Podsumowanie ligi letniej

Celtics zakończyli zmagania w tegorocznej edycji Summer League w Orlando zaraz za podium, przegrywając w meczu o trzecie miejsce z drużyną Indiana Pacers. W pięciu meczach zanotowali bilans 3-2, przegrywając dwa razy właśnie z Pacers. Czego dowiedzieliśmy się po tych pięciu meczach? Choćby tego, że Mike Moser zaprezentował się na tyle dobrze, że otrzymał zaproszenie na obóz treningowy. Przydatnych informacji było jednak znacznie więcej, dlatego też warto wrócić raz jeszcze do tego, co działo się w minionym tygodniu i podsumować to, jak w Orlando zaprezentowała się drużyna prowadzona przez nowego głównego asystenta trenera, czyli Jaya Larranagę, który był trenerem drugą edycję z rzędu.

I tak, na początek warto tego trenera pochwalić, bo był to jego drugi z rzędu rok na lidze letniej w Orlando i drugi rok z rzędu poradził on sobie naprawdę dobrze. Potrafił on bowiem zaszczepić drużynie zespołowe DNA – zawodnicy byli nastawienie przede wszystkim na grę właśnie zespołową, aniżeli na indywidualne popisy. Celtics bardzo dobrze dzielili się piłką, nieźle bronili z pomocy i grali bardzo niesamolubną koszykówkę, czego najlepszym dowodem jest fakt, że aż ośmiu zawodników oddało dwadzieścia lub więcej rzutów w ciągu tych pięciu rozegranych spotkań. Najwięcej prób oddał Kelly Olynyk i to pomimo tego, że opuścił on jedno spotkanie.

Mimo że zawodnicy nie grali pod siebie, skupiając się przede wszystkim na wynikach drużyny to jednak w podsumowaniu trzeba skupić się na tym, co każdy z nich zaprezentował indywidualnie.

Marcus Smart: 4-

Największe oczekiwania mieliśmy chyba właśnie co do Marcusa Smarta. To w końcu szósty pick tegorocznego draftu. Nic więc dziwnego, że wszyscy liczyliśmy na to, że Smart będzie miał spory wpływ na to, co będzie się działo po obu stronach parkietu. I jakby nie patrzeć – nie przeliczyliśmy się. Smart już w pierwszym spotkaniu pokazał to, z czego jest znany najbardziej – nieustępliwą i skuteczną defensywę. Już w tym pierwszym meczu przechwycił przecież aż pięć piłek, by ostatecznie zakończyć zmagania z 10 przechwytami na koncie (łatwo policzyć, że miał średnio 2.0 przechwytów na mecz). W defensywnie zaprezentował się naprawdę dobrze.

Niestety, o wiele gorzej szło mu po atakowanej stronie parkietu. Koniec końców notował co prawda solidne 14.8 punktów (oraz 4.2 asyst i 4.2 zbiórek), ale robił to na bardzo słabiutkiej skuteczności – 29.4 procent z gry oraz 25.7 procent za trzy.. Trzeba też jednak zwrócić uwagę na to, że w lidze letniej miał on zielone światło na oddawanie sporej ilości rzutów z dalszych odległości. Ogółem odda on 68 rzutów, z czego ponad połowa – bo 35 – pochodziła z dystansu. Ostatecznie trafił dziewięć trójek. O wiele lepiej szło mu na linii rzutów wolnych, skąd trafił ponad 83 procent rzutów (25/30). Najlepsze ofensywnie mecze zostawił sobie na koniec, najpierw zdobywając 19 punktów, by w kończącym rozgrywki meczu zdobyć 20 oczek.

Kelly Olynyk: 4

Nowa fryzura, więcej mięśni i ten sam uzdolniony ofensywnie Kelly. Olynyk drugi rok z rzędu pokazał fajny basket w Orlando, będąc główną opcją Celtics w ataku. W czterech meczach, jakie rozegrał notował średnio najlepsze w drużynie 17.5 punktów (40 procent z gry, 27.8 procent za trzy oraz 76.5 procent z linii rzutów wolnych), dokładając również 7.3 zbiórek, 2.0 asyst oraz 2.0 przechwytów. Mógłby być bardziej skuteczny, ale warto podkreślić, że w żadnym meczu nie zszedł on poniżej 15 punktów, w każdym oddając też co najmniej trzy rzuty zza łuku. Poniżej skrót jego występu przeciwko Pacers, kiedy to zdobył oczek dziewiętnaście.

Phil Pressey: 3+

W pierwszych meczach pokazał i udowodnił, że spędził sporo czasu dopracowując swoją grę w okolicach obręczy, ale koniec końców trafił tylko nieco ponad 32 procent swoich rzutów (w tym 20 procent z dystansu), w dwóch ostatnich meczach trafiając łącznie ledwie pięć z 28 prób. Dość powiedzieć, że w przedostatnim spotkaniu – przeciwko gospodarzom imprezy, czyli Orlando Magic – trafił tylko jeden z piętnastu oddanych rzutów. Zrehabilitował się jednak w meczu finałowym, kiedy to do 12 punktów dołożył również 13 asyst, świetnie rozgrywając piłkę. Ostatecznie notował 10.6 punktów oraz 5.4 asyst i 2.2 przechwytów. Warto zaznaczyć, że o wiele lepiej było z jego skutecznością na linii rzutów wolnych, skąd trafił 11 z 15 rzutów (73.3 procent).

Mike Moser: 4+

Zawodnik, który zrobił chyba najlepsze wrażenie spośród tych, którzy otrzymali od Celtics zaproszenie do wzięcia udziału w Summer League. Moser pokazał się z bardzo dobrej strony, udowadniając że jest zawodnikiem wszechstronnym, a jego skuteczny rzut z dystansu (11/26, 42.3 procent) idealnie dopełniał się z Philem Presseyem w grze pick-and-po. Moser najlepszy mecz zaliczył na koniec, kiedy to przeciwko Pacers zdobył double-double złożone z 16 punktów oraz 10 zbiórek. W ciągu całego tygodnia notował natomiast 13.6 punktów, 4.8 zbiórek, 2.0 asyst oraz 2.0 przechwytów na mecz, co zapewniło mu zaproszenie na obóz treningowy Celtics przed kolejnym sezonem – Moser powiedział jednak, że nie wie jeszcze, czy je zaakceptuje i nie ma się czemu dziwić, bo w Bostonie jest już sporo zawodników podobnych do niego, czyli graczy typu strech-four.

Colton Iverson: 2

Iverson miał dobry pierwszy mecz, ale już w kolejnym został w zasadzie zniszczony pod koszami przez Willie Reeda z Pacers i od tego czasu jakby zupełnie się posypał. W tym pierwszym spotkaniu grał solidnie, lecz w kolejnych zdarzało mu się to już tylko sporadycznie. A szkoda, bo przecież przed startem ligi letniej zapowiadał, że powalczy w Orlando o miejsce w rotacji na pozycji centra Celtics w przyszłym sezonie. Ostatecznie skończył zmagania ze średnimi na poziomie 6.4 punktów oraz zaledwie 2.4 zbiórek na mecz.

Chris Babb: 2-

Sytuacja podobna do Iversona – Babb rozegrał ledwie jedno dobre spotkanie, kiedy to agresywnie wjeżdżał pod kosz i dobrze bronił. Jeśli chodzi o resztę meczów to spisywał się bardzo słabo, notując ledwie 5.0 punktów w 20 minut gry. Jakby tego było mało, trafił tylko trzy z 16 oddanych zza łuku rzutów, przez co jego skuteczność z gry wyniosła 34.6 procent, a za trzy słabiuchne 18.8 procent. Niestety, wydaje się że drugi rok z rzędu dotrwa on tylko do obozu treningowego, gdzie najprawdopodobniej zostanie „odcięty” – ma on przecież niegwarantowany kontrakt. Możliwe, że w obliczu kontuzji Celtowie sięgną po niego w trakcie sezonu, tak jak było to przed rokiem, ale Babb raczej nie powinien się nastawiać na start sezonu w barwach Celtics.

Chris Johnson: 2

Trudno stwierdzić, który Chris wypadł słabiej, ale jeśli trzeba by wskazać na tego lepszego to byłby nim chyba właśnie Johnson. Jego przyszłość w Bostonie także jest niepewna, szczególnie po tym co zobaczyliśmy w Orlando – Johnson zdobywał co prawda średnio 6.6 punktów oraz niezłe 4.2 zbiórki na mecz (i tak więcej od Iversona), ale podobnie jak Babb robił to na słabej skuteczności, trafiając tylko nieco ponad 30 procent rzutów z gry oraz 18.8 procent rzutów z dystansu (3/16, identycznie jak Babb). Obaj wnosili przede wszystkim sporo poświęcenia, ale wydaje się że jest to za mało, by utrzymać miejsce w składzie.

Inni: 3

Cała reszta pokazała się w Orlando z dość solidnej strony, ale też raczej nie zachwyciła niczym specjalnym. Dairus Bertans to w szczególności bardzo dobry rzut, czyli 6.7 punktów na ponad 66-procentowej skuteczności z gry oraz prawie 43-procentowej za trzy. O.D. Anosike dopiero w ostatnim meczu dostał trochę więcej minut i odwdzięczył się solidnym double-double. Edwin Jackson grał ogony (przeciętnie 12 minut gry na parkiecie), ale i tak zdobywał średnio 6.8 punktów na mecz. Jeszcze większe ogony grał Devin Oliver, któremu z kolei nie udało się zdobyć nawet punktu. Ani minuty na parkiecie nie spędzili natomiast Daniel Coursey oraz James Young.