Jak rzucał Rondo?

Odpowiedź jest prosta: jak nigdy w karierze. Przynajmniej jeśli chodzi o ilość. Rajon Rondo wrócił po kontuzji zerwanego więzadła ACL w połowie ubiegłego już sezonu i w trzydziestu spotkaniach, które zdołał rozegrać oddał aż 90 rzutów za trzy, co jest największym wynikiem w karierze (o 10 lepszym niż w sezonie 2009/10, kiedy to rozegrał zresztą career-high 81 spotkań). Łatwo więc policzyć, że oddawał średnio trzy trójki na mecz. Trafiał jednak również jak nigdy w karierze, bo z tych 90 rzutów do kosza drogę znalazło 26, czyli najwięcej w karierze i więcej niż w poprzednich dwóch sezonach łącznie. Ostateczna skuteczność Rondo wyniosła jednak tylko 28.9 procent, co najlepszym wynikiem w karierze już nie jest.

Ten rekord został ustanowiony w sezonie 2008/2009, kiedy to Rondo po raz pierwszy i jak do tej pory po raz ostatni w karierze przekroczył próg trzydziestu procent (trafił wtedy 15 z 48 oddanych trójek). Warto jednak odnotować dwie rzeczy: po pierwsze, choć skuteczność koniec końców była słaba to jednak Rondo oddał aż 90 rzutów w ciągu 30 spotkań. Czyli rzucał zdecydowanie częściej niż zwykle, co jest z pewnością tendencją optymistyczną. Po drugie, Rondo trafiał średnio prawie jeden rzut na mecz. Czyli trafiał zdecydowanie częściej niż zwykle, a to też jest tendencja bardzo optymistyczna. Cudów chyba nikt nie oczekiwał, bo wiadomo że trening to nie mecz, ale i tak było solidnie. A nie zapominajmy, że to dopiero rozgrzewka.

Tak przedstawiają się wszystkie trójki Rondo z zeszłego sezonu, wraz z “mapą ciepła”, która pokazuje, w których miejscach na obwodzie Rondo rzucał najskuteczniej, czyli był “najgorętszy”:

Rondo mapa ciepła + shotchart

Prawie wcale nie było rzutów z rogu, choć te dwa rzuty z wysokości, gdzie zaczyna się lewy róg zostały zaliczone właśnie jako rzuty z rogu. Osiem rzutów Rondo oddał z prawego roku, trafiając dwa z nich. Cała reszta to 79 rzutów, z których trafił 23 – skuteczność wynoszącą 29.1 procent. I jeśli zajrzymy w statystyki to jest to dopiero setne miejsce spośród 112 innych guardów, którzy oddali co najmniej 79 takich trójek. Czyli nie jest najlepiej, ale i też nie jest najgorzej – w poprzednich sezonach Rondo nawet nie zbliżał się do granicy 30-procentowej skuteczności. Trzeba też jednak zwrócić uwagę na to, że 30 procent to też nie jest przecież wcale super wynik, dlatego oczekujemy, że w przyszłym sezonie Rondo wniesie swój rzut za trzy na kolejny poziom.

Tego potrzebuje on, tego potrzebuje drużyna. Będzie jednak chyba odrobinę trudniej to zrobić, bo z drużyny odszedł właśnie Ron Adams, czyli specjalista od poprawy rzutu, który znacząco pomógł zarówno Rondo, jak i Avery Bradleyowi. Teraz Adams będzie trenował z graczami, którzy z rzutem nie mają najmniejszego problemu, ale będąc w Golden State Warriors będzie też bliżej rodziny oraz przyjaciół. Tak czy siak, Rondo powinien w przyszłym sezonie pokazać się z jeszcze lepszej strony, szczególnie biorąc pod uwagę fakt jak poważnym urazem jest zerwane więzadło, a jak dobrze – choć momentami nieco zardzewiało – wyglądał po powrocie. Poniżej do obejrzenia wszystkie trafione rzuty trzypunktowe Rajona z zeszłego sezonu:

O wiele lepiej niż na obwodzie wyglądał on kilka kroków bliżej kosza, czyli na półdystansie, gdzie już w sezonie 2012/13 pokazał, że trzeba się z nimi liczyć i nie można zostawiać mu czystych pozycji. Wtedy to w 39 meczach, jakie zdołał rozegrać przed urazem trafił 71 z 148 rzutów z mid-range, co dało 48 procent skuteczności, czyli siódmy najlepszy wynik w lidze wśród guardów (przy min. 70 próbach). W ubiegłym sezonie trafił natomiast 31 z 71 oddanych z półdystansu rzutów, co dało niezłą skuteczność wynoszącą 43.7 procent i plasowało Rondo w pierwszej dwudziestce obrońców. Warto jeszcze wspomnieć, że najskuteczniejszym obrońcą z mid-range w zeszłym sezonie był… Courtney Lee, który trafił ponad 50 procent swoich rzutów z półdystansu (115/227).

Poniżej zestawienie wybranych przeze mnie rozgrywających na podstawie skuteczności z mid-range w zeszłym sezonie, z ciekawości dołożyłem również skuteczność z obwodu (ale bez rzutów oddanych z rogów boiska):

mid-range za trzy
Zawodnik FGA FGM % FGA FGM %
Greivis Vasquez 56 111 50.5 97 246 39.4
Stephen Curry 199 409 48.7 226 532 42.5
Deron Williams 93 200 46.5 78 218 35.8
Isaiah Thomas 118 257 45.9 118 334 35.3
Chris Paul 154 344 44.8 69 190 36.3
Damien Lillard 93 210 44.3 195 500 39.0
Rajon Rondo 31 71 43.7 23 79 29.1
Russell Westbrook 97 223 43.5 62 197 31.5
Goran Dragić 109 251 43.4 91 239 38.1
Mike Conley 104 244 42.6 90 236 38.1
Kyrie Irving 176 446 39.5 103 282 36.5
Jeff Teauge 70 183 38.3 63 196 32.1
Kemba Walker 153 411 37.2 102 295 34.6
John Wall 193 527 36.6 95 265 35.8
Ty Lawson 100 273 36.6 63 177 35.6
Ricky Rubio 60 210 28.6 38 105 36.2
Phil Pressey 16 62 25.8 27 98 27.6

Widać więc, że z tej całej grupy najefektywniej spisuje się Stephen Curry, który jako jedyny ma ponad 40-procentową skuteczność przy rzutach za trzy. W tym elemencie Rondo wypada jako jeden z dwóch najgorszych zawodników, którzy nawet nie przekroczyli 30 procent. Żeby było jednak ciekawiej, ta dwójka to dwaj rozgrywający Celtics z zeszłego sezonu, bowiem skuteczność gorszą od Rondo w tym zestawieniu ma tylko Phil Pressey. To akurat dziwić nie powinno, bo Pressey zaliczył jeden z najgorszych sezonów w całej historii NBA pod względem skuteczności. Warto jeszcze zwrócić uwagę, że jeśli chodzi o półdystans to tutaj Rondo spisuje się już naprawdę nieźle, trafiając na przyzwoitym procencie. I ten procent jest nie tylko lepszy od procentów Russella Westbrooka, Kyrie’ego Irvinga czy Johna Walla – Rondo trafia z mid-range na lepszej skuteczności niż tacy strzelcy jak James Harden, Klay Thompson, DeMar DeRozan czy Bradley Beal.

Przed nim jednak wciąż jeszcze sporo pracy, w szczególności jeśli chodzi o rzut za trzy, gdzie przydałby się znacznie lepszy procent skuteczności. Na półdystansie jest już solidnie, kolejny sezon Rondo trafia na dobrej skuteczności i kolejny raz potwierdza, że tezy iż rzucać nie umie są mocno przesadzone. To, czego nie umie to z pewnością trafiać regularnie za trzy, ale dopiero nadchodzący sezon powinien albo utwierdzić nas w tym przekonaniu, albo też udowodnić coś zupełnie innego. I chyba wszyscy liczymy na tę drugą opcję. Rondo musi bowiem dołożyć do swojego arsenału stabilny rzut za trzy, tym bardziej że za rok o tej porze będzie miał 29 lat i nowy kontrakt do podpisania. A nie zapominajmy, że jest po ciężkiej kontuzji i choć nie jesteśmy tego jeszcze pewni (dowiemy się w przyszłym sezonie, gdy będzie grał już na sto procent możliwości i gdy będzie już w pełni zdrów) to możliwe, że taki uraz zabrał mu sporo atutów przy wejściach pod kosz.

Regularnie wpadającą trójka jest więc koniecznością dla Rondo, jeśli chce cały czas grać na wysokim poziomie. W zeszłym sezonie rzucał za trzy częściej niż zwykle i choć także trafiał częściej niż zwykle to mamy nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie trafiał zza łuku częściej niż sam zwykle trafia, ale i też częściej niż ligowa średnia, która w ubiegłym sezonie wyniosła równe 36 procent. Wynik lepszy przy co najmniej trzech próbach na mecz będzie wynikiem dobrym, solidnym – szczególnie jak na kogoś, komu już dawno temu przypięta została łatka “tego, który nie umie rzucać”. Gdyby tak rzeczywiście się stało to byłoby to coś bardzo dobrego, zarówno dla niego samego, jak i dla zespołu. Ba, może nawet dzięki temu Rondo notowałby te 15-17 punktów w meczu, dokładając do tego 10-11 asyst? Kto wie, czy tak rzeczywiście będzie przekonamy się zapewne w przyszłym sezonie.