Celtics poczekają z Rondo

Rajon Rondo na razie może chyba spać spokojnie. Wydaje się bowiem, że raczej na pewno rozpocznie on przyszły sezon w barwach Boston Celtics. Powód jest bardzo prosty – w tym momencie jego wartość jest zaniżona i choć z pewnością znalazłoby się kilka klubów zainteresowanych usługami 28-letniego rozgrywającego to Danny Ainge najprawdopodobniej nie otrzymałby za niego jego równowartości. Dlatego też na ten moment wydaje się, że Rondo w Bostonie pozostanie, gdyż Celtom nie spieszy się z jego ewentualnym wytransferowaniem. Oczywiście może się to zmienić na przestrzeni kolejnych miesięcy, ale jeśli już przewidywać jakiekolwiek daty to bardziej prawdopodobny wydaje się być lutowy trade deadline.

Czy Celtics będą się dalej przebudowywać z Rajonem Rondo? Cóż, to pytanie pozostaje otwarte. Odpowiedzi szybko nie poznamy, bowiem sporo zależy od tego, jak dalej potoczy się lato i przede wszystkim od tego, czy Celtom uda się sprowadzić jakąś gwiazdę. Na ten moment Ainge nie ma jednak w intencji transferowania Rondo, ale chce zrobić raczej coś przeciwnego, czyli właśnie pozyskać drugą gwiazdę, dzięki której Ainge nie musiałby szukać nowego miejsca dla Rondo. Jeśli tej gwiazdy się nie uda sprowadzić, wtedy wytransferowanie Rondo – który wchodzi w ostatni rok swojego kontraktu – staje się jedną z głównych opcji.

Na ten moment jest to po prostu jakaś opcja, ale wydaje się ona być bardzo mało prawdopodobna. Przynajmniej na tę chwilę. Wartość Rondo jest bowiem stosunkowo mała, co nie znaczy, że jeśli na horyzoncie pojawi się jakaś dobra oferta to Ainge nie będzie się starał Rondo wytransferować. Należy pamiętać o tym, że bostoński generalny menedżer nie będzie bał się nacisnąć na spust w momencie, gdy uzna że jest to najwłaściwsze rozwiązanie. Jak jednak donosi Steve Bulpett, aż trzech generalnych menedżerów powiedziało mu, że Ainge miałby w tym momencie problemy, by znaleźć satysfakcjonującą ofertę za Rondo.

Nikogo nie powinno to dziwić – Rondo wrócił po bardzo ciężkiej kontuzji i choć spisał się zaskakująco dobrze to nikt tak w zasadzie nie wie, czego się po nim spodziewać w przyszłym sezonie. Dodatkowo, wydaje się, że Ainge jest zdeterminowany, by dać mu szansę i zobaczyć jak to wszystko będzie wyglądało w trakcie sezonu regularnego. Jeśli więc Celtics zaczną się zastanawiać nad ewentualnym transferem Rondo to raczej dopiero gdzieś w jego połowie, zaraz przed trade-deadline, kiedy to wartość Rondo osiągnie chyba najwyższy punkt – także dlatego, że w lutym przyszłego roku zostanie ledwie kilka miesięcy do końca jego obecnej umowy.

Transferu Rondo raczej na pewno nie przyspieszy wybranie w drafcie Marucsa Smarta, tak jak niektórzy się tego spodziewali. On sam nie patrzy na to w ten sposób, jakby miało to być dla niego zagrożeniem, dodając że nie potrzebuje żadnych zapewnień ze strony Ainge’a co do swojej roli w drużynie:

„Nie angażuje zbyt wielu emocji w ten biznes. Zostawiam na parkiecie całe swoje serce, ale biznes to biznes. Dzisiaj mogę być tutaj, a jutro może mnie już tu nie być. Nigdy nic nie wiadomo. Dla mnie to, że miałbym się wkurzać albo czuć zagrożonym, bo Celtics wybrali rozgrywającego, nie znaczy nic.”

Dodatkowo, Rondo powiedział też, że podobają mu się zawodnicy wybrani przez Celtics:

„Myślę, że dokonaliśmy dobrych, a nawet bardzo dobrych wyborów. To, co podoba mi się w Smarcie to ta jego waleczność. Trochę przypomina mi w tym mnie samego. Lubię zawodników, którzy uwielbiają rywalizować i którzy przypominają mnie czy graczy jak Perk [Kendrick Perkins]. To nie znaczy, że mówię, że w zeszłym sezonie nie mieliśmy nikogo takiego w składzie. Avery [Bradley] jest jednym z najbardziej walecznych zawodników w całej lidze. Niewielu młodych zawodników przychodzi jednak do ligi z takim podejściem. Uważam więc, że to dla naszego zespołu spore polepszenie w tym aspekcie. Myślę też, że posiadanie takiego zawodnika, który będzie bronił obok Avery’ego i mnie, i który ma więcej centymetrów i zdecydowanie więcej siły będzie czymś wielkim.”

Są to dokładnie takie wypowiedzi, których można się było spodziewać po doświadczonym już zawodniku. Wiadomo, że Rondo zapewne chciałby teraz rozmawiać o tym, czy i jak będzie się uzupełniał obok jakiejś drugiej gwiazdy, ale na ten moment musimy jeszcze na to poczekać. Lato jeszcze długie, ale nawet jeśli to się ostatecznie nie uda to Rondo będzie mógł kontrolować tylko i wyłącznie swoją grę, dzięki której może polepszyć nie tylko swoją wartość transferową, ale też swoją wartość ogółem. Nie zapominajmy, że za rok o tej porze Rondo będzie najprawdopodobniej wolnym agentem. Do tego jednak jeszcze sporo czasu. Ba, sporo się może jeszcze wydarzyć aż do czasu rozpoczęcia obozu treningowego, o tym co się może wydarzyć do czasu trade deadline nie wspominając. Trzeba przy tym pamiętać o jednej rzeczy – by być przygotowanym na wszystko, zarówno na fajerwerki, jak i na spokojny offseason i kolejny sezon powolnej przebudowy.