Pierwsze zwycięstwo w sezonie!

Doczekaliśmy się, Panowie i Panie! Boston Celtics w dobrym stylu, jednak nie bez problemów, pokonali Utah Jazz 97-87 na własnym parkiecie, odnosząc tym swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie i pierwsze oficjalne zwycięstwo pod wodzą Brada Stevensa. Świetne zawody rozegrali m. in. Bass, Sullinger, Green i  Olynyk. O dziwo to właśnie często nieobecny Brandon Bass był dzisiaj tym, który oddawał kluczowe rzuty w końcówce spotkania. Ten rezultat powinien wlać w serca kibiców Koniczynek więcej nadziei i podnieść ich na duchu po serii porażek.

 

 

BOXSCORE | SKRÓT

Celtowie rozpoczęli bardzo nieśmiało, brakowało im skupienia w defensywie i skuteczności w ataku, w wyniku czego mecz nie zaczął się tak, jak tego chcieli. Jazz objęli prowadzenie 12-0, a potem 16-3, jednak Celtics udało się zniwelować te straty do zaledwie jednego punktu tuż przed końcem pierwszej części, a także objąć 16-punktowe prowadzenie pod koniec drugiej kwarty. Celtowie potrzebną energię otrzymali od trójki rezerwowych, Olynyka, Sullingera i Wallace’a (który tuż przed spotkaniem nie mógł pogodzić się z tym, że po tak długiej karierze stał się rezerwowym) i to oni byli głównym motorem napędowym, dzięki czemu C’s zanotowali run 47-18 od połowy pierwszej ćwiartki. W drugiej połowie prowadzenie wynosiło już nawet 25 oczek.

625x527 (2)

Koniczynki rozpoczęły trzecią kwartę od kolejnego uciekiniera, 13-4, którego kulminacyjnym punktem była trójka Jeffa Greena, dająca wynik 63-38 na 20 minut do końca gry. To jednak nie okazało się być wystarczająco dużą przewagą. Jazz wyszli na czwartą część gry bardzo zmotywowani, efektem czego był run 15-3, powiększony po przerwie na żądanie Stevensa do rozmiarów 21-3 i kolejny okres kilku minut w ostatniej kwarcie, podczas których Celtics nie mogli zdobyć nawet punktu.

Na szczęście C’s wyciągnęli lekcje z poprzednich spotkań. Udało im się utrzymać 8-10 punktowe prowadzenie, a wszystko za sprawą bohatera czwartej kwarty, Brandona Bassa, który 9 ze swoich 20 oczek zdobył w ostatniej części gry, trafiając dwa ważne jumpery, blokując Gordona Haywarda i kończąc kontrę, a zarazem całe spotkanie wsadem na pusty kosz.

Było to pierwsze zwycięstwo Brada Stevensa i pierwsze spotkanie z jego byłym podopiecznym Gordonem Haywardem. Młody skrzydłowy zdobył 28 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst, będąc tym samym najlepszym zawodnikiem meczu. Coraz więcej mówi się, że po tym sezonie Celtics będą chcieli znów zjednoczyć duet Stevens-Hayward, co z pewnością wyszłoby na dobre obu panom. Bass zdobył 20 oczek i 4 zbiórki, Green dodał 18 punktów, Wallace 9 punktów i 9 zbiórek, a Sullinger 12 oczek i 5 zebranych piłek.

625x527 (1)

Bardzo cieszy postawa Kelly’ego Olynyka, który ostatnimi czasy wygryza Vitora Faveraniego (0 punktów, 3 zbióki, niecałe 7 min gry). Kelly spędził dzisiaj na parkiecie ponad pół godziny, zbierając 8 piłek i rzucając 14 punktów. 

Obie drużyny zebrały po 42 piłki, jednak to C’s byli skuteczniejsi, rozdali 8 asyst więcej i popełnili 5 strat mniej. Niestety kolejne spotkanie na ławce spędził MarShon Brooks.

HOT: Gordon Hayward. 28 punktów to jego season-high, 16 z nich zdobył w drugiej połowie gry, dając tym samym znak swoim kolegom z drużyny do ponownego natarcia. Stevens musiał być bardzo dumny ze swojego byłego podopiecznego.

NOT: Vitor Faverani. Spędził na parkiecie ledwie ponad 7 minut i w tym czasie zdążył spudłować wszystkie 4 oddane rzuty.

Kolejne spotkanie C’s rozegrają z Orlando Magic na Florydzie, w nocy z piątku na sobotę.

GO CELTICS!