James Young nie miał szczęścia w ostatnim spotkaniu Maine Red Claws w D-League. Co prawda rozgrywał bardzo przyzwoite zawody, jednak pod koniec trzeciej kwarty próba złapania podania zakończyła się dla niego na tyle nieszczęśliwe, że zwichnął ramię i musiał opuścić parkiet. Po jego powrocie do Bostonu przeprowadzono badania rentgenem, ale wydaje się, że nie jest to wcale zbyt poważny uraz. Warto przy okazji zaznaczyć, że zwichnięciu uległo ramię prawej ręki, a 19-letni Young to przecież zawodnik leworęczny. I warto również przypomnieć, że jak na ironię to w tym samym miejscu i przeciwko tej samej drużynie w lutym tego roku kontuzji doznał podkoszowy Vitor Faverani, który to zerwał wtedy łąkotkę.
Do momentu kontuzji Young rozgrywał kolejny bardzo dobry mecz, a ekipa Red Claws wysoko prowadziła z Delawere 87ers. W ciągu 24 minut, jakie zdołał spędzić na parkiecie, zdobył 19 puntów, trafiając sześć z ośmiu rzutów, w tym pięć z siedmiu prób zza łuku. Dodał do tego także sześć zebranych piłek, trzy asysty i dwa przechwyty. Urazu doznał w końcówce trzeciej kwarty, kiedy to doszło do kontaktu między nim a Drew Gordonem (bratem Aarona Gordona z Orlando Magic), czego efektem był nieszczęśliwy upadek i zwichnięcie ramienia.
To niestety nie pierwszy uraz Younga w ciągu ostatnich miesięcy – w zeszłym sezonie jeszcze w barwach uniwerku Kentucky także zmagał się z urazem ramienia (wtedy było to jednak ramię lewej ręki), a jeszcze przed draftem brał udział w wypadku samochodowym, który znacznie ograniczył jego udział w workoutach i wykluczył go z ligi letniej. W meczu przeciwko 87ers – wygranym przez Red Claws trzydziestoma punktami – zagrał także Dwight Powell, który zapisał na koncie 19 punktów i 9 zbiórek. Skrót występu Younga do zobaczenia poniżej.