Pressey się Celtom opłaca

Z teoretycznego punktu widzenia to tak nie do końca. W praktyce opłacać się jednak po prostu musi, bo Phil Pressey już od ponad półtora roku wciąż jest zawodnikiem Boston Celtics, mimo że wiele mogłoby wskazywać na to, że tym zawodnikiem być nie powinien. Niski wzrost, brak zapotrzebowania na kolejnego rozgrywającego i spora wartość pustego miejsca w składzie, choćby z powodu trade deadline. A mimo to wszystko Pressey wciąż w tym zespole jest, będąc jednak nie tylko statystą, ale też czasami takim małym x-factorem. Jest on bowiem po prostu kimś, kto zmuszony jest czekać na swoją szansę, ale gdyż już ją dostanie to postara się ją wykorzystać w pełni. To w zasadzie definicja trwającego sezonu Celtics.

Tak jest przecież z każdym zawodnikiem, a dla sporego ich grona ten trwający sezon jest pod wieloma aspektami najlepszym sezonem w karierze. Dzięki temu Celtowie cały czas liczą się w walce playoffs. Ostatnio wsparcie dali Jonas Jerebko czy Gigi Datome, a najświeższym przykładem wykorzystywania swojej szansy jest Phil Pressey. Phil Pressey, którego w zasadzie w Bostonie być nie powinno, dlatego też wrażenia nie robi fakt, że w ostatnich meczach spisuje się on naprawdę przyzwoicie, ale raczej fakt, że on w ogóle w tych meczach gra.

Spójrzmy bowiem na to z tej strony – 11 transferów, ponad 20 meczowych koszulek, ponad 40 zawodników w składzie. To jest sezon zmian, ale nie zmienia się jedno, a mianowicie to, że gdzieś na końcu ławki cały czas siedzi Phil Pressey. Siedzi przeważnie, bo zdarzyło się, że odesłany został do D-League, gdzie zresztą wymiatał, zdobywając w jednym spotkaniu 34 punkty oraz rozdając dziewięć asyst. To był zresztą jego debiut w barwach Maine Red Claws, gdzie więcej razy już nie zagrał. Potrzebował go bowiem Brad Stevens.

Potrzebował mimo faktu, że na starcie sezonu Celtowie mieli już trzech rozgrywających w osobach świeżo wyleczonego Rajona Rondo, świeżo wybranego w drafcie Marcusa Smarta oraz świeżo podpisanego Evana Turnera. Pressey jakoś przetrwał lato, gwarantując sobie kontrakt dobrą grą podczas ligi letniej. Wcześniej pokazał się kilka razy z dobrej strony, kiedy to zastępował kontuzjowanego Rondo, ale przy okazji zaliczył też jeden z gorszych sezonów pod względem skuteczności z gry w całej historii ligi.

Pressey przetrwał też w trakcie sezonu, mimo tego, że zarabia najmniej w zespole (nieco ponad $800 tys. dolarów, czyli po prostu pensję minimalną), a więc najłatwiej byłoby się z nim pożegnać w celu zrobienia sobie miejsca w składzie. Zamiast tego, Danny Ainge wolał zwolnić Vitora Faveraniego czy Willa Bynuma, decydując się jednocześnie na płacenie im znacznie większych kontraktów (w przypadku Faveraniego jest to $2.1 miliona, a w przypadku Bynuma $2.9 miliona dolarów). Pressey odwdzięczył się jednak tym, że cierpliwie czekał na swoją szansę – nawet wtedy, kiedy w ciągu 11 lutowych meczów zagrał łącznie zaledwie 17 minut.

A nie zapominajmy, że przed samym trade deadline do Bostonu sprowadzono kolejnego rozgrywającego. I to właśnie uraz Isaiaha Thomasa sprawił, że Pressey wskoczył do rotacji, otrzymując od coacha Stevensa po kilkanaście minut. Od trzech spotkań notuje on średnio 7.3 punktów, 5.3 asyst, 2.0 zbiórek oraz 1.0 przechwyt, spędzając na parkiecie ponad 21 minut gry. Celtowie żadnego z tych trzech spotkań nie przegrali, a z Presseyem na parkiecie – łącznie 63 minuty – są lepsi od przeciwników o równe 30 oczek.

Przeciwko Memphis Grizzlies mieliśmy jedynie przedsmak, czyli buzzer-beater na koniec pierwszej kwarty. Deser był z kolei w meczu przeciwko Orlando Magic, kiedy to Pressey zapisał na koncie trzecie double-double w karierze, złożone z 10 punktów oraz 10 zbiórek, dokładając do tego też 4 zbiórki, dwa przechwyty i blok. Na przełomie pierwszej i drugiej kwarty miał on udział we wszystkich 21 punktach zdobytych przez Celtics, sześciokrotnie asystując, a dwa razy samemu zdobywając punkty. Ogółem rzecz biorąc, aż dziewięć z tych dziesięciu asyst było do rzutów trzypunktowych. A jedyna asysta, po której padły dwa punkty to była ta asysta:

[gfycat data_id=”DrearyAltruisticHorseshoecrab” data_autoplay=false data_controls=false]

Przeciwko Indiana Pacers tak dobrze już nie było, ale Pressey i tak znów miał dobry wpływ na grę zespołu, zapisując na koncie 7 punktów, 4 asysty oraz zbiórkę. W obu tych meczach miał najwyższy w drużynie wskaźnik „+/-„. Potwierdzą to także te zaawansowane statystyki z trzech ostatnich meczach, czyli ofensywny oraz defensywny rating. 24-latek może nie dostaje dużych minut, ale jeśli już dostaje to wykorzystuje je bardzo dobrze i bardzo efektywnie. A to się na pewno chwali.

Tak samo zresztą jak chwali się to, że Pressey bardzo udanie wszedł w buty Thomasa, bardzo agresywnie atakując w ostatnich meczach obręcz. Co ciekawe, drugoroczniak zdradził, że sztab szkoleniowy pokazywał mu klipy z udziałem Thomasa jeszcze zanim ten dołączył do zespołu. Pressey i Thomas mają bowiem jedną wspólną cechę – są undersized. Różnica jest taka, że Isaiah posiada bardzo dobry rzut z dystansu, czego nie można powiedzieć o Presseyu, którego rzut jest po prostu nieregularny. Mimo to, w ostatnich meczach widzieliśmy między innymi takie akcje, czyli po prostu bardzo dobre i skuteczne wejścia pod kosz:

[gfycat data_id=”SandyLiquidAmurminnow” data_autoplay=false data_controls=false]

A poniżej akcja z sobotniego meczu z Pacers, czyli Pressey w cztery sekundy z jednego kosza pod drugi. To też jedna z jego zalet, czyli niebanalna szybkość, która w połączeniu z lepszym kończeniem w pomalowanym mogłaby przynieść zabójcze efekty. Cudów nie ma, były za to trzy ważne punkty, bo Pressey wolnego trafił.

[gfycat data_id=”TidyBonyBinturong” data_autoplay=false data_controls=false]

Te wejścia pod kosz to jednak nie tylko sam Pressey, który kończy, ale też dobry rozrzut piłki po obwodzie. Wspomniałem, że z tych dziesięciu asyst w spotkaniu z Magic aż dziewięć było do rzutów trzypunktowych. Chyba najlepsza była ta do Avery’ego Bradleya na czystą trójkę.

[gfycat data_id=”RepentantFaithfulHorse” data_autoplay=false data_controls=false]

Nie gorzej wyszedł na tych wejściach pod kosz Jae Crowder, który otrzymał dwa bardzo fancy podania, jedno za plecami, a drugie pod nogami. Oba zamienił na trzy punkty, bo miał po prostu czyste pozycje. Stevens podkreśla, że tych kilku zwycięstw z rzędu nie byłoby bez Presseya, dodając również, że mimo wszystko wciąż jest bardzo ważnym członkiem zespołu – jeśli nie gra to jest najgłośniejszy na ławce, a do tego pracuje tak, jak trzeba.

[gfycat data_id=”CostlyWaterloggedKentrosaurus” data_autoplay=false data_controls=false]

Isaiah Thomas może wrócić do gry już w poniedziałkowym meczu przeciwko Philadelphia 76ers, ale trzeba też pamiętać o tym, że z powodu bolesnej kontuzji może minąć trochę czasu, zanim powróci do grania po 30 minut na pełnych obrotach. Pressey pozostanie w gotowości i czuje się z tym w porządku. Dodatkowo, on sam ma bardzo dobrą motywację, bo jego kontrakt na przyszły sezon ponownie jest niegwarantowany, a więc im lepiej się spisze, tym będzie miał większe szanse na pozostanie w zespole. A te szanse są całkiem niezłe, bo 24-letni rozgrywający już nieraz udowadniał, że gdy go potrzeba to potrafi stanąć na wysokości zadania.