Thornton drugim Bogansem?

Celtowie pomogli w zeszłym tygodniu Cleveland Cavaliers wyczyścić sobie nieco salary cap, wysyłając im wygasające niedługo potem trade exception, dzięki któremu Cavs zrobili w czapce płac tyle miejsca, by móc przekonać do powrotu LeBrona Jamesa. Prócz wyboru w pierwszej rundzie Draftu 2016 bostońska drużyna otrzymała również dwóch zawodników – Tylera Zellera od Cavs oraz Marcusa Thorntona od Nets. Wczoraj opisaliśmy Zellera, który choć niekoniecznie jest wyczekiwanym w Bostonie rim-protectorem to jednak powinien przydać się Celtom, natomiast dzisiaj spojrzymy na to, jaką rolę odegrać może Thornton, a w zasadzie jego kończący się po przyszłym sezonie kontrakt.

Thornton zrobił karierę w NBA dzięki bardzo dobrym występom w debiutanckim sezonie w barwach New Orleans Hornets, gdzie trafił zaraz po wybraniu przez Miami Heat z 43. numerem Draftu 2009. Już wtedy dał się poznać przede wszystkim jako pewna opcja strzelecka, co ugruntował także na przestrzeni kolejnych epizodów swojej kariery, grając też w Sacramento Kings oraz ostatnio w Brooklyn Nets. To właśnie dzięki tym swoim umiejętnościom strzeleckim podpisał przed sezonem 2011/12 kontrakt życia, dzięki któremu miał zarobić ponad $31 milionów dolarów za cztery lata gry. Przyszły sezon jest ostatnim rokiem tego właśnie kontraktu, a to $8.6 miliona które Thornton otrzyma to kolejny przydatny asset w gamie kapitału Danny’ego Ainge’a.

Sam Thornton ma jednak coś do udowodnienia, bo nie do końca spełnił chyba oczekiwania, jakie z nim wiązano na Brooklynie. Dodatkowo, ma on dopiero 27 lat, a więc teoretycznie dopiero wchodzi w swój najlepszy okres i z pewnością po tym następnym sezonie będzie szukał kolejnych dużych pieniędzy na rynku wolnych agentów. Głównie dlatego jego agent nie był zbyt zadowolony po transferze do Bostonu – dla Celtów liczy się bowiem przede wszystkim to, że umowa Thorntona jest spadająca, a to że będą musieli zapłacić mu te ponad $8 milionów dolarów wynagrodzili sobie pozyskaniem Zellera, ale też wyboru w pierwszej rundzie draftu od Cavs.

Zarówno jednak Danny Ainge, jak i Brad Stevens, wypowiedzieli pod adresem Thorntona wiele ciepłych słów, dodając również że powinien on być wzmocnieniem dla zespołu w przyszłym sezonie. Obaj wskazali przede wszystkim na to, że 27-latek jest bardzo dobrym strzelcem, który potrafi zdobywać punkty na różne sposoby, posiadając też dobry zasięg i potrafiąc trafiać seriami także z dystansu. Stevens dodał również, że Thornton jest efektywnym zawodnikiem bez piłki, ale potrafi również samemu wykreować sobie rzut, nawet będąc w pełnym biegu, co nie jest wcale rzeczą łatwą. Warto jeszcze w tym miejscu dodać, że średnia punktowa Thorntona wynosi 13.4 punktów przy nieco ponad 36-procentowej skuteczności zza łuku, natomiast w ostatnim sezonie w barwach Nets było to 12.3 punktów przy najlepszych w karierze 38 procentach z dystansu.

Jak więc widać, Thornton z pewnością odnalazłby się w grze obok Rajona Rondo i byłby bardzo dobrym wzmocnieniem jeszcze przed kilkoma laty, ale w tym momencie Celtics mają już sporo zawodników na obwodzie. Nowy kontrakt podpisał przecież Avery Bradley, z którym wiązane są chyba znacznie większe nadzieje, a do tego w drafcie Celtics pozyskali Marcusa Smarta i Jamesa Younga – obaj mogą grać jako rzucający obrońcy. Drugi sezon z rzędu spore wyzwanie czeka więc Brada Stevensa, który musi na tyle dobrze rotować minutami, by jednocześnie stawiać na młodzież, ale też dać szansę i minuty na powiększenie swojej wartości Thorntonowi. Z drugiej strony, w zeszłym sezonie mieliśmy do czynienia z podobną sytuacją i tacy Jordan Crawford czy Courtney Lee dostali przecież sporo szans, które koniec końców wykorzystali.

Nie można więc traktować 27-latka jako chodzący kończący się kontrakt. Ta rola jest chyba zarezerwowana tylko i wyłącznie dla Keitha Bogansa. O wiele bardziej prawdopodobne, że Thornton okaże się kimś na miarę Krisa Humphriesa, który okazał się być solidnym wzmocnieniem i po jednym sezonie w Bostonie przeszedł do Washington Wizards, gdzie zarobi porządne pieniądze i przy okazji powalczy o coś więcej (Wizards robią naprawdę fajne ruchy w tegorocznym offseasonie). Warto też jednak pamiętać, że do końca lata jeszcze sporo czasu i jeszcze sporo się może wydarzyć, a Thornton może koszulki Celtics wcale nie założyć. Ale jeśli będzie ją zakładać to swoją osobą i swoim kontraktem może bostońskiej przyszłości tylko i wyłącznie pomóc.