Nic nie trwa wiecznie, tak jak wiecznie nie trwała seria zwycięstw Boston Celtics. O dziwo, nie zatrzymali jej mistrzowie NBA, Miami Heat, a jedna, z najgorszych ekip minionych lat, Charlotte Bobcats. Celtics ulegli popularnym Rysiom 89-83, chociaż na mniej niż pół minuty do końca wynik był jeszcze sprawą otwartą. W spotkaniu nie wystąpił Jared Sullinger, który leczy opuchliznę na prawym kolanie po starciu z ostatniego meczu z Orlando Magic. Mimo porażki, możemy być zadowoleni z formy Jeffa Greena i Jordana Crawforda, którzy powoli wyrastają na najpewniejsze punkty ofensywy C’s.
Nie ma co się oszukiwać, to nie był piękny mecz jak poniedziałkowe starcie z Orlando. Obie drużyny rzucały na średniej skutecznośći 37.1 procent. Bobcats zaczęli z wysokiego C, trafiając 11 z pierwszy 18 rzutów, dzięki czemu zbudowali sobie dwupunktowe prowadzenie w mniej niż 5 minut. Stary znajomy, Al Jefferson, dla którego było to pierwsze zwycięstwo przeciwko Celtics (drużynie, która wybrała go w drafcie), zdobył 22 oczka (8/17 z gry), 11 zbiórek, 3 asysty i 2 bloki. Team-high w Bostonie zdobył Jeff Green – 19 oczek. 16 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst to dorobek Jrodana Crawforda. Kiepska noc Olynyka – 1/4 z gry, 4 straty, ale także 11 zebranych piłek i 4 kluczowe podania.
Pomimo ponad 16 punktów straty C’s potrafili wrócić do gry w drugiej połowie. Na 8:21 do końca udało im się zbliżyć na odległość jednego posiadania, jednak wtedy faul ofensywny został odgwizdany na Kellym Olynyku, a w następnej akcji dwa osobiste spudłował Jeff Green. Anthony Tolliver, trafając trójkę ustalił wynik na 81-75 na 5:37 do końca. Mimo tego, wynik dalej był sprawą otwartą.
C’s tracili już 8 oczek na 2:17 do końca spotkania, kiedy do roboty wziął się Jordan Crawford. Na 32 sekundy do końca trafił ważną trójkę, dzięki czemu C’s zbliżyli się na 2 punkty. Na tym comeback się zatrzymał – swoją dziesiątą zbiórkę zanotował Al Jefferson, a że była to zbiórka w ataku, to z łatwnością zamienił ją na punkty, poniekąd zamykając mecz już na 17.7 sekund do końca spotkania.
Tylko początkowo Bobcats rzucali na fantastycznej skuteczności ponad 60 %. Przez kolejne 3 kwarty trafili zaledwie 29.7 % oddanych rzutów.
Absencja Jareda Sullingera nijak nie wpłynęła na minuty Krisa Humphriesa. Rozegrał on zaledwie 10 minut, spudłował jedyny rzut z gry i trafił jeden rzut wolny. Vitor Faverani w końcu otrzymał więcej czasu na parkiecie, jednak jego występ był bardzo podobny do występu Olynyka – 7 oczek i 9 zbiórek, a także potężnie zablokowana próba wsady Taylora.
Keith Bogans i MarShon Brooks standardowo otrzymali DNP.
HOT: Jeff Green – lider Celtów zanotował kolejną noc, podczas której trafił więcej, niż 50 % swoich rzutów. Tym razem 7 na 13 z gry i 19 punktów ogółem.
NOT: Kemba Walker – rozgrywający Bobcats zanotował drugą najgorszą noc w swojej karierze, trafiając zaledwie 1 z oddanych 13 rzutów.