Rondo jako komentator: jak sobie poradził?

Początkowo widać było, że Rondo jest spięty. Jeszcze przed startem, zanim Rondo i Mike Gorman zajęli swoje stanowiska, widać było lekko wymuszony uśmiech 28-latka, który prawdopodobnie tak mocno – publicznie – nie uśmiechał się od bardzo długiego czasu. Im jednak Rondo dłużej komentował, tym szło mu to coraz lepiej i koniec końców okazało się, że pozostawił on po sobie naprawdę świetne wrażenie. Na tyle dobre, że większość dziennikarzy nazwała pierwszą połowę tego spotkania must-watch właśnie ze względu na Rondo. Wielkie uznanie należy się też Gormanowi, który jest prawdopodobnie jednym z najlepszych w swojej branży i jego doświadczenie z pewnością było bardzo pomocne.

Na początku to przede wszystkim Gorman musiał zachęcać Rondo do wypowiedzi, który jakby sam z siebie niekoniecznie chciał zaoferować coś więcej. Gorman nie zniechęcał się jednak i bardzo umiejętnie zadawał kolejne pytania, prowadząc Rondo coraz dalej i zapewniając mu coraz więcej komfortu. W końcu Rondo poczuł się chyba tak, jakby po prostu prowadził luźną rozmowę z Gormanem i wtedy dostaliśmy sporo naprawdę dobrego komentarza, począwszy od analizy meczu (w tym kilku zagrywek) i skończywszy na osobistych opiniach na temat niektórych zawodników. I tak, Rondo opisał na przykład Kirka Hinricha – z którym przecież miał starcie w playoffach 2009 – jako jednego z najbardziej fizycznych obrońców w lidze, co zresztą nieźle zdziwiło Gormana.

Rondo wypowiedział się też na temat swojej relacji z Joakimem Noah, z którym także miał kilka drobnych utarczek i z którym w zasadzie od zawsze rywalizował. Przyznał, że Noah przypomina mu w pewnym stopniu siebie samego, przynajmniej jeśli chodzi o twardą grę i nieustanną zaciętość oraz rywalizację. Zdradził jednak, że jakieś dwa lata temu postanowili zakopać topór wojenny. Rondo powiedział więc, że uwielbia grać przeciwko Noah, tak samo zresztą jak przeciwko Hinrichowi, gdyż obaj niesamowicie rywalizują, a Rondo „uwielbia grać przeciwko zawodnikom, którzy ostro rywalizują”.

Nie zabrakło też komentarzy odnośnie obecnych zawodników Celtics, wśród których najciekawszym był chyba ten o Krisie Humphriesie. Nie było łatwo nakłonić Rondo do wypowiedzenia się na jego temat, ale przy którymś kolejnym pytaniu Gormana rozgrywający C’s w końcu uległ i powiedział między innymi, że wcześniej nie miał pojęcia, iż Kris potrafi tak dobrze rzucać. Potem dodał także:

„Mamy między sobą świetną chemię. Kris jest zdecydowanie bardzo profesjonalny. Na początku sezonu nie grał zbyt wiele, ale zostawał na sali, by trenować i trenować, a teraz spójrz na niego – startujący center Boston Celtics.”

Rondo pochwalił także Jareda Sullingera, podkreślając że nie łatwo było mu wrócić do gry po kontuzji pleców. Przy okazji postarał się też o większe uznanie dla podkoszowych Celtics. Nie zabrakło też pochwał dla Phila Presseya czy Chrisa Johnsona. Gorman spytał również Rajona o jego własne zdrowie, na co ten odpowiedział:

„Jestem już w prawie stu procentach sobą. Czuję się świetnie. Z każdym meczem staje się coraz silniejszy i coraz bardziej wytrzymały. Czuję się mocny. Z każdym meczem staram się być coraz lepszy. Zarówno w ofensywie, jak i w defensywie – staram się po prostu być coraz bardziej eksplozywny. Zdecydowanie jest ciężko być poza grą, którą się kocha. Czasem bierzesz pewne rzeczy za gwarantowane, ale to zdecydowanie było bardzo pokorne doświadczenie. Cieszę się, że przez nie przeszedłem. Nauczyłem się cierpliwości.”

Była to tylko jedna z naprawdę wielu ciekawych wypowiedzi Rondo, który przecież na co dzień nie jest taki otwarty dla mediów, przez co sprawia wrażenie zamkniętego w sobie ignoranta, którego media nienawidzą z wzajemnością. Co ciekawe, Rondo bardzo poważnie wziął sobie całe przedsięwzięcie do serca i naprawdę solidnie się do niego przygotował; może dlatego poszło mu tak dobrze jak na debiut. Swoją pomocą zaoferowali m.in. Brian Scalabrine, który w zeszłym sezonie także komentował spotkania dla CSNNE – najpierw wysłał byłemu koledze długą wiadomość tekstową, by następnie zadzwonić do niego i udzielić mu paru wskazówek. Tych udzielali mu też m.in. Cedric Maxwell czy Tom Heinsohn.

Jako pracę domową Rondo otrzymał 30-minutowe DVD z różnymi transmisjami, które miał szczegółowo obejrzeć i przyswoić, a następnie wykorzystać. I z tej pracy domowej wywiązał się on całkiem solidnie, bo podobno nawet nauczył się kilku cytatów z wspomnianego DVD. Nic więc dziwnego, że pochwalił go Gorman, który zauważył też, że Rondo był przede wszystkim mocno podekscytowany faktem, że założy słuchawki i wraz z Gormanem będzie komentować spotkanie. Przed samym rozpoczęciem transmisji dostał jeszcze jedną wskazówkę: „nie przeklinaj i uśmiechaj się”. Może to stąd ten uśmiech w przedmeczowej zapowiedzi.

http://greenstreet.weei.com/wp-content/uploads/2014/03/Rondo.jpg

Rondo na tyle się rozkręcił, że zamiast planowanej wcześniej jednej kwarty przedłużył swoją obecność obok Gormana o jeszcze jedną odsłonę, a gdy druga kwarta zbliżała się ku końcowi to powiedział mu, że przecież „dopiero się rozgrzewamy”. Obaj zgodzili się więc, że trzeba to powtórzyć i rzeczywiście jest to realna opcja, szczególnie biorąc pod uwagę, że przed Celtami jeszcze dwie serie back-to-back, a więc dwa mecze odpoczynku Rondo. Najbliższa okazja? Sobotni mecz z Detroit Pistons.

Wszystko nie wyszłoby jednak tak dobrze, gdyby nie osoba Mike’a Gormana. Po meczu pochwalił on Rondo, który zresztą sam był całkiem zadowolony ze swojego debiutu, choć oczywiście nie mógł odrobinę skrytykować i siebie, mówiąc, że widzi „miejsce na poprawę”. Dodał też, że Gorman był ogromną pomocą i znacząco ułatwił mu zadanie:

„Jest prawdopodobnie najlepszy w tym, co robi. Nie widać tego na kamerze, ale robi on około 90 rzeczy na minutę za kulisami. Nie zdawałem sobie z tego sprawę, ale Mike jest w tym naprawdę dobry. Sprawia, że wygląda to na łatwą rzecz. A wcale taką nie jest.”

Gormanowi od początku chodziło jednak, aby poprzez tę inicjatywę sprawić, żeby ludzie spojrzeli na Rondo w odrobinę inny sposób. Jak sam mówi, dla niego sukcesem byłoby, gdyby ludzie wyłączając telewizor powiedzieli, że Rondo „jest lepszy niż myślałem”. Gorman uważa bowiem, że Boston „przepuścił okazję” odnośnie Rondo, w ten sposób rozwijając tę myśl:

„Myślę, że to miasto po prostu przepuściło okazję, w tym sensie że to jest naprawdę dobry dzieciak. Robi mnóstwo dobrych i charytatywnych rzeczy poza Celtics, o których nigdy nie wspomina. Jeśli BirthdayGate jest największym wykroczeniem w jego karierze to cóż, nie wiem co o tym powiedzieć. Cała ta sprawa to było jedynie mnóstwo hałasu o nic.”

Sam Rondo natomiast w ten sposób wypowiedział się na temat swoich powodów, dla których zaangażował się w całe przedsięwzięcie:

„To coś, co chciałem zrobić. Zrobiłem to dla fanów i zrobiłem to dla mojego zespołu. To coś nowego, innego. Niezbyt wielu zawodników robi takie rzeczy w czasie kariery. Pomyślałem, że dobrze będzie spróbować. Nie grałem z powodu back-to-back, a podróżuje z zespołem, więc czemu nie?”

I tak, raz jeszcze warto podkreślić, że jak na debiut Rondo w roli komentatora to wyszło naprawdę dobrze. Mówią, że pierwsze koty za płoty, więc jeśli do podobnej sytuacji dojdzie w przyszłości to powinno być tylko lepiej. Kilka najciekawszych wypowiedzi możecie zobaczyć w klipie poniżej, warto.