Pierce: „Powrót? Czemu nie?”

Po raz kolejny wraca temat powrotu Paula Pierce’a do Boston Celtics – drugi raz w tym sezonie został on poruszony przy okazji wizyty Pierce’a w TD Garden ze swoją nową drużyną, jednak tym razem całej sprawy bezpośrednio odniósł się sam zainteresowany. Wcześniej o ewentualnej chęci powrotu do Bostonu mówił Mike Gorman, który w jednym z wywiadów powiedział, że Paul jest zainteresowany comebackiem. Teraz sam Pierce na pytanie jednego z dziennikarzy, czy rozważyłby ponowną grę dla Celtics, odpowiedział, że jak najbardziej jest to opcja, zostawiając otwarte drzwi dla swojego powrotu, choć jednocześnie zaznaczył, że jeśli chodzi o przyszłość to nigdy nic nie wiadomo.

Słowa Mike’a Gormana, którego możecie usłyszeć co mecz oglądając spotkania transmitowane przez ComCast SportsNet zawsze trzeba traktować poważnie, gdyż spędza on z drużyną dosłownie każdą sekundę w trakcie sezonu. Głównie dlatego już wtedy, gdy Gorman zdradził, że Pierce powiedział mu, że chce kiedyś wrócić do Celtics, mówiono, że powrót byłego kapitana jest tylko kwestią czasu, pytanie tylko w jakiej profesji. Teraz wydaje się, że możliwy wciąż jest powrót Pierce’a do zespołu jako zawodnika, czego on sam nie wykluczył, w ten sposób odpowiadając na pytanie, czy zechciałby zagrać jeszcze dla Celtics:

„Jasne, czemu nie? Może zagrać dla Celtics, może dla nich pracować. Kto wie, co przyniesie przyszłość?”

Obecny kontrakt Pierce’a kończy się po tym sezonie, ale on sam zapewne nie zamierza kończyć jeszcze kariery mimo 36 lat na karku. Prawda jest jednak taka, że Boston nie jest w tym momencie miejscem dla niego idealnym, przynajmniej pod względem czysto sportowym – drużyna jest w trakcie przebudowy i raczej jeszcze w przyszłym sezonie contenderem do tytułu mistrzowskiego nie będzie. Z drugiej strony, Celtowie mają niezłe widoki na przyszłość i w niedługim czasie powinni wrócić do walki o najwyższe cele. Dla samego Pierce’a na pewno bardzo fajną opcją byłby powrót na zakończenie kariery do bostońskiego klubu, który w niedalekiej przyszłości zastrzeże jego numer.

Pierce jako zawodnik z pewnością ma jeszcze trochę paliwa w swoim baku, co nieraz udowadniał w trwającym sezonie. Dodatkowo, jego doświadczenie mogłoby wspomóc młodą bostońską ekipę, a on sam mógłby przejąć rolę mentora zespołu. Jeśli jednak Pierce nie wróciłby do Celtics jako gracz (choć trudno sobie wyobrazić, aby nie zagrał chociaż jeszcze jednego, pożegnalnego meczu, podpisując uprzednio choćby 10-dniową umowę) to z pewnością czeka na niego tutaj posada biurowa – sam zresztą w przeszłości zaznaczał, że chciałby po zakończeniu kariery zostać działaczem, najlepiej pod skrzydłami Danny’ego Ainge’a. Dodał także, że jego marzeniem jest otworzenie pewnego dnia restauracji w Bostonie.

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Pierce cały czas jest bardzo mocno związany z Bostonem. Dał temu wyraz także podczas ostatniej wizyty Nets w TD Garden, mówiąc między innymi:

„Zawsze jest bardzo emocjonalnie wejść do hali, w której grało się całe życie. Emocje spotęgowały tylko filmik oraz zachowanie publiczności. Ale za każdym razem, gdy wchodzę do hali to wiem, że będzie emocjonalnie, bo zawsze widzę wielu przyjaciół i osoby, z którymi spędziłem te wszystkie lata, a tęsknię za nimi, ponieważ znam je tak długo. Drugi powrót do TD Garden nie był na tym samym poziomie, co za pierwszym razem, ale emocje zawsze będą mi tutaj towarzyszyć.”

Większosć bostońskich kibiców nie może się już doczekać ceremonii zastrzeżenia koszulki z numerem #34. Zanim jednak do tego dojdzie liczymy na choćby jeszcze jeden, ostatni mecz Pierce’a w barwach Celtics. A następnie chyba nikt nie miałby nic przeciwko, aby powitać go w szeregach bostońskiego zarządu. Miejsce Pierce’a jest bowiem w Bostonie i raczej nie ma wątpliwości, że po zakończeniu kariery zawodniczej to właśnie tutaj będzie on kontynuować swoją przygodę z NBA.