Kozły pokonane!

Dzisiejsze spotkanie w TD Garden było kolejnym, po którym Celtowie oddalają się od najwyższych picków w drafcie, pokonując słabego przeciwnika. C’s okazali się lepsi od Milwaukee Bucks 108-100, przerywając tym samym serię 4 meczów bez zwycięstwa przeciwko kozłom. Ponownie każdy starter zanotował dwucyfrową zdobycz punktową, co pokazuje jak równa jest drużyna Brada Stevensa. Największy wpływ na zwycięstwo miał Jordan Crawford, który w ostatniej, najważniejszej kwarcie zdobył aż 15 oczek dla Koniczynek, będąc bezbłędnym z gry.

 

BOXSCORE | GALERIA | SKRÓT

Jordan Crawford zdobył dzisiaj game-high 25 punktów (4/7 za 3, 8/14 z gry), dokładając do tego 5 asyst (lepszy w tej statystyce na parkiecie był tylko Brandon Knight – 6 kluczowych podań). Jordan zdobył 15 oczek w czwartej kwarcie, trafiając 5 z 5 oddanych rzutów i będąc MVP całego spotkania. Jeff Green zdobył 18 punktów, Brandon Bass (16 oczek i 9 zbiórek) i Jared Sullinger (12 punktów i 8 zebranych piłek) byli głównymi elementami ofensywnej układanki. Courtney Lee powrócił po króciutkiej rehabilitacji, zdobywając 11 oczek, a Avery Bradley nie tylko dołożył 15 punktów, ale także pokazał, że potrafi być strzelcem i nawet przeszkody w postaci tablicy nie mają większego znaczenia. OJ Mayo zdobył 19 oczek dla drużyny Kozłów.

Celtowie mieli 4-punktowe prowadzenie w czwartej kwarcie po tym jak Giannis Antetokounmpo (najtrudniejsze nazwisko w NBA) wykończył alley-oopa na 11:30 do końca. Ciężar gry na swoje barki wziął Jordan Crawford – zdobył kolejnych 5 punktów (w tym trójka – fade away). Wkrótce z pomocą przybył mu Lee – zdobył 7 oczek tuż przed tym jak Jordan trafił kolejną ważną trójkę, która na niewiele więcej niż 8 minut do końca dała Celtom 7 oczek przewagi. Para obrońców wypracowała 13 oczek różnicy, Milwaukee jednak nie zamierzało odejść bez walki.

625x527 (2)

Bucks zdołali zmniejszyć różnicę do zaledwie jednego posiadania dwukrotnie w ostatnich 5 minutach. Za drugim razem udało im się to na 1:10 do końca spotkania. W kolejnej akcji Jared Sullinger nie był w stanie zmieścić się w regulaminowych 24 sekundach, będąc niemalże przygwożdżonym do linii końcowej przez zawodników Bucks. Na szczęście już w kolejnej akcji dostał piłkę na 5 metrze i trafił pięknego step-backa, dając Celtom 5 punktowe prowadzenie, którego już nie oddali. W Bostonie nie ma Paula Pierce’a, na szczęście dalej są zawodnicy, którzy potrafią w jego stylu trafić rzut w ostatnich sekundach spotkania.

C’s rozegrali nie tylko efektywny, ale i efektowny mecz. Już w samej pierwszej połowie mogliśmy ujrzeć dwie akcje, które z pewnością znajdą się w Top 10. Najpierw Avery Bradley did his best Larry Bird and Rajon Rondo impression, trafiając rzut przelatujący nad tablicą, następnie Gerald Wallace, otrzymując podanie od Krisa Humphriesa wykończył akcję potężnym wsadem nad obrońcami Bucks.

C’s rzucali na skuteczności niemalże 50 %, trafiając 38 z oddanych 77 rzutów. Świetnie spisywali się także z dystansu – 11/24. Keith Bogans i MarShon Brooks otrzymali od Brada Stevensa wolne, tak samo Kelly Olynyk, dla niego jednak jest to przymus z powodu urazu kostki. Caron Butler był dzisiaj wielkim nieobecnym, pauzując z powodu kontuzji lewego kolana.

HOT: Jordan Crawford – Rozgrywający C’s znowu zdobył najwięcej oczek dla swojej drużyny, tym razem 25, jednak to co sprawiło iż wygrał on ten „tytuł” to czwarta kwarta – 5/5 z gry i 15 punktów w kluczowej odsłonie. 16 punktów, 4.2 zbiórki i 6.2 asysty to średnie Jordana od kiedy wszedł do pierwszej piątki.

NOT: Brandon Knight – Trzeba przyznać, że Avery Bradley wykonał dzisiaj tytaniczną robotę na rozgrywającym Bucks. Po tym jak Knight zdobył 20 oczek kilka dni temu, także przeciwko Celtom, dzisiaj udało mu się trafić zaledwie 1 z oddanych 9 rzutów przez pierwsze 3 kwarty.

Kolejne spotkanie w nocy z piątku na sobotę – C’s będą gościć u siebie Denver Nuggets.