Ta plotka podniosła ciśnienie wielu bostońskim kibicom. DeMarcus Cousins to bowiem jeden z najlepszych podkoszowych w lidze i gracz z wciąż ogromnie dużym potencjałem, dlatego też jego ewentualne dołączenie do C’s byłoby wielkim ruchem ze strony Danny’ego Ainge’a. Na razie to jednak plotka, ale tak czy siak miło słyszeć, że Celtowie rzeczywiście mają chyba na radarze zawodnika Sacramento Kings. Bostończycy mieli przejawić swoje zainteresowanie w trakcie weekendu gwiazd, jednak na razie żadnych sygnałów, że popularny Boogie będzie dostępny do wyciągnięcia. A jeśli będzie to zainteresowani jego osobą będą nie tylko Celtowie, ale prawdopodobnie większość ligi.
DeMarcus Cousins w Bostonie? To byłoby coś. Tak przynajmniej sądzi zdecydowana większość bostońskich kibiców, a niektórzy (w tym ja sam) są w stanie poświęcić za Cousinsa naprawdę dużo, z Dżaredem Salindżerem włącznie. Wszak DMC to przecież all-star, który nie dość, że wykręca w tym sezonie niezłe cyferki to wydaje się być bardziej coraz dojrzałym koszykarzem. Tymczasem w Sacramento zdają się nieco ignorować swoją gwiazdę i nic dziwnego, że wiele razy w trwającym sezonie słyszeliśmy Cousinsa wyrażającego swoje niezadowolenie. Ostatnim ruchem Kings jest zatrudnienie George’a Karla, ale tutaj też są wątpliwością.
Pierwszą jest choćby to, czy Cousins i Karl będą potrafili ze sobą współpracować. Wiele osób uważa, że nie. Bardziej wątpliwe jest jednak przystosowanie systemu Karla do Cousinsa. Były coach Nuggets jest przecież znany z preferowania szybkiego tempa, a jedną z największych zalet Cousinsa jest gra tyłem czy przodem do kosza w okolicach pomalowanego. Bardzo więc możliwe, że Danny Ainge – rozochocony dobrymi i chyba przewyższającymi oczekiwania wynikami – postara się już teraz wyciągnąć all-stara, a być może dorzucić jeszcze do tego Ty Lawsona, na temat którego Celtics mieli już rozmawiać z Nuggets. Stay tuned.