Z pamiętnika Jareda Sullingera (4)

Przed dwoma laty swój pamiętnik prowadził Jason Terry, rok temu swoimi myślami dzielił się Avery Bradley, a w tym sezonie robić będzie to Jared Sullinger. To właśnie on będzie pisał swój pamiętnik na łamach amerykańskiego serwisu ESPN Boston, a my – tak jak i te poprzednie – postanowiliśmy tłumaczyć go specjalnie dla Was, aby umilić czas między czytaniem relacji a śledzeniem choćby plotek transferowych. W czwartym odcinku młody podkoszowy mówi m.in. o tym, czego nauczył się od Rajona Rondo, omawia ostatnie transfery w bostońskim zespole, których trochę było, ale swój wpis zaczyna od tematu futbolu amerykańskiego, gdyż sezon NFL wkroczył w decydującą fazę.

Zanim pomówimy o koszykówce, muszę wspomnieć trochę o futbolu amerykańskim. Nie mogłem zobaczyć zmagań mojej alma mater, Ohio State, w meczu o krajowe mistrzostwo, ponieważ w poniedziałek graliśmy z Pelicans. Zdaję sobie sprawę z tego, że mam pracę do wykonania, którą jest wygranie jak największej ilości spotkań dla Boston Celtics. Nie umierałem więc z powodu niemożności oglądania tego spotkania, jednak gdy mecz się skończył to nie mogłem się doczekać, aby pobiec do szatni i zobaczyć, co się stało. To świetne uczucie, widzieć jak zdobywają mistrzostwo, szczególnie że grają swój najlepszy futbol w najlepszym możliwym momencie. A na dodatek, super jest mieć takiego rozgrywającego jak Cardale Jones, który nigdy tak naprawdę nie narzekał, że J.T. Barrett zaczynał spotkania od pierwszej minuty. Jones zawsze był przygotowany i gotowy, by wykorzystać szansę, gdy nadchodził jego szansę. I zdecydowanie swoją szansę wykorzystał!

Innym wielkim meczem, jaki miał ostatnio miejsce był oczywiście ten, w którym Patriors pokonali Ravens w playoffach. Można było poczuć, jak cały Boston ekscytuje się tymi playoffami. W idealnym świecie chciałoby się, aby wszystkie cztery zespoły sportowe z miasta ekscytowały graniem w fazie play-off. Patriots wznoszą się na swoje wyżyny. Wychowałem się kibicując Broncos, którym nie poszło zbyt dobrze. Teraz nastał czas, abym całą swoją uwagę skupił na Patriors i mam nadzieję, że będą mogli sprowadzić do domu kolejne mistrzostwo [Patrioci grają dziś o awans do Super Bowl z Colts].

Jeśli chodzi o to, co działo się z drużyną to było sporo transferów. Zaczynając od Rondo, przy czym tego transferu się spodziewaliśmy, ponieważ słyszeliśmy sporo rozmów na ten temat. Wszyscy mamy agentów, którzy nieustannie nas informują, a to jest naprawdę pomocne. Wiadomo więc, co się dzieje z zespołem i można się na to mentalnie przygotować. Dziwnie jest nie mieć już w swojej drużynie kapitana, tym bardziej takiego, który przeszedł tutaj przez wszystko. Teraz go nie ma i gra dla Dallas Mavericks. Jedyne, co można powiedzieć to, że jest się szczęśliwym z jego powodu.

Teraz moje imię jest więc wyczytywane jako ostatnie podczas domowych spotkań. To dla mnie wyjątkowe, jeśli weźmie się pod uwagę tych wszystkich zawodników, którzy byli wyczytywani jako ostatni jak KG, Paul Pierce czy Rondo. Gdy pomyśli się o tych wszystkich wielkich zawodnikach to niesamowicie jest być częścią tego.

Potem był transfer Brandan Wrighta. Jedyne, co tak naprawdę mogłem mu powiedzieć to życzyć mu szczęścia. Szczerze, był naprawdę świetnym gościem podczas swojego pobytu tutaj. Prawdziwy profesjonalista z krwi i kości. Naprawdę fajnie było mieć go w zespole.

Następnie był transfer Jeffa Greena. Byliśmy ze sobą blisko i ten transfer trafił w uczucia naprawdę wielu osób tutaj jak Avery’ego [Bradleya], Evana Turnera i mnie. Wiadomo, że to jest biznes i Jeff jest w lepszej sytuacji w Memphis, gdzie będzie grał więcej i będzie grał dobrą koszykówkę. Jest się szczęśliwym z powodu kogoś takiego jak Green, który znalazł się w sytuacji, gdzie może być najlepszym zawodnikiem, jakim rzeczywiście może być.

Ostatnim transferem był ten z Jameerem Nelsonem [Jared pisał zapewne jeszcze zanim Austin Rivers został wytransferowany do Los Angeles Clippers]. Gdy ma się w zespole takiego zawodnika, można się cieszyć, że jest się obok wielkiego profesjonalisty. Wszyscy ci zawodnicy byli naprawdę wielkimi zawodowcami, uczyli i pomagali wszystkim – w szczególności Jammer, od którego nauczyłem się naprawdę sporo pomimo tego, że graliśmy ze sobą tak krótki. Nauczył mnie, jak być koszykarzem. Podczas swojego krótkiego pobytu tutaj, zawsze powtarzał mi, jak świetnym koszykarzem mogę się stać. Uczył mnie też jak stawiać zasłony i jak schodzić do kosza. Uczył mnie tak samo jak Rondo, gdy ten był jeszcze w zespole. Gdy Rondo odszedł to Jammer przejął jego rolę.

Miałem możliwość uczyć się od dwóch różnych zawodników w osobach Rondo i Jameera. Jeden był rzucającym rozgrywającym, a drugi rozgrywającym typu first-pass. Miałem więc możliwość nauczyć się rzeczy najlepszych z obu tych światów. Muszę jednak przyznać, że największą lekcję, jaką wyciągnąłem jak do tej pory w mojej karierze była ta od Rondo. Nauczył mnie, aby nigdy nie pozwolić, by ktokolwiek widział, że się pocisz. Powiedział, że trzeba zrozumieć, że to jest biznes. Im więcej narzekasz, kłócisz się czy sprzeczasz, tym jesteś coraz bliższy odejścia z ligi. Koniec końców, to trener ma zawsze racje.

Do składu dołączył Jae Crowder. Wnosi sporo intensywności. Jest zawodnikiem nastawionym na defensywę. Jest kimś, kogo dobrze jest mieć w swojej drużynie. Zawsze gra z wielką energią. Jest także bardzo dobrym kumplem. Zawsze powtarza, że zrobiłeś coś dobrego, zawsze jest w kółeczku i zachęca innych.

W ciągu ostatniego miesiąca zaszło więc sporo zmian, ale gdzie tak właściwie nas to zostawia? Powiedziałbym, że jesteśmy młodym, surowym, ale utalentowanym zespołem. Mamy szansę, by stać się naprawdę dobrymi. Jednak w tym samym czasie, my się uczymy. Uczymy się jako zespół i staramy się jak możemy. Powiedziałbym więc, że w tym momencie jesteśmy młodzi i się uczymy.

Patrząc na to, jak grałem w ostatnich miesiącach, było trochę wzlotów i upadków. Jestem szczęściarzem, bo mam wokół siebie bardzo dobrych kolegów, którzy pomagają mi na dobre i na złe. Pomocnie jest mieć takich kolegów, którzy niezależnie od tego, czy grasz dobre czy słabe spotkanie, są na nogach i rozmawiają z tobą. Trzeba wymieniać z nimi taką energię i muszę przyznać, że naprawdę mi pomogli. Tak chyba zrobiłem w spotkaniu przeciwko Magic, kiedy to nie zagrałem w drugiej połowie. Od tego czasu pomagają mi cały czas. Lekcje takie, jak ta, którą wspomniałem, że nauczyłem się od Rondo pomagają.

Wyruszamy na 6-meczowy wyjazdowy trip. Lubię spakować wszystkie moje ubrania naprawdę starannie. Mam duże buty. Muszę więc poskładać wokół nich wszystko bardzo starannie. Wszystko zostawiam w walizce, chyba że czegoś potrzebuję. Jeśli wypakujesz wszystko to o czymś na pewno się zapomni, a tego by się nie chciało. Coś, co zawsze muszę mieć w walizce podróżnej to pasta do zębów i szczoteczka. Muszę mieć możliwość umycia zębów. Lubię zostawiać w hotelu, kiedy nie gramy i obejrzeć film. Niezbyt często wychodzę na miasto. Poza Cleveland – odkąd jestem z Ohio – moim ulubionym miastem na wyjeździe jest Nowy Jork. Lubię tamtejszą atmosferę i ludzi, którzy są tam świetni.