Rajon Rondo spędził we wczorajszym spotkaniu z Dallas Mavericks prawie 37 minut na parkiecie, najwięcej w tym sezonie. Po meczu Brad Stevens zapowiedział, że to koniec restrykcji minutowych dla Rondo. Sam zainteresowany przyznał jednak, że nie zamierza teraz grać ponad 40 minut w każdym spotkaniu, ale dodał też, że jego ciało jest w stanie wytrzymać więcej niż przed kilkoma tygodniami. I co by nie mówić, zdecydowanie widać to na parkiecie, bo Rondo zagrał wczoraj kolejny bardzo dobry mecz, ponownie flirtując z triple-double i udowadniając, że w bardzo szybki sposób wraca do dobrej formy. Jednocześnie, nie zagra on w dzisiejszym meczu z Milwaukee Bucks.
I tak, po meczu, w którym Rondo był jednym z najlepszych Celtów na parkiecie, notując 15 punktów (6/12 FG, trzy trafione trójki), 12 asyst oraz 8 zbiórek, trener Stevens odniósł się do limitów Rondo, mówiąc też przy okazji o meczach granych dzień po dniu:
“Restrykcje minutowe się skończyły, tak. Prawdopodobnie zostanie też dopuszczony do gry w back-to-backs już niedługo. Poruszałem tę kwestię przed spotkaniem i wygląda na to, że nastąpi to prędzej niż później.”
Celtowie grają dziś w Milwaukee z tamtejszymi Bucks i już wcześniej ustalono, że Rondo w tym meczu nie wystąpi. Sam 27-latek nie zamierza się spieszyć z powrotem do grania w meczach dzień po dniu, a trzeba też dodać, że Bostończycy w tym miesiącu back-to-back zagrają jeszcze tylko jeden raz. Dodatkowo, przed nami kilka dni odpoczynku od bostońskiej koszykówki, bo po spotkaniu z San Antonio Spurs w środę czeka nas tydzień przerwy związany z All-Star Weekend – Celtowie kolejny mecz rozegrają dopiero 19 lutego. A to oznacza, że w najbliższym czasie Rondo będzie spędzał na parkiecie coraz więcej czasu.