Rzut okiem na rok 2014

Przed nami jeszcze tylko sylwestrowe spotkanie z Sacramento Kings, którym Boston Celtics zakończą 2014 rok. Nadszedł tym samym czas podsumowań, a skoro tak to warto porozważać trochę, jaki był to rok w Bostonie. W zasadzie, tak jak i poprzednio, był to rok trudny. Celtics po raz pierwszy od sześciu lat nie awansowali do fazy posezonowej, a kibice bardziej niż walką o tytuł przejmowali się walką o wybory w drafcie. Już w styczniu wrócił do gry Rajon Rondo, ale nie dane mu było dokończyć tego roku w barwach Celtics, bo w grudniu został wytransferowany. Latem w zespole pojawiło się kilka nowych twarzy, z Marcusem Smartem i Jamesem Youngiem na czele. Tymczasem Danny Ainge cały rok zbierał kapitał.

Najważniejsze momenty 2014 roku:

  1. Powrót Rajona Rondo do gry. Rondo dał nam znać w typowy dla siebie sposób. Na swoim twitterze podał liczbę sekund, jaka mijała od czasu jego kontuzji do spotkania z Los Angeles Lakers. Celtics tamto spotkanie przegrali, ale Rajon zaliczył dość udany debiut. Ostatecznie do końca tamtego sezonu zdołał rozegrać 30 spotkań i zanotować jedno triple-double, a jego średnie wyniosły 11.7 punktów, 9.7 asyst oraz 5.5 zbiórek. Nie był jeszcze sobą (zresztą nawet w tym sezonie jakoś rzadko sobą bywał), ale dobrze było widzieć go z powrotem na parkiecie.
  2. Powrót Paula Pierce’a i Kevina Garnetta do TD Garden. Bardzo fajny moment zeszłego sezonu, jeden z niewielu przyjemnych momentów. Celtics zgotowali swoim byłym zawodnikom godne przywitanie, zresztą Pierce powiedział później o tym meczu, że był to najtrudniejszy mecz, w jakim przyszło mu grać – trudniejszy nawet od jakiegokolwiek meczu numer siedem. Było mnóstwo wspomnień, były filmiki, były owacje, były też zapewne łzy. W Bostonie wiedzą, jak witać swoje legendy.
  3. Jared Sullinger i Kelly Olynyk w Rising Stars Challenge. Celtics w zeszłym sezonie nie spisywali się za dobrze (zresztą, w tym sezonie także nie jest wcale lepiej), ale dwójka zawodników została doceniona. Sullinger jako drugoroczniak, Olynyk jako rookie – obaj zostali zaproszeni do pojedynku młodych w ramach Weekendu Gwiazd w Nowym Orleanie. Żaden z nich nie zachwycił, choć swoje momenty mieli i koniec końców godnie reprezentowali bostoński zespół. Byli zresztą jedynymi reprezentantami Celtics tamtego weekendu.
  4. Szósty wybór w drafcie. Oj, to była noc. Celtics przegrali loterię draftu, bo zwycięzcami znów okazali się być Cleveland Cavaliers. I tak, zamiast wyboru w top3 był wybór numer sześć, a zamiast radości z powodu wysokiego picka były przekleństwa i złość. Na całe szczęście, niższy pick niż Celtics wylosowali Los Angeles Lakers, co przynajmniej w jakimś stopniu osłodziło bostońskim kibicom tamtą noc.
  5. Wybranie Marcusa Smarta (i Jamesa Younga). Chyba najważniejszy moment w całym roku. Dwa wybory w pierwszej rundzie, dwójka młodych zawodników wylądowała więc w Bostonie. Po drafcie mówiło się, że Celtics postawili mądrze i poszli w młodość, trudno się było z tym nie zgodzić. A przed draftem mieliśmy kilka kolejnych tygodni emocji związanych z tym, na kogo Ainge ostatecznie postawi. No i nie zapominajmy, że gdzieś w międzyczasie zaczęła się jeszcze saga z Kevinem Love’em w Bostonie, z czego koniec końców nic nie wyszło. Zamiast Love pojawili się Smart i Young, co w Beantown zwiastowało początek nowej ery.
  6. Wymiana z Cleveland Cavaliers i Brooklyn Nets. Również ważny moment, choćby z punktu widzenia Jareda Sullingera, który otrzymał obiecanego centra. No, tak w zasadzie to nie do końca – co pokazują ostatnie tygodnie. Celtics dobili jednak targu z Nets i Cavs, pozyskując nie tylko Tylera Zellera oraz Marcusa Thorntona, ale też przede wszystkim kolejny pick w drafcie. Była to spora osłoda na fakt, że transferem tym Ainge pomógł ekipie z Ohio podpisać kontrakt z LeBronem Jamesem.
  7. Rajon Rondo w Dallas Mavericks. A to już moment przełomowy w obecnej historii Celtics – głównie dlatego, że Ainge pożegnał się z przeszłością, otwierając tym samym już kompletnie nowy rozdział w historii klubu. Z drużyny odszedł ostatni członek mistrzowskiej ekipy, ale też jedyny all-star, który jednak w trwającym sezonie nie spisywał się tak, jak moglibyśmy tego oczekiwać. Ainge zdecydował się więc na transfer, wyciągnął tyle, ile mógł i to by było na tyle, jeśli chodzi o Rondo w Bostonie.

Czy Waszym zdaniem w tym mijającym roku zdarzyło się coś jeszcze, co zasłużyło na oddzielne wspomnienie? Jaki jest Wasz ulubiony moment z 2014 roku? Jesteśmy też ciekawi, z jakimi oczekiwaniami wchodzicie w ten Nowy Rok i czego spodziewacie się odnośnie Celtics. Podzielcie się z nami tym wszystkim w komentarzach!

Przed nami kolejny rok, w który wkraczamy – no właśnie, z jakimi nastrojami? Chyba raczej dość ponurymi, bo Celtics w tym sezonie nie grają dobrze, w zasadzie wciąż nie wiadomo, czy celem jest faza posezonowa, czy może jednak lekkie tankowanie. Tyle, że z tego wszystkiego wychodzi to, że Celtics są gdzieś w środku, a to oznacza przeciętność, czego na pewno w Bostonie nie chcemy. Nadzieją na lepsze jutro (i na nieutknięcie w przeciętności) jest mnóstwo wyborów w przyszłych draftach, które Ainge przez cały rok konsekwentnie na swoje konto dodawał. No i fakt, że już teraz w składzie mamy kilku fajnych młodych zawodników, których rozwój powinien iść w dobrym kierunku. Dlatego z nadzieją patrzmy na ten przyszły rok, ale też na przyszłość – bo ta cały czas rysuje się w zielonych barwach.

Szczęśliwego Nowego Roku!