Tak jak przed rokiem, tak i w tym – gdy sezon dla Celtów się skończył i zawodnicy mogą wyjeżdżać na ryby – można już krótko podsumować ich grę i to, jak spisywali się na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy. Nie były to z pewnością miesiące łatwe, bo nie dość, że wielu zawodników zmagało się z kontuzjami to jeszcze grało w zupełnie nowym dla siebie systemie oraz w zespole, którego celem było najwięcej porażek. Żeby ocenić tę kampanię trzeba więc będzie wziąć pod uwagę, jakie były oczekiwania, co do danego zawodnika przed sezonem oraz jak wypadł on w sezonie regularnym. Jako jednego z ostatnich oceniamy obecnego kapitana zespołu, czyli Rajona Rondo, który wrócił do gry prawie rok po zerwaniu więzadła w kolanie.
PRZED SEZONEM:
Raczej nikt z nas nie nakładał jakichś wielkich oczekiwań na barki Rondo. Wszyscy z niecierpliwością czekaliśmy na jego powrót, ale też w obliczu tankowania sporo osób chciała, by 28-latek niespecjalnie się spieszył, a może nawet w ogóle nie wracał. Jeśli już jednak na coś liczyliśmy to z pewnością na efekty przedsezonowych treningów rzutowych z Ronem Adamsem. Byliśmy też ciekaw, jak Rondo będzie wyglądał po tak poważnym urazie, choć z drugiej strony wiedzieliśmy, że powrót nie będzie łatwy, dlatego też ten sezon traktowaliśmy raczej jak taką rozgrzewkę przed prawdziwym graniem w sezonie 2014/15.
SEZON REGULARNY:
Chyba nikt nie spodziewał się, że Rondo będzie wyglądać tak dobrze. Wiadomo, był zardzewiały przez pewien okres, a i słaba kondycja oraz brak obozu przygotowawczego zrobiły swoje. Rondo początkowo nie mógł grać tyle, ile chciałby, a na dodatek nie był też gotów do gry w spotkaniach back-to-back. Wrócił w połowie stycznia i przez trzy kolejne miesiące zdołał rozegrać 30 spotkań, notując 11.7 punktów, 9.8 asyst i 5.5 zbiórek w średnio 33.3 minuty na parkiecie. Udało mu się zapisać na konto jedno triple-double oraz dwanaście double-double. Najważniejsze jednak, że trafił career-high 26 trójek i choć ogółem było to tylko 28.9 procent skuteczności to już sam fakt, że tyle trafił (a oddał też sporo, bo 90, czyli również najwięcej w karierze) jest dobrym znakiem na przyszłość. Optymiści pewnie liczyli na lepszą skuteczność, warto też zaznaczyć, że ogólna skuteczność z gry Rondo ledwo przekroczyła 40 procent, co jest najgorszym jego wynikiem w karierze. Średnio 9.8 asyst Rajona byłoby drugim wynikiem w lidze, gdyby wliczało się do oficjalnych statystyk – 28-latek zagrał jednak za mało spotkań. A wszystkie jego asysty z poprzedniego sezonu obejrzycie tutaj:
OCENA: 4
Ni mniej, ni więcej. Rondo zaprezentował się chyba powyżej oczekiwań, szczególnie w świetle nieudanych powrotów innych gwiazd jak Kobe Bryant czy Derrick Rose. Oczywiście, tak poważna kontuzja kolana sporo mu zabrała (szczególnie przy wejściach pod kosz, gdzie Rondo nie był już tak skuteczny, szczególnie w pierwszych kilkunastu meczach) i to było widać, ale koniec końców Rondo ma za sobą bardzo dobre przetarcie przed powrotem do gry na pełnych obrotach już w przyszłym sezonie.
CO DALEJ?
Rondo został kapitanem Celtics i można sądzić, że to wokół niego Danny Ainge będzie budował drużynę. Sam Rondo wchodzi właśnie w swój contract-year, po którym najprawdopodobniej będzie chciał podpisać maksymalną umowę. A to znaczy, że przed 28-latkiem bardzo ważny sezon, bo od tego jak się zaprezentuje zależeć będzie też najpewniej jego dalsza przyszłość. Nie jest jednak powiedziane, że za rok o tej porze Rondo wciąż będzie zawodnikiem Celtics, bo nikt z nas nie wie, co stanie się w najbliższych miesiącach i czy może nie zostanie on na przykład wytransferowany przed trade-deadline w lutym 2015 roku. To, co jest pewne to że Rondo nie podpisze przedłużenia umowy teraz – bo to mu się najzwyczajniej w świecie nie opłaca – i że z całą pewnością stanie się wolnym agentem w lipcu 2015 roku. Przed nim więc naprawdę ważne miesiące, w czasie których będzie miał do udowodnienia parę rzeczy – począwszy od tego, że to rzeczywiście wokół niego powinno budować się drużynę, a skończywszy na tym, że jest wart pieniędzy, które będzie chciał w nowej umowie.