W meczu, który normalnie byłby pojedynkiem dwóch super-rozgrywających – Derricka Rose’a oraz Rajona Rondo – nie zagrał żaden z nich, a Bulls wygrali 94-82, odprawiając Celtów pod koniec trzeciej kwarty. Była to druga z rzędu przegrana Celtics. Z triple-double poflirtował Joakim Noah, który zakończył mecz z 17 punktami, 11 zbiórkami i 9 asystami na koncie. Najlepszym Celtem był Jordan Crawford. Bostoński combo-guard zanotował 22 punkty na całkiem dobrej skuteczności, trafiając siedem z 11 oddanych rzutów. Było to pierwsze spotkanie dla Bostończyków w 2014 roku. Kolejne rozegrają już dziś – do TD Garden przyjedzie całkiem solidna w tym sezonie ekipa New Orleans Pelicans.
Główną historią spotkania były straty, których Celtowie popełnili aż 20. Dodatkowo, nie popisali się sędziowie, którzy odgwizdywali przewinienia tam, gdzie ich nie było i podejmowali dziwne decyzje tam, gdzie nic dziwnego być nie powinno. Po całkiem solidnej pierwszej połowie, po której Bostończycy przegrywali tylko trzema oczkami, i w której długo rzucali na bardzo dobrej skuteczności, w drugiej zupełnie siadł atak, czego dowodem jest ledwie 15 asyst przy 32 trafionych rzutach, a także skuteczność: 39.5% z gry, w tym 16.7% zza łuku. W decydującym jak się okazało zrywie pod koniec trzeciej odsłony sporą rolę odegrał rezerwowy Mike Dunleavy, który miał kilka wielkich zagrań po obu stronach parkietu. Na pewnym etapie spotkania Byki prowadziły nawet 19 punktami.
Przegrana oznacza, że Celtowie ponieśli porażkę w pięciu z ostatnich sześciu spotkaniach. Znów słabo spisał się Jeff Green, niewiele lepiej zagrali Avery Bradley czy Brandon Bass. Zadowolony z siebie może być natomiast Kris Humphries, który po raz kolejny wniósł sporo dobrego do gry z ławki rezerwowych i zapisał na swoim koncie 9 punktów oraz 11 zbiórek w 26 minut gry, grając solidnie w obronie i walcząc o każdą piłkę. Grający w specjalnej rękawicy Jared Sullinger zaliczył double-double w postaci 11 punktów oraz 11 zbiórek, radząc sobie całkiem nieźle z podkoszowymi Bulls. Co ciekawe, Bostończycy wygrali nawet walkę na tablicach (48-41).