Boston Celtics wygrali drugi mecz z rzędu, pokonując w drugim spotkaniu back-to-back drużynę Denver Nuggets, a swoistego game-winnera zaliczył Jae Crowder, który co prawda nie zdobył decydujących punktów, ale był jak Malcolm Butler z New England Patriots w tegorocznym Super Bowl i zaliczył decydujący o losach meczu przechwyt. Wcześniej kilka wielkich zagrań w crunchtime miał Avery Bradley. Tymczasem Jared Sullinger znów wyszedł z ławki, bo już drugi raz w ciągu ostatnich dni (i drugi raz w ciągu ostatnich dwóch lat) spóźnił się na trening, a Marcus Smart i James Young mieli w drugiej kwarcie akcję, która była personifikacją przyszłości bostońskiego zespołu. Celtics wygrali pięć z ostatnich dziewięciu meczów.
Gospodarze jeszcze na dziesięć minut przed końcem prowadzili dwucyfrową różnicą oczek, ale sporo błędów i szybkich punktów Nuggets spowodowało, że goście zdołali nawet objąć jeszcze prowadzenie, co doprowadziło do zaciętej końcówki. W tej wielki przechwyt zaliczył Avery Bradley, ale potem jeszcze większym zagraniem popisał się solidnie grający Jae Crowder. Na nieco ponad 20 sekund przed końcem to Nuggets mieli piłkę przy remisie, lecz Crowder chciał być jak Malcolm Butler, który w niedzielę zapewnił Patriots zwycięstwo, dlatego też przechwycił piłkę, a z linii rzutów wolnych dwa punkty dołożył Bradley.
Do zaciętej końcówki nie powinno jednak w ogóle dojść, bo Celtics zagrali naprawdę dobrą koszykówkę w drugiej kwarcie, w której zdobyli 35 punktów, wygrywając tę odsłonę 12 oczkami. Bardzo dobry ruch piłki prowadzący do wielu czystych pozycji przełożył się na wysoką skuteczność bostońskiego zespołu, a Nuggets wciąż byli w grze tylko i wyłącznie dzięki sporej różnicy w oddawanych rzutach wolnych. Bardzo dobrą zmianę dali wtedy Marcus Thornton oraz James Young, którzy trafili kilka trójek, ale siłą napędową ofensywny Celtów byli Marcus Smart i Evan Turner, którzy wspólnie zaliczyli 16 asyst. W drugiej połowie znacząco spadła skuteczność gospodarzy (tylko 43 punkty w trzeciej i czwartej kwarcie łącznie), ale tym razem to Celtics okazali się być drużyną lepszą na finiszu. Czyżby uczyli się na błędach i wyciągali wnioski?
Pięć rzeczy, które zobaczyliśmy:
- Dobry mecz Crowdera. Nie chodzi tutaj tylko o butlerowski przechwyt, ale też o ogólny jego występ, chyba jeden z lepszych od czasu tego najlepszego. 14 punktów z ławki, do tego również sześć zbiórek, trzy asysty i dwa przechwyty, sporo minut spędzonych na pozycji silnego skrzydłowego. Ogółem rzecz biorąc, to był naprawdę dobry mecz bostońskich rezerwowych.
- 53 punkty ławki. 14 przypiszemy na konto wspomnianego Crowdera, tylko samo zdobył Jared Sullinger, natomiast najlepszym strzelcem zespołu (do spółki z Bradleyem) był Thornton, który zaliczył bardzo dobrą drugą kwartę, trafiając kilka trójek po fajnych akcjach Celtów. Osiem punktów i trzy asysty zaliczył natomiast James Young, który zdecydowanie lepiej spisał się w pierwszej, aniżeli w drugiej połowie.
- 27 asyst bostońskiej ofensywy. To wszystko przy 40 trafieniach z gry, było więc naprawdę nieźle.
- Wszechstronny mecz Marcusa Smarta. Smart znów był wszędzie, zarówno w ofensywie, jak i w defensywnie. Choć tym razem trójki nie trafił żadnej (na dwie próby) to jednak linijka statystyczna złożona z czterech punktów, 10 zbiórek, ośmiu asyst oraz trzech przechwytów robi wrażenie.
- 33 rzuty wolne Nuggets. Prawie dwa razy więcej niż Celtics (17). To jednak gospodarze uczcili zwycięstwo Patriots swoim własnym, wygrywając tym samym po raz drugi z rzędu i po raz piąty w ostatnich dziewięciu spotkaniach. Dobra wiadomość? Coraz bliżej playoffs. Zła? Coraz dalej tankowania.