Bass poszerzył zasięg rzutu

Zagrajmy w grę: jakie są dwa słowa, które najbardziej kojarzą się z osobą Brandona Bassa? Można być prawie pewnym, że większości osób od razu do głowy przyszły wyrazy „solidność” oraz „półdystans”. To właśnie bowiem z tego najbardziej znany jest 29-letni silny skrzydłowy, który pod koniec października rozpocznie swój dziesiąty w karierze sezon, najprawdopodobniej czwarty kolejny w barwach Celtics. Nie jest bowiem do końca jasne, że Bass ten sezon w zielonym trykocie rozpocznie, gdyż do tego czasu może jeszcze zostać wytransferowany do innego klubu. Na to się jednak na razie nie zanosi, dlatego też warto powoli przyzwyczajać się z nowym skojarzeniem odnośnie Bassa – trójką z rogu.

Tak, dobrze przeczytaliście. Brandon Bass ma od przyszłego sezonu rzucać częściej za trzy. Najprawdopodobniej będą to trójki z rogu, gdzie jest nieco bliżej do kosza niż w innych miejscach obwodu, ale i tak jest to informacja, która z pewnością z jednej strony zaskakuje, ale z drugiej powinna też cieszyć. O tym, że Bass poszerzył zasięg swojego rzutu poinformował coach Brad Stevevs, który dodał jednocześnie, że zespół jest bardzo podekscytowany tym faktem. To akurat nic dziwnego – większy zasięg rzutowy kolejnego silnego skrzydłowego daje bowiem większy spacing, a co za tym idzie: daje więcej możliwości.

Na zweryfikowanie tego, czy Bass rzeczywiście dodał do arsenału trójkę z rogu przyjdzie jeszcze czas, natomiast jeśli tak to już teraz trzeba go za to pochwalić. Przecież on od lat znany był jako świetny zawodnik na półdystansie, a tymczasem teraz ma cofać się o ten jeden krok do tyłu i zamiast próbować zdobyć dwa punkty to starać się o maksymalną zdobycz punktową. W dzisiejszych czasach jest to coś, czego trenerzy poszukują, a czasem nawet wymagają od swoich zawodników, gdyż to się po prostu opłaca (matematycznie udowodnione, że trzy jest większe od dwóch), a zarazem jest to bardzo cenny element w układance każdego trenera.

W Bostonie już dwóch takich silnych skrzydłowych, co to wyciągają swoich rywali daleko od kosza, mają – są nimi oczywiście Kelly Olynyk i Jared Sullinger, przy czym to ten pierwszy wykazuje na razie znacznie lepszą umiejętność trafiania, a ten drugi wciąż jeszcze się swojego rzutu uczy. To nie zmienia jednak faktu, że obaj są bardzo przydatni w koncepcji zespołu, tym bardziej przy braku odpowiedniego zagrożenia rzutem za trzy na obwodzie (choć miejmy nadzieję, że i to się od przyszłego sezonu zmieni). Dodajmy do tego jeszcze Bassa, który będzie groził także trójką z rogu i otrzymamy kolejnego wysokiego, którego obrońcy nie powinni odpuszczać, dzięki czemu powstanie o wiele więcej miejsca na wjazdy dla takich graczy jak Rondo, Turner czy Green.

No i nie zapominajmy, że dodanie do repertuaru rzutu za trzy robi z Bassa o wiele bardziej wartościowego zawodnika, podwyższając tym samym jego wartość rynkową. Podkoszowi z rzutem za trzy to w dzisiejszych czasach towar bardzo poszukiwany. Bass od lat był jednym z najlepiej rzucających zawodników z półdystansu, a jeśli do tego wyrobi sobie teraz renomę takiego, co to także za trzy potrafi trafić to Celtom o wiele łatwiej będzie go wytransferować, otrzymując w zamian wartościowy kapitał. Oczywiście, należy pamiętać, że rokrocznie znajduje się wielu graczy, którzy zapowiadają poszerzenie zasięgu, a gdy przychodzi start sezonu to okazuje się, że nic z tego i po chwili wracają do tych miejsc na parkiecie, w których czują się najlepiej. Dlatego też prawdziwy test dla 29-latka przyjdzie dopiero w trakcie sezonu. Jak do tej pory oddał on w karierze 21 trójek, trafiając ledwie dwie (obie w zeszłym sezonie, obie oddane pod przymusem czasu). Trzymajmy jednak mocno kciuki, by w przyszłym sezonie liczby te znacząco się powiększyły. Dla dobra Celtics, jak i dla samego Bassa.