PS: Muszkieterów trzech

Tak jak przed rokiem, tak i w tym – gdy sezon dla Celtów się skończył i zawodnicy mogą wyjeżdżać na ryby – można już krótko podsumować ich grę i to, jak spisywali się na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy. Nie były to z pewnością miesiące łatwe, bo nie dość, że wielu zawodników zmagało się z kontuzjami to jeszcze grało w zupełnie nowym dla siebie systemie oraz w zespole, którego celem było najwięcej porażek. Żeby ocenić tę kampanię trzeba więc będzie wziąć pod uwagę, jakie były oczekiwania, co do danego zawodnika przed sezonem oraz jak wypadł on w sezonie regularnym. Jako ostatnich oceniamy trójkę zawodników, którzy odegrali marginalne role w zeszłym sezonie – Keith Bogans, Joel Anthony i Chris Babb.

PRZED SEZONEM:

Keith Bogans miał być kimś na miarę dodatkowego asystenta trenera. Został on wrzucony do wymiany na linii Nets-Celtics tylko i wyłącznie po to, by wyrównać kontrakty. Nie trzeba chyba wspominać, że był to dla niego interes życia, gdyż zarobił on ponad $5 milionów dolarów. Chris Babb był ostatnim, z którym Celtics pożegnali się po obozie treningowym – rozegrał co prawda kilka solidnych spotkań w preseasonie, ale Celtowie nie byli wystarczająco pod progiem luxury tax, by móc zaoferować mu umowę. Ostatecznie znalazł miejsce w D-League, gdzie grał w barwach Maine Red Claws. Natomiast Joel Anthony przygotowywał się na kolejny sezon grzania ławki w Miami Heat, gdzie jednak mógł liczyć na walkę o dodatkową biżuterię.

SEZON REGULARNY:

Keith Bogans rozegrał ledwie 55 minut w ciągu sześciu spotkań po czym został odesłany do domu. I zarobił za to ponad $5 milionów dolarów. Chris Babb – który znalazł miejsce w Bostonie dopiero w momencie, gdy drużynę spotkało parę kontuzji – zagrał co prawda więcej (14 meczów, 132 minuty), ale zarobił znacznie, znacznie mniej i furory też nie zrobił. Miał ogromne problemy ze skutecznością (26.7 procent z gry, 22.2 procent za trzy), ale przynajmniej starał się jak mógł w obronie. Joel Anthony znalazł się z kolei w Bostonie dzięki trójstronnej wymianie, w ramach której Jordan Crawford wylądował w Golden State Warriors. Za zeszły sezon zarobił prawie $4 miliony dolarów, wystąpił w 21 spotkaniach (149 minut) i raczej nie pokazał nic ciekawego. Zapewne wolałby grzać teraz ławkę w Miami lub w San Antonio, no ale nie można mieć wszystkiego. Co ciekawe, cała trójka zdobyła łącznie 56 punktów (Bogans – 12, Babb i Anthony – 22).

OCENA: 2-

Pewnie jestem zbyt łaskawy. Dodam jeszcze tylko, że ci trzej muszkieterowie zarobili łącznie ponad $9 milionów dolarów, spędzając na parkiecie 336 minut w 41 spotkaniach. Jakby to tak uśrednić to wyjdzie, że za każde pojawienie się na parkiecie kasowali średnio ponad $200 tys. dolarów. To oczywiście nie jest do końca prawda, bo taki Chris Babb zarobił ledwie nieco ponad $300 tys. dolarów, podczas gdy taki Keith Bogans za jeden mecz brał już ponad $800 tys. dolarów, a resztę sezonu spędził w domu w kapciach. Dałbym więc jedynkę z plusem, ale wolę dać dwa z minusem. Minus w ramach poprawy humoru.

CO DALEJ?

Bogansa w koszulce Celtics najprawdopodobniej już nigdy nie zobaczymy – jego umowa na przyszłe sezony jest niegwarantowana, dlatego też jest on łakomym kąskiem i bardzo dobrą kartą przetargową, którą Celtics będą mogli wykorzystać przy okazji jakiegoś transferu. Drużyna, która pozyska Bogansa – a raczej w zamyśle jego kontrakt – zrzuci bowiem sobie ponad $5 milionów dolarów z ksiąg. Chris Babb także podpisał niegwarantowaną umowę i zapewne do ostatnich dni października walczyć będzie o pozostanie w składzie, no chyba że wcześniej także zostanie użyty w podobny sposób jak Bogans. Joel Anthony z kolei ma opcję zawodnika na przyszły sezon i raczej na pewno ją wykorzysta. Plus jest taki, że $4 miliony, które zarobi w przyszłym sezonie są ostatnim rokiem jego kontraktu.