Rondo pomógł Noelowi

Nerlens Noel był przez wielu typowany jako numer jeden draftu w 2013 roku, jednak przez zerwane więzadło ACL został wybrany dopiero z szóstym numerem i wylądował ostatecznie w Philadelphia 76ers. Tankujący Sixers nie spieszyli się zbytnio z przywracaniem Noela do gry i choć ten był prawdopodobnie gotowy do powrotu przed końcem sezonu to jednak ostatecznie w rozgrywkach 2013/14 nie zagrał ani razu. Teraz jednak już naprawdę w pełni przygotowany i zdrowy wraca do gry, a na jego debiut czekają nie tylko kibice z Filadelfii. Jak sam przyznaje, w procesie rehabilitacji najbardziej pomógł mu Rajon Rondo, który przecież w styczniu zeszłego roku także zerwał więzadło ACL.

Rondo ma za sobą całkiem udany powrót na parkiet po zerwaniu więzadła, choć tak naprawdę to dopiero zbliżający się sezon pokaże, czy 28-letni rozgrywający jest tym samym zawodnikiem, jakim był przed nieszczęśliwą kontuzją. Tak czy siak, jak w rozmowie z CBSSports zdradził Noel – to właśnie Rondo udzielił mu największej pomocy w czasie rehabilitacji:

„Najbardziej pomógł mi zdecydowanie Rajon Rondo. Tak właściwie to dał mi swój numer i powiedział, że mogę dzwonić do niego w tej sprawie kiedykolwiek tylko chcę. Będąc z Bostonu, dorastając jako kibic Celtics i mieć jego dobrą wiarę, a do tego on sam przeszedł przez ten proces przede mną i wrócił tak silny, jak tylko to możliwe – wszystko to dodało mi więc wiele pewności siebie.”

No właśnie, warto przypomnieć, że Noel to przecież człowiek ze stanu Massachusetts, który od najmłodszych lat był wielkim kibicem Celtics. Dodatkowo, z Rondo łączy go również wspólna uczelnia, bo obaj studiowali i grali na uniwerku Kentucky. Noel przyznał więc, że samo poznanie Rondo i wejście z nim w osobiste relacje było bardzo ekscytujące:

„To wszystko sprawiło, że cała ta sytuacja miała jeszcze większy dreszczyk emocji. Móc wejść w relacje z Rondo i otrzymać dobre rady od niego – jest przecież w chwili obecnej rozgrywającym weteranem w tej lidze, który przeszedł przez tak wiele z wielką trójką. Jest mistrzem, jest zawodnikiem, który jest teraz bardzo dojrzały. Tak więc to zdecydowanie było niesamowicie ekscytujące, wręcz szalone. Wiele się od niego nauczyłem.”

Taki obraz Rondo to rzecz raczej niespotykana, bo w większości artykułów malowany jest przecież jako osoba zamknięta, niedostępna i taka, której inni zawodnicy po prostu nie lubią. Tymczasem okazuje się, że wcale tak nie jest. Wypada nam życzyć udanego debiutanckiego powrotu Noelowi, który jeszcze przed Draftem 2013 mówił, że gra w bostońskich barwach byłaby spełnieniem marzeń. No cóż – może kiedyś. Na razie trzymamy kciuki, by przyszły sezon był dobry zarówno dla wciąż-debiutanta Sixers, ale i dla samego Rondo, który z kolei wciąż musi jeszcze udowodnić parę rzeczy. O tym napiszemy jednak więcej za jakiś czas.