskich Knicks miał naprawdę ciężki mecz, musząc zmagać się z zaciekłą obroną Bradleya. Avery wyglądał momentami jak ten Avery, który w został wybrany do drugiej piątki najlepszych obrońców za sezon 2012/13.
  4. 12 minut Tylera Zellera. Zeller tym razem trochę nie mógł znaleźć sobie miejsca na parkiecie, a coach Stevens zdecydował w końcu, że woli grać trochę mniejszym składem bez klasycznego centra. Niewiele więcej grał zresztą Kelly Olynyk, być może dlatego całkiem nieźle spisał się Andrea Bargnani, który był najlepszym strzelcem spotkania z 25 punktami na koncie.
  5. 32. zwycięstwo w sezonie. Zapisać w statystkach i o meczu zapomnieć albo raczej potraktować to w kategorii przygotowań do kolejnych zmagań. A najbliższy mecz to już wizyta Doca Riversa i jego syna w Bostonie, czyli Los Angeles Clippers w TD Garden.