Dawkins na radarze Celtics

Po zwolnieniu Chrisa Douglasa-Robertsa w składzie pojawiło się jedno wolne miejsce, na które Danny Ainge i spółka już znaleźli kandydata. Jest nim Andre Dawkins, który rozpoczął ten sezon w barwach Miami Heat, ale kilka tygodni temu został zwolniony i obecnie gra w D-League, gdzie wykręca bardzo przyjemne cyferki dla zespołu Sioux Falls Skyforce. W najbliższych dniach dostanie szansę na pokazanie się władzom Celtics. Jeśli zdoła zachwycić to otrzyma zapewne swój pierwszy 10-dniowy kontrakt. Przypomnijmy, że drużyna może podpisać dwa takie kontrakty z danym zawodnikiem w jednym sezonie, po czym musi albo się z nim pożegnać, albo podpisać z nim umowę już do końca trwania sezonu.

Dawkins jest absolwentem uczelni Duke, gdzie znalazł się po bardzo udanej karierze na poziomie szkół średnich. Na uniwerku miewał jednak wzloty i upadki, a na dodatek przeżył wielką osobistą tragedię, gdy w wypadku samochodowym zmarła jego siostra, a matka została ranna. Ostatecznie, 23-letni obrońca nie został wybrany w zeszłorocznym naborze, ale znalazł miejsce w składzie Miami Heat, rozgrywając dla nich jednak zaledwie cztery spotkania. Jego zwolnienie było decyzją finansową, gdyż umowa Dawkinsa na ten sezon nie była w pełni gwarantowana. Dawkins to zawodnik, który nade wszystko potrafi rzucać.

W jedenastu meczach w D-League, jakie rozegrał po odejściu z Heat, notował średnio 22.9 punktów, 3.4 asysty oraz 3.2 zbiórki, trafiając 48 procent swoich rzutów ogółem, w tym aż 51 procent rzutów zza łuku. Jako dobry strzelec dał się zresztą poznać już na parkietach NCAA, gdzie w ciągu czterech lat gry trafił ponad 40 procent trójek. Ewentualny 10-dniowy kontrakt byłby dobrym rozwiązaniem dla obu stron i pozwoliłby zachować Celtom elastyczność ruchów przed tegorocznym trade deadline, które przypada na 19 lutego. Wszystko będzie najprawdopodobniej zależeć od tego, jak Dawkins spisze się w pokazowych treningach dla Celtics.