Iverson dostanie kolejną szansę?

Colton Iverson został wybrany najlepszym zawodnikiem zeszłego tygodnia w hiszpańskiej lidze Endesa, czyli w najwyższej klasie rozgrywkowej w Hiszpanii. To taki mały raport odnośnie tego, co dzieje się z zawodnikiem, do którego Boston Celtics wciąż posiadają prawa. Iverson nie spisał się zbytnio podczas zeszłorocznej ligi letniej w Orlando, gdzie notował średnio 6.4 punktów oraz 2.4 zbiórki w niecałe 16 minut gry. Celtowie nie zdecydowali się na znalezienie mu miejsca w składzie na ten sezon, dlatego też podkoszowy drugi rok z rzędu znalazł się w Europie, tym razem lądując w Kraju Basków, a dokładnie w zespole Laboral Kutxa. Ostatnie występy potwierdzają tylko całkiem solidny sezon w jego wykonaniu.

Już zeszłoroczne występy Iversona w Orlando pokazały, że nie jest on ziemią obiecaną i nie będzie rozwiązaniem problemów na pozycji centra. Z drugiej strony, warto przecież przypomnieć kogoś takiego jak Kendrick Perkins, który na początku również nie zachwycał, ale potem był jakże ważną częścią bardzo mocnych bostońskich zespołów. Głównie chyba dlatego Danny Ainge zadecydował, że Iverson będzie miał jeszcze szansę rozwinąć skrzydła, na razie w Europie, jednak jeśli jego rozwój będzie przebiegał pomyślnie to być może w końcu także i w NBA, gdzie sufitem dla Iversona jest bycie solidnym rezerwowym centrem, ale to jest już coś.

Oczywiście, to wciąż jest melodia przyszłości, a Iverson młodszy przecież już nie będzie (w czerwcu tego roku skończy 26 lat), ale nawet pomimo to warto inwestować w jego rozwój, wszak Celtics w zasadzie nic nie tracą. Mierzący 213 centymetrów gracz występuje obecnie w chyba drugiej najlepszej lidze na świecie i rozegrał jak do tej pory 17 meczów w barwach Laboralu. Jego średnie to 7.1 punktów oraz najlepsze w drużynie 4.8 zbiórek w przeciętnie 18 minut gry na parkiecie. Statystyki na kolana nie powalają, ale w dość krótkim wymiarze czasowym to niezłe wyniki. Bardzo możliwe, że Celtowie pod koniec sezonu podpiszą z nim niegwarantowaną umowę, dzięki czemu znów będą mogli mu się przyjrzeć nieco mocniej na miejscu – przede wszystkim podczas ligi letniej, a jeżeli już ostatecznie będą chcieli z niego zrezygnować to taka niegwarantowana umowa mogłaby posłużyć jako mały, ale przydatny dodatek do jakichś ewentualnych letnich transferów.