Love na wylocie z Minnesoty

Kevin Love prędzej czy później opuści Minnesota Timberwolves – to stwierdzenie wydaje się być w tym momencie prawie pewne. Obóz 25-latka zapowiedział bowiem drużynie Wilków, że jeśli nie zostanie on wytransferowany to opuści klub jako wolny agent. Stanie się tak za rok, kiedy to Love wejdzie w ostatni rok kontraktu, który jest dla niego opcją zawodnika, a więc będzie mógł zrezygnować z tej opcji i po prostu odejść. Adrian Wojnarowski donosi natomiast, że Celtics są wśród czwórki zespołów – obok Los Angeles Lakers, Golden State Warriors i Phoenix Suns – które są najbardziej zdeterminowane, by pozyskać Love’a, z czego Celtics i Lakers są nawet podobno w stanie poświęcić tegoroczne wybory w drafcie.

Wokół Love’a już od dłuższego czasu krąży wiele spekulacji, bowiem Timberwolves rokrocznie zawodzą jego oczekiwania i wciąż nie potrafią zbudować mu drużyny, z którą mógłby awansować do playoffs. Po kolejnym rozczarowującym sezonie zespół opuścił trener Rick Adelman, a ostatnie doniesienia mówią o tym, że nowym coachem Minny ma zostać były zawodnik m.in. także Timberwolves oraz były trener Toronto Raptors – Sam Mitchell – który był nawet Trenerem Roku (2007). Generalny menedżer zespołu Larry Flip Saunders stara się bowiem zrobić wszystko, by przekonać Love’a do pozostania w klubie, jednak źródła donoszą, że ostatnio zaczął on już na poważnie brać pod uwagę transfer swojego najlepszego zawodnika, by nie zostać z niczym.

Wcześniej taka opcja podobno w ogóle nie wchodziła w grę i dopiero teraz – po raz pierwszy – Saunders rzeczywiście zastanawia się nad wytransferowaniem Love’a. Wojnarowski wymienia Celtics, Warriors, Lakers i Suns jako czwórkę z wielu zespołów, które będą starały się pozyskać 25-latka jeszcze tego lata. Wiele zależy od wyniku wtorkowej loterii, na której zdecyduje się, z jakimi numerami w tegorocznym drafcie wybierać będą Celtics oraz Lakers. Bardzo bowiem prawdopodobne, że jeśli Celtowie wypadną z top3 to wtedy skupią się na wytransferowaniu swojego wyboru w drafcie, a głównym celem może stać się właśnie Love. Trzeba jednak pamiętać, że najprawdopodobniej żaden klub nie zdecyduje się składać oferty, jeśli nie będzie miał pewności, że Love przedłuży umowę z drużyną, która go pozyska.

Sam zainteresowany najbardziej chciałby przejść do Lakers oraz do Knicks, czyli potwierdza się to, o czym wiedzieliśmy już wcześniej – interesuje go gra na dużym rynku. Nie zmienia to jednak faktu, że jest on otwarty także na propozycje innych klubów, które muszą spełnić jeden podstawowy warunek: już teraz być w gronie ekip walczących o tytuł. To może być ten problem, przez który Love może ostatecznie nie wylądować w Bostonie, gdzie przebudowa może jeszcze trochę potrwać, ale trudno sobie nie wyobrazić, aby drużyna opierająca się na najlepszym silnym skrzydłowym w lidze oraz rozgrywającym na poziomie all-star i obudowana solidnymi zawodnikami nie znalazła się wśród kandydatów do walki o tytuł. Oczywiście, samo dojście Love’a tego nie sprawi, dlatego też Ainge musiałby momentalnie poczynić kolejne wzmocnienia, jednak nie można zapominać o tym, że Celtowie mają sporo kapitału, który powinien pozwolić im na naprawdę spore wzmocnienia.