Tak jak można się było spodziewać, Boston Celtics złożyli wartą prawie $3.6 milionów dolarów ofertę kwalifikacyjną Avery’emu Bradleyowi przez co 23-letni rzucający obrońca stał się zastrzeżonym wolnym agentem, dzięki czemu Celtowie mają teraz prawo wyrównać każdą propozycję kontraktu, jaką Bradley otrzyma. Ruch ten w najmniejszym stopniu nie jest niespodzianką czy zaskoczeniem. Bradley – ponownie nękany przez kontuzje – rozegrał w zeszłym sezonie 60 spotkań, notując najlepsze w karierze 14.9 punktów w nieco ponad pół godziny, jakie przeciętnie spędzał na parkiecie. Przed sezonem miał rzekomo odrzucić warty $6 milionów dolarów rocznie 4-letni kontrakt jaki oferowali mu Celtics.
W tym momencie wydaje się, że tamta oferta była bardzo dobra i Bradley powinien ją przyjąć. Mówi się jednak, że nie poszło o pieniądze, ale o długość kontraktu, bo choć Celtics proponowali przedłużenie umowy o cztery lata to Bradley chciał podobno przedłużyć o lat trzy. Niemniej jednak, w ostatnim czasie pisaliśmy, że 23-latek może szukać kontraktu w przedziale $7-$9 milionów dolarów, co wydaje się być jednak za dużą umową i bardzo prawdopodobne, że w przypadku gdy jakaś drużyna zaoferuje Bradleyowi podobną umowę to Danny Ainge nie zdecyduje się jej wyrównać i pozwoli mu odejść.
Warto jeszcze wspomnieć, że przedstawienie Bradleyowi oferty kwalifikacyjnej było wymogiem, by Celtics mogli mieć prawo do wyrównania ofert. W tym momencie Bradley stanie się zastrzeżonym wolnym agentem wraz z dniem pierwszego lipca i wtedy jego opcje będą wyglądały następująco:
- negocjacje z Celtami
- negocjacje z każdym innym klubem (z zastrzeżeniem, że Celtics mogą wyrównać każdą ofertę kontraktu)
- przyjęcie oferty kwalifikacyjnej, dzięki której Bradley zarobi za przyszły sezon prawie $3.6 miliona dolarów, a następnie stanie się niezastrzeżonym wolnym agentem
Ciężko stwierdzić, która z tych opcji jest najbardziej prawdopodobna do spełnienia – Bradley raczej na pewno otrzyma oferty z jakichś innych klubów, raczej na pewno będzie też jeszcze rozmawiał z Celtics. Trzecia opcja wydaje się być dla niego dość intrygującą, szczególnie że za rok o tej porze on sam mógłby decydować o swojej przyszłości. Z drugiej strony, prawdopodobnie już teraz znajdzie on większe pieniądze na rynku – pytanie tylko jak duże i czy Celtowie będą chcieli wyrównywać potencjalne oferty. Tak czy siak, przyszłość Bradleya w Bostonie decydować się będzie w ciągu najbliższych tygodni.