Powell wysłany do D-League

Boston Celtics ogłosili w niedzielę za pośrednictwem swojej strony internetowej, że Dwight Powell został wysłany do bostońskiej afiliacji w D-League, czyli do drużyny Maine Red Claws. Nie jest to raczej informacja zaskakująca, tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że Powell jak dotychczas nie wszedł na parkiet nawet na sekundę w trwającym sezonie, a częściej niż meczowy dres ubierał elegancki garnitur. Dopiero w sobotnim meczu z Chicago Bulls miał on okazję założyć koszulkę Celtics, lecz coach Brad Stevens i tak nie skorzystał z jego usług – głównie dlatego, że wynik spotkania ważył się właściwie do ostatnich sekund. Przypomnijmy, że 22-latek został pozyskany latem z Cleveland Cavaliers.

Celtics są już trzecim zespołem dla Powella, który przecież początkowo wybrany został w tegorocznym drafcie przez Charlotte Hornets. Dzięki roszadom Danny’ego Ainge’a udało mu się załapać do ostatecznego składu na sezon 2014/15, głównie dlatego, że bostoński GM ceni sobie wszechstronność młodego zawodnika, który na parkiecie potrafi po trochu wszystkiego. Warto w tym miejscu dodać, że choć Powell w ciągu czterech lat na uniwerku Stanford grał głównie jako silny skrzydłowy czy nawet center to Celtics o wiele bardziej chcieliby zrobić z niego tweenera między pozycjami numer trzy i cztery. A do tego potrzeba sporo pracy.

Przede wszystkim, Powell musiałby znacząco poprawić swój rzut z dystansu, ale i swoją obronę, by móc rywalizować z silnymi skrzydłowymi w NBA. Z drugiej strony, mówimy tutaj o wyborze z drugiej rundy draftu, w którym Ainge z pewnością widzi jakiś potencjał, ale też zapewne nie ma zbyt wielkich i wygórowanych oczekiwań. Sufitem dla 22-letniego skrzydłowego jest raczej kilka czy kilkanaście solidnych minut z końca ławki, a żeby tak się stało to musi on grać i się rozwijać, dlatego też zamiana bostońskiego garnituru na strój meczowy Red Claws powinny zdecydowanie mu pomóc. Ekipa z Maine swój sezon rozpocznie już 14 listopada.

UPDATE: Okazało się, że było to zesłanie jednodniowe. Powell jest już z powrotem z drużyną, wczoraj wziął jedynie udział w wewnętrznym sparingu Red Claws i zaliczył efektowny występ, zdobywając 29 punktów (w tym 19 oczek w drugiej połowie i 11/11 z linii rzutów wolnych). Bardzo jednak prawdopodobne, że podobnych sytuacji będzie w tym sezonie więcej, bo nie zanosi się, aby 22-latek dostawał minuty u Stevensa.