Rajon Rondo dołączy do Mike’a Gormana i wraz z nim będzie komentować pierwszą kwartę poniedziałkowego spotkania z Chicago Bulls. Rondo nie zagra w tym spotkaniu, gdyż będzie to dla Bostończyków drugi mecz z back-to-back, a jak wcześniej pisaliśmy Rajon do końca obecnego sezonu w takich spotkaniach grać nie będzie. Zastąpi on Tommy’ego Heinsohna, który w tym sezonie z zespołem nie podróżuje. Absencja Heinsohna dała stacji CSNNE – transmitującej spotkania Celtów – okazję do zaproszenia do komentowania m.in. byłych bostońskich zawodników (Cedric Maxwell, Dave Cowens), ale też trenera P.J. Carlesimo czy dziennikarzy takich jak Jackie MacMullan oraz Bill Simmons.
Z pewnością będzie to ciekawe doświadczenie i choć potrwa tylko jedną kwartę to z pewnością warto będzie zobaczyć i przede wszystkim usłyszeć Rondo w roli komentatora. Trzy pozostałe odsłony poniedziałkowego meczu komentować będzie wspomniany już Cedric Maxwell, były zawodnik Celtics, który jest jednym z wielu, którzy mieli w tym sezonie okazję do komentowania meczu bostońskiej ekipy. Dodatkowo, okazało się też, że do Gormana w przyszłym miesiącu dołączą też Danny Ainge oraz Chris Herren (były zawodnik).
Pomysł, by Rondo komentował spotkanie zrodził się w jego głowie, gdy pewnej nocy oglądał powtórkę jednego ze spotkań i stwierdził, że przecież od zawsze zafascynowany był faktem, jak dobrze ze swojej roli wywiązują się Gorman oraz Heinsohn. Dalej historię opowiada Gorman:
„Szedłem korytarzem między pokojem dla dziennikarzy i szatnią, a Rondo szedł z naprzeciwka. Zapytałem 'Co słychać, Jon?’, a on odpowiedział, że dobrze, po czym zbliżył się do mnie i zapytał przez ramię 'Kiedy ja i ty będziemy wspólnie komentować mecz?’ Zatrzymałem się, zaśmiałem i powiedziałem 'Uważaj, czego sobie życzysz. Mogę sprawić, żeby to się stało.’ Zaśmiał się i odpowiedział 'Czemu więc tego nie zrobisz?'”
Gorman wykorzystał więc szansę i rzeczywiście sprawił, że Rondo usiądzie razem z nim w Chicago za biurkiem komentatora. Rajon żartuje, że zamierza być dokładnie taki sam jak Tommy. Jednocześnie, całą ideę poparł coach Brad Stevens, który zwrócił uwagę na fakt, że Rondo jest kimś, kto bardzo dużo widzi i powinno być to bardzo ciekawe doświadczenie dla niego samego, ale też dla widzów. Stevens powiedział też, że zapewne porozmawia przed wszystkim ze swoim zawodnikiem, by ten nie zdradził za dużo sekretów drużyny podczas transmisji, ale z tego faktu Rondo doskonale zdaje sobie sprawę. Rozgrywający zapowiedział także, że dla zawodników Bulls będzie „całkiem brutalny”.
Na ten moment trudno przewidywać, jak to wszystko wyjdzie. Może być albo bardzo fajnie, albo po prostu słabo. Okaże się na wizji. Zapowiada się jednak bardzo ciekawie, bo Rondo to przecież jeden z najinteligentniejszych zawodników w lidze, który jest na parkiecie małym generałem i zapewne będzie miał do powiedzenia sporo ciekawych rzeczy – szkoda więc, że to tylko jedna kwarta. No chyba, że będzie mu szło tak dobrze, że zostanie na dłużej (na przykład do końca drugiej kwarty) albo po prostu dostanie kolejną szansę w przyszłości. Tak czy siak, 28-latek nie wie, czy bycie komentatorem jest realną opcją po zakończeniu przez niego kariery.