Pierwsza przedsezonowa porażka

Po bardzo ciekawym i dość emocjonującym spotkaniu Boston Celtics przegrywają swoje pierwsze przedsezonowe spotkania, ulegając w Kanadzie tamtejszym Toronto Raptors. Główną historią całego meczu były seryjnie trafiane rzuty trzypunktowe, lecz o zwycięstwie Dinozaurów zadecydowała bardzo dobra gra Kyle Lowry’ego w ostatniej, decydującej kwarcie, kiedy to Raptors zdobyli dwanaście punktów z rzędu. Wśród Celtów najlepiej punktującym zawodnikiem był Avery Bradley, który po kolejnym słabym starcie rozkręcił się w drugiej odsłonie, kiedy to zdobył aż 17 ze swoich 22 punktów. Następny mecz Celtics już dzisiejszej nocy w Uncasville, gdzie odbędzie się drugi pojedynek z New York Knicks.

BOXSCORE | GALERIA

Celtowie nie weszli mecz w najlepiej, pozwalając gospodarzom na szybki odskok, którzy zdołali wyjść nawet na 20-punktowe prowadzenie. Dopiero zdecydowana poprawa gry w drugiej kwarcie sprawiła, że Celtowie do meczu wrócili i jeszcze przed przerwą zniwelowali większość start, głównie za sprawą bardzo dobrej dyspozycji rzutowej zza łuku – dość powiedzieć, że w pierwszej połowie Zieloni trafili osiem z dwunastu oddanych trójek. Najlepiej spisywał się wspomniany już Avery Bradley (9/15 FG, 4/5 3PT, 22 pkt, 2 zb), który co chwila dziurawił kosz Raptors, dzięki czemu Celtics zdobyli w drugiej kwarcie 35 punktów.

To nie był jednak koniec, bowiem również w trzeciej kwarcie zobaczyliśmy kontynuację bardzo dobrej gry ofensywnej. Świetnie dzielenie się piłką (ostatecznie 29 asyst przy 37 trafionych rzutach z gry), solidna gra w obronie i wciąż bardzo dobra skuteczność zza łuku sprawiły, że Celtowie w trzeciej odsłonie zdobyli jeszcze więcej punktów (37), wygrywając przed ostatnią kwartą sześcioma punktami. Wtedy jednak do głosu doszedł mający wcześniej problemy z faulami Lowry, który poprowadził – bądź co bądź zdecydowanie bardziej doświadczoną – drużynę gospodarzy do ostatecznego zwycięstwa. Celtom przestały wpadać rzuty, po eksplozjach strzeleckich w dwóch poprzednich kwartach tym razem uciułali ledwie 16 oczek, pokazując że brakuje im jeszcze doświadczenia i być może trochę większych umiejętności, by na zryw przeciwnika odpowiedzieć spokojem i opanowaniem. 116-109 dla Dinozaurów.

Pięć rzeczy, które zobaczyliśmy:

  1. Bardzo dobrą postawę strzelecką Avery Bradleya. Ale nie tylko jego. Szkoda, że Bradley zagrał tylko 21 minut i nie miał za dużo okazji na poprawę swoich wyników w drugiej połowie, bo może wtedy końcówka spotkania potoczyłaby się inaczej. Niemniej jednak, dobrze widzieć, że 23-latek trafia swoje rzuty seriami, tym bardziej, że dotychczas bardzo słabo wchodzi on w spotkania, lecz potrafi wyjść z dołka i być najlepiej punktującym zawodnikiem drużyny. Skrót jego występu w jakości HD poniżej.

  2. Naprawdę dobry ruch piłki. Evan Turner w pick-and-rollach to zupełnie nowa jakość. Dodajmy do tego, że trio bostońskich podkoszowych, czyli Jared Sullinger, Kelly Olynyk i Brandon Bass, rozdało wspólnie 15 asyst (ponad połowa z 29 asyst ogółem). Zresztą, tę trójkę wypada pochwalić nie tylko za dobre dzielenie się piłką, ale też za skuteczną grę w ataku.
  3. Kolejny zaskakujący mecz Marcusa Thorntona. Pozyskany z Nets zawodnik nie przestaje zadziwiać i wydaje się, że być może Celtics znaleźli w nim bardzo dobry materiał na pewną opcję ofensywną z ławki, tzw. instant-offense. Thornton potrafi wykreować sobie rzut, potrafi też solidnie wejść pod kosz czy oddać dobry rzut zaraz po przekazaniu mu piłki. 19 punktów, cztery celne trójki, 13 oddanych rzutów.
  4. Niezły mecz Marcusa Smarta. To nie jest tak, że Kyle Lowry wygrał mecz Raptors w czwartej kwarcie, gdy bronił go właśnie Smart. Tak właściwie to Lowry zdobył w czwartej kwarcie siedem punktów, będąc bronionym przez kogoś innego. Rookie bronił naprawdę nieźle, zaliczył kilka udanych akcji (jak choćby ta, w której najpierw wybił Lowry’emu piłkę, by następnie z wielkim poświęceniem się po nią rzucić i przechwycić), a jedyne z czym miał problemy to selekcja rzutowa. Koniec końców, zdobył dziewięć punktów na słabej skuteczności (2/8 FG, 1/7 3PT, 4/8 FT), rozdał także siedem asyst (najwięcej w drużynie, wraz z Sullingerem, który miał dokładnie tyle samo kończących podań).
  5. Sporo rzutów wpadających do kosza. Celtics zaliczyli najlepszy jak do tej pory mecz pod względem skuteczności, trafiając 49 procent rzutów z gry (w tym 50 procent trójek – 14 z 28), podczas gdy Raptors trafili dokładnie 50 procent rzutów z gry i ponad 52 procent swoich trójek (12/23). Niestety, Celtowie nie spisali się tym razem na tablicach, przegrywając stosunkiem 36-46 (w tym 2-12 na atakowanej tablicy).