Boston Celtics przegrywają piąte spotkanie z rzędu, tym razem ulegając Denver Nuggets wynikiem 98-129. Celtowie nie postawili rywalom w zasadzie żadnego oporu, pozwalając im robić wszystko, na co mieli ochotę. W tym sezonie tak dużo punktów Bostończycy jeszcze nie stracili. Jakby tego było mało, z boiska za dwa przewinienia niesportowe wyleciał Jared Sullinger i swój udział w meczu zakończył w trzeciej kwarcie. Najwięcej oczek dla bostońskiego zespołu zdobył Jeff Green, który zanotował na koncie 17 punktów. Był on jednym z pięciu Celtów, którzy zdobyli 10 lub więcej punktów. W barwach Celtics swój debiut zaliczył Jerryd Bayless, który spędził na parkiecie 26 minut.
Mecz całkiem nieźle rozpoczął Jeff Green, który już po pierwszej kwarcie miał na koncie 11 punktów. To by było jednak na tyle. Reszta zespołu trafiła tylko pięć z 18 rzutów i nic dziwnego, że Nuggets potrzebowali zaledwie sześciu minut, by zbudować sobie ponad 10-punktową przewagę. Już w pierwszej połowie prowadzili oni 55-37, gdy kolejne rzuty trafiali Ty Lawson (zdobywca 19 punktów) oraz Randy Foye (zdobywca 23 oczek). Do przerwy ich przewaga wyniosła 23 oczka, a na koniec meczu było to już 31 punktów różnicy i w zasadzie sam wynik doskonale pokazuje to, jak bardzo Nuggets w tym meczu dominowali. Trafili oni ponad 50 procent rzutów z gry (43/83), 14-krotnie trafiając też zza łuku. Na tablicach? Lepiej nie mówić. Celtowie zostali zmiażdżeni, gdyż rywale zebrali ponad 20 piłek więcej (35-56).
Co ciekawe, w trzeciej kwarcie Bostończycy zdobyli aż 33 punkty, ale to i tak na nic się nie zdało, bo zawodnicy z Denver już na starcie ostatniej odsłony mieli zdobytych ponad 100 punktów. Przy tak dużym blowoucie nie mogło obyć się bez „perełek”, jak wskaźnik „+/-” Avery Bradleya, z którym Celtowie na parkiecie byli gorsi aż o 40 punktów. Niezbyt udany debiut zaliczył Jerryd Bayless, który trafił tylko trzy z 11 oddanych rzutów i do 6 punktów dołożył 3 asysty oraz 3 przechwyty. Był to jednak dopiero jego pierwszy mecz pod Bradem Stevensem, dlatego należy sądzić, że w kolejnych dniach powinno być tylko lepiej. Niestety, Celtowie kontynuują swój trip po Zachodzie i już dzisiaj zmierzą się z Los Angeles Clippers.